WTA 500 w Charleston - Linette uległa Keys
fot. Andrzej Szkocki
Rozstawionej z numerem ósmym Magdzie Linette nie udało się awansować do 1/4 finału turnieju WTA 500 w Charleston. W meczu trzeciej rundy zawodniczka AZS Poznań przegrała z Amerykanką Madison Keys (9.) 2:6, 6:3, 1:6.
Inne z kategorii
Od samego początku obie tenisistki wywierały na siebie ogromną presję przy odbiorze serwisów. Już w gemie otwierającym mecz Polka musiała bronić dwa „break pointy”, zanim udało jej się utrzymać swoje podanie. W drugim sama miała jedną szansę na przełamanie rywalki, ale nie zdołała jej wykorzystać.
Za to Keys skorzystała już z trzeciej takiej okazji w meczu po świetnym returnie, w trzecim gemie, przełamując poznaniankę do 15. A po wygranym własnym serwisie podwyższyła prowadzenie na 3:1.
W siódmym Amerykanka zdobyła drugiego „breaka” i odskoczyła na 5:2. A kolejnym przypieczętowała swoją przewagę na korcie i po 35 minutach zakończyła partię wynikiem 6:2 przy pierwszym setbolu.
Już w pierwszy gemie drugiej partii 19. W rankingu WTA Linette obroniła „break pointa”, zanim utrzymała serwis. Ale z każdą wymianą spisywała się coraz lepiej i z przewagą jednego przełamania objęła chwilę później prowadzenie 3:0. Potem pewnie podwyższała je na 4:1.
Bardzo dramatyczny był szósty gem, w którym Polka miała w ręku trzy piłki na przełamanie, ale Keys wyszła zwycięsko z tej opresji i na tablicy pokazał się wynik 4:2. W siódmym sama wyratowała się z dwóch „break pionów” i zrobiło się 5:2.
Po godzinie i 23 minutach gry Linette zamknęła drugiego seta wynikiem 6:3 przy pierwszej piłce na jego zakończenie. Tym samym mecz rozpoczął się na nowo.
Decydującą partię świetnie rozpoczęła Amerykanka, która najpierw zdobyła swój serwis do 15, a następnie wykorzystała już drugą okazję do przełamania rywalki. Linette miała możliwość do odrobienia straty w trzecim gemie, ale nie wykorzystała „break pointa” przy 40-30 (potem jeszcze czterokrotnie doprowadzała do równowagi) i zrobiło się 0:3.
Na 1:3 Polka wyszła głównie dzięki świetnym serwisom, nie tracąc punktu, ale w trzech kolejnych gemach lepsza była już zdecydowanie Keys, obecnie 22. w rankingu WTA. Zakończyła trwające dwie godziny i dwie minuty spotkanie przy pierwszym meczbolu.
Był to czwarty pojedynek tych tenisistek. Po raz pierwszy trafiły na siebie w październiku ubiegłego roku, gdy Keys była 11. na świecie i wygrała w 1. rundzie w meksykańskiej Guadalajarze 6:3, 6:3. Dwa tygodnie później spotkały się grając w barwach reprezentacyjnych w BJKC Finals. W Glasgow lepsza w trzysetowym maratonie okazała się Magda 6:4, 4:6, 6:2.
W tym sezonie doszło do ich trzeciej konfrontacji na korcie podczas pierwszej edycji turnieju drużyn mieszanych – United Cup. A tym razem zwyciężyła zawodniczka Stanów Zjednoczonych 6:4, 6:2.
Linette jako rozstawiona z numerem ósmym miała na otwarcie „wolny los”, a w drugiej rundzie stoczyła w czwartek pod wieczór trudny trzysetowy mecz z Warwarą Graczewą. Wygrała go po blisko trzech godzinach zaciętej walki 6:7 (3-7), 7:5, 6:4.
W tej imprezie wystąpiły w sumie cztery polskie tenisistki. Bez powodzenia w eliminacjach wystartowały Magdalena Fręch (PZT Team/KS Górnik Bytom) i Katarzyna Kawa (PZT Team/BKT Advantage Bielsko-Biała). Kawa stworzyła debel z Alicją Rosolską (KT Warszawianka). Ale odpadły w pierwszej rundzie, ulegając finalistkom zakończonego w niedzielę turnieju WTA 1000 w Miami.
Dla Linette, Fręch i Rosolskiej start na amerykańskiej odmianie kortów ziemnych był przetarciem przed przyszłotygodniowym meczem reprezentacji narodowej w kwalifikacjach do finałowego turnieju o Billie Jean King Cup. W dniach 15-16 kwietnia Polki czeka trudne wyjazdowe spotkanie w Astanie, na tradycyjnej pomarańczowej nawierzchni ziemnej, z ekipą Kazachstanu.
Oprócz tej trójki powołania otrzymały także Weronika Falkowska (PZT Team/KS Górnik Bytom) oraz debiutująca w kadrze utalentowana juniorka Weronika Ewald (PZT Team), trenująca na co dzień w Gdańskiej Akademii Tenisowej (GAT Gdańsk). Sponsorem Reprezentacji w tym meczu jest gdyńska firma Uni-logistics.
źródło: PZT