Kazimierz na rynku, a Alpy w Myślęcinku. Mocarz w natarciu [SATYRA]
fot. Anna Kopeć
Na stadionie olimpijskim w Berlinie nasi siłacze (miotacze i pchacze) bijąc boleśnie europejskich rywali, hurtem zdobywają złote i srebrne medale. Aż dziw bierze, że w tym gronie nie ma naszego mocarza, prezydenta Bydgoszczu.
Inne z kategorii
Tak, tak, o siłaczu niezwykłym tutaj mówimy, co to pomniki, których nikt ruszyć nie śmiał, on przestawia z lekkością i wdziękiem. Swoim adwersarzom sygnał zaś wysyła jasny: Ja was teraz zaszachuję.
Cóż za elastyczność, cóż za mistrzowskie dostosowanie się do każdej sytuacji! Ileż problemów w ten nowatorski sposób rozwiązać można… Nie ma mostu w Brydyujściu? Żaden problem. Przeniesiemy most ze Smukały. Nasz stadion jakiś kiepski? Nie ma sprawy, Motoarenę z Torunia się przeniesie. A jak już nasz mocarz zajrzy za Wisłę, to od razu niech pół Toruniu przeniesie nad Brdę. Razem z tym ich uniwersytetem.
Rozmarzyliśmy się. Wypiliśmy na zdrowie prezydenta Bydgoszczu ze trzy kielichy szampana, tak nam się ten pomysł spodobał. I zasnęliśmy. Śniło nam się, że mocarz nasz przeniósł nam Alpy do Myślęcinka, a nad Brdą zamiast czwartego kręgu stanęła La Scala.
Ale jak to we śnie bywa, zaczęło się to zmieniać w koszmar. Jakieś dziwne zabudowania nasz mocarz chciał przenieść i zaniemógł. Wyraźnie moc go opuściła. W mrokach nocy nie mogliśmy ich rozpoznać, ale nagle jakby zaczęło świtać… Nieeeee!!! Tylko nie to… Tak. To tartak.
W półśnie usłyszeliśmy jeszcze, jak jakaś kobita czyta dziecku końcówkę rosyjskiej bajki: „Stara baba siedzi na progu, A przed babą – rozbite koryto”.
Obudziliśmy się?
Wasz Satyr