Albo Konfederacja, albo drożyzna w sklepie. Sypniewski o inflacji
fot. zp
Po wprowadzeniu programu Konfederacji płace by wzrosły, a ceny nie – przekonywał w piątek (13 września) kandydat na posła Marcin Sypniewski. Na placu Piastowskim podjął temat „drożyzny”.
Inne z kategorii
Tako „Rzeczemy” i poetycko wieczerzamy [ZAPROSZENIE]
Pożar mieszkania w Fordonie [Z OSTATNIEJ CHWILI]
Lider listy Konfederacji z niepokojem wypowiadał się na temat reform postulowanych w programach wyborczych innych partii. – Wprawdzie będziemy zarabiać więcej, ale będziemy też musieli dużo więcej zapłacić za podstawowe produkty. Nasze pieniądze zaczną być mniej warte – podkreślał Sypniewski.
Aby zobrazować omawiany problem, Konfederaci zaprezentowali spis cen z 2015 roku, 2019 roku oraz różnicę między tymi cenami. Na konferencji pokazali także banknot z Zimbabwe, kraju o ogromnej inflacji, gdzie drukowany jest banknot o nominale 100 trylionów dolarów (jedynka i 14. zer).
Sypniewski nawiązał też do niedawnej rozmowy z właścicielem restauracji, który z powodu wzrostu ponoszonych kosztów był zmuszony do podniesienia cen w menu. – Obawiamy się, że po zrealizowaniu obietnic wyborczych naszych konkurentów ceny będą rosły jeszcze szybciej – zaznaczył.
Konfederacja w swoim planie wyborczym proponuje obniżenie składowych cen, takich jak koszty pracy, podatki, składki ZUS. – W ten sposób po wprowadzeniu programu Konfederacji płace by wzrosły, a ceny nie. Jest to program znacznie lepszy niż programy socjalne – podkreślał Sypniewski. – Podsumowując, mamy wybór – albo Konfederacja, albo drożyzna w sklepie – zakończył.
Zofia Płachta