Będę pisał dalej. Może się to komuś kiedyś przyda
![Będę pisał dalej. Może się to komuś kiedyś przyda](/photo/article/w770/7455.jpg)
Stanisław Sitarek/fot. Anna Kopeć
Bydgoski pasjonat spisuje dzieje komunikacji miejskiej. „Tygodnikowi” pokazał kilka swoich prac.
Inne z kategorii
Dzieje się w weekend w Bydgoszczy [PROGRAM]
Kolejny raz pobijemy Krzyżaków pod Koronowem. Jarmark Cysterski zaprasza [ZAPOWIEDŹ]
![](../../../photo/article-content/w360/10272.jpg)
Stanisław Sitarek od 12 lat jest na emeryturze. Mieszka w Fordonie. Przez 47 lat pracował w bydgoskiej komunikacji. – Zaczynałem jeszcze w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym, które w 1975 roku przekształcono w Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne po połączeniu z oddziałami w Inowrocławiu i Chojnicach – opowiada. – Pracowałem na zapleczu. Odpowiadałem za łączność w przedsiębiorstwie. Każdy obiekt znałem jak własną kieszeń.
![](../../../photo/article-content/w360/10273.jpg)
Pasjonatem komunikacji jest do tej pory. Jest współautorem bogato ilustrowanego albumu pt. „Bydgoskie tramwaje”. – Pracowałem nad tą książką 15 lat – wyznaje, gdy gawędzimy w jego mieszkaniu na os. Tatrzańskim. – A na wydanie czeka już następna pozycja pt. „Bydgoskie autobusy”.
Skąd wzięło się to zamiłowanie i zapał? – W trakcie przygotowań do obchodów 100-lecia bydgoskiej komunikacji miejskiej został powołany komitet organizacyjny i mój szef mówi »Stasiu, ty się tak lubisz zajmować fotografią, to cię wciągamy do komitetu«. Moim zadaniem było gromadzenie starych fotografii, zbieranie informacji – opowiada. – Przygotowałem, co mogłem. 100-lecie minęło, a mnie wciągnęło.
![](../../../photo/article-content/w360/10270.jpg)
Fotografią zainteresował się w dzieciństwie, jak wielu jego rówieśników w tamtych czasach. – Na przyjęcie dostałem pierwszy aparat fotograficzny marki Druh, potem kupiłem sobie lepszy, Smienę, to był już luksus – śmieje się. – Aż wreszcie przyszedł czas na lustrzankę, Zenith E. Lubiłem pracę w ciemni. Nawet zorganizowałem taką w przedsiębiorstwie. Firma dała pieniążki na powiększalnik. I ludzie mogli korzystać.
Stanisław Sitarek posiada bogaty zbiór zdjęć taboru bydgoskiej komunikacji. – Samych tylko fotografii autobusów i tramwajów mam w archiwum około pięciu tysięcy – mówi z dumą. – Wielu się dziwi, skąd mam taką wiedzę, a to z własnego doświadczenia, ale przekopałem archiwum przedsiębiorstwa, szperałem w Archiwum Państwowym, a w bibliotece na Starym Rynku przeczytałem wszystkie gazety od 1945 roku.
![](../../../photo/article-content/w360/10271.jpg)
Oprócz wspomnianych już książek zebrał mnóstwo innych materiałów. Opracowanie dotyczące linii tramwajowej wzdłuż ulicy Kujawskiej, którego fragmenty publikujemy, jest wciąż historią otwartą. – Życie dopisuje kolejne rozdziały – aktualnie autor dokumentuje rozpoczętą właśnie budowę. – Mam napisane do zawarcia umowy. Będę pisał dalej. Może się to komuś kiedyś przyda.
Podobnie czynił przy okazji inwestycji tramwajowych do dworca PKP. – Przygotowałem też bogaty materiał budowy linii do Fordonu. Może trudno w to uwierzyć, ale ta historia sięga 100 lat – opowiada. – Jak w roku 1900 wprowadzano pierwsze tramwaje elektryczne w Bydgoszczy, to już w planach ujęta była budowa linii aż do Fordonu, mimo że wtedy był małym miasteczkiem. Zebrałem bardzo obszerny materiał. Zachęcałem, żeby taką publikację wydać. Nic z tego nie wyszło. Nikogo to nie zainteresowało. Mam u siebie w komputerze.
Stanisław Sitarek wyznaje, że jego zdaniem w pierwszej kolejności powinna powstać jednak linia łącząca rondo Grunwaldzkie przez plac Poznański i Zbożowy Rynek z rondem Bernardyńskim. – Cały czas wąskim gardłem komunikacji tramwajowej jest skrzyżowanie Gdańskiej z Jagiellońską przy Klaryskach. Jeśli tam się coś wydarzy, wypadnie tramwaj, jest jakieś zderzenie, to zamiera cała komunikacja w mieście – uzasadnia. – A tak byłaby alternatywa.
Dodaje też, że bardzo ważna byłaby inwestycja na Błonie. I przypomina, że już wiele lat temu była propozycja, żeby tramwaj poprowadzić od Nakielskiej ulicą Czerwonego Krzyża, a w latach 80. ubiegłego wieku położono nawet torowisko szerokotorowe na ulicy Szubińskiej, kiedy planowano szybki tramwaj na południowej skarpie i dalej w kierunku Fordonu.
To właśnie na Błoniu, jego zdaniem, powinien powstać węzeł przesiadkowy dla mieszkańców okolicznych gmin, żeby ograniczyć ruch samochodów do centrum Bydgoszczy.
fot. archiwum Stanisława Sitarka
W bogatym archiwum Stanisława Sitarka znajdujemy też arcyciekawą historię kampingu tramwajowego w miejscowości Babilion. – W roku 1995 roku MPK dostało tereny po byłej strażnicy wojskowej 14 kilometrów za Chojnicami w kierunku Bytowa – opowiada autor. – Zaadaptowano to na ośrodek kolonijny. Ale w pobliżu jest piękne jezioro. Wszystko w lesie, cisza i spokój. Postanowiono wybudować ośrodek dla pracowników, ale pieniędzy nie było. Do miasta zaczęły przychodzić nowe wagony typu N, więc zaczęto stary tabor wywozić tam i w nich urządzono domki kampingowe. W takim tramwaju były cztery łóżka, szafka. W przedsionkach była kuchnia. 10 takich wozów tramwajowych stało. Potem sprowadzono tam dwa autobusy marki San i tam urządzono kuchnie dla całego ośrodka i wydawano posiłki na miejscu. I to istniało do 1968. Potem już zaczęto stawiać normalne domki kampingowe typu mikołajki. Ośrodek sprzedano w 2000 roku. Taka historia.
fot. archiwum Stanisława Sitarka
Ale to już na inną opowieść …
jk