Stracili dorobek życia. Po wielkim pożarze proszą o pomoc
fot. szczytny-cel.pl
Strażacy z OSP Dobrcz opublikowali dramatyczny post: Pomóżmy i tym razem. Dorobek całego życia zniknął w jednej chwili.
Inne z kategorii
W nocy z 13/14 listopada doszło do wielkiego pożaru. Pisaliśmy o tym tutaj: https://tygodnikbydgoski.pl/wydarzenia/nocny-pozar-w-kotomierzu-z-wielkim-ogniem-walcza-liczne-zastepy-strazakow-14-11-2024
W piątek (15 listopada) strażacy z OSP Dobrcz opublikowali post:
Autorka zbiórki pisze:
W nocy z 13 na 14 listopada doszło do pożaru w warsztacie moich rodziców, Janiny i Janusza. Dzięki interwencji strażaków udało się uratować ich dom, choć jego część została nadpalona. Niestety, warsztat, który prowadzili od ponad 24 lat, spłonął doszczętnie, a wraz z nim cały dorobek ich życia, ich marzenia i serce, które włożyli w rozwój swojej działalności.
Od 2000 roku rodzice prowadzili firmę w branży motoryzacyjnej, specjalizującą się w sprzedaży, wymianie i wulkanizacji opon, prostowaniu felg, montażu haków samochodowych, mechanice pojazdowej oraz serwisie klimatyzacji. Tata z ogromnym zaangażowaniem obsługiwał klientów, zawsze dbając o wysoką jakość usług i dobre relacje z klientami. Mama zajmowała się częścią biurową, troszcząc się o każdy detal organizacyjny, aby firma mogła działać bez zarzutu.
W pożarze zniszczeniu uległy nie tylko maszyny, narzędzia i wyposażenie warsztatu, ale również pojazdy, opony i koła, które klienci przechowywali w depozycie. To dla nich ogromny cios – strata materialna, ale i emocjonalna. Przez ostatnie lata, miesiące rodzice ulepszali warsztat. Inwestowali oszczędności w modernizację warsztatu, w to, aby pracownicy mieli lepsze warunki pracy. Teraz, patrząc na pogorzelisko, trudno nawet oszacować, ile pieniędzy i czasu potrzeba, by wszystko odbudować.
Dla mojego taty warsztat był całym życiem, oczkiem w głowie. Praca w nim to nie tylko sposób na zarobek, ale i spełnienie, pasja i codzienna satysfakcja. Nawet w tak trudnym momencie, chcą walczyć o przyszłość swojej firmy – nie tylko dla siebie, ale i dla trzech pracowników, którzy z dnia na dzień mogliby zostać bez środków do życia, zwłaszcza tuż przed świętami Bożego Narodzenia.
Choć w tej chwili czeka ich bardzo trudna droga, nie tracą nadziei. Chcą jak najszybciej uprzątnąć pogorzelisko, odbudować warsztat i zapewnić pracownikom miejsca pracy. Mimo że odbudowa od zera wydaje się niemal niemożliwa, tata nie wyobraża sobie życia bez tego warsztatu. Wierzy, że uda się odbudować to wszystko na nowo. Wsparcie ludzi dobrej woli, nawet najdrobniejsze, będzie dla nich nieocenioną pomocą.
Każdy gest wsparcia to dla moich rodziców nadzieja na to, że uda im się to wszystko odbudować od zera, a pracownicy nie stracą pracy.
Do godz. 13.00 w piatek (15 listopada) zebrano ponad 30 tysięcy zlotych, czyli 10 procent założonego celu.
Źródło: OSP Dobrcz