Bruski może odetchnąć. Będzie mógł kandydować na prezydenta
Rafał Bruski / fot. Anna Kopeć
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że wycofuje się planów wprowadzenia kadencyjności w samorządach już od najbliższych wyborów samorządowych, które odbędą się w 2018 roku.
Inne z kategorii
Iwaneczko zagra w Bydgoszczy [ZAPOWIEDŹ]
Świąteczny Festiwal ART MINTAKA 2024 [ZAPROSZENIE]
Blady strach padł na tysiące wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w styczniu tego roku. Prawo i Sprawiedliwość ustami swojego prezesa zapowiedziało wtedy zmiany w ordynacji wyborczej. Jarosław Kaczyński chciał, aby już w wyborach w 2018 roku o reelekcję nie mogli się ubiegać ci, którzy w fotelu prezydenta, burmistrza czy wójta spędzili dwie lub więcej kadencji.
Przeciwko zaproponowanym zmianom głośno zaprotestowali samorządowcy, a także opozycyjne partie z Platformą Obywatelską na czele. To bowiem w ich polityków najbardziej uderzyłoby nowe prawo. Negatywnie zdanie na temat wprowadzenia kadencyjności liczonej wstecz miał także prezydent Andrzej Duda. I to jego opinia wzięła górę.
W poniedziałek, Jarosław Kaczyński na spotkaniu z Wojewódzkimi Zespołami Samorządowymi zapowiedział, że PiS wycofa się z pomysłu dwukadencyjności w samorządach działającej wstecz. - Doszliśmy do wniosku, że wobec stanowiska głowy państwa, do którego odnosimy się oczywiście z wielkim szacunkiem i wobec niepewności stanowiska Trybunału Konstytucyjnego, nie należy stawiać tej sprawy w taki sposób, żeby tworzyć wrażenie, że chcemy uczynić coś, co być może niektórzy uznaliby za złamanie reguł prawa – mówił prezes PiS.
PiS nie wycofuje się z wprowadzenia dwukadencyjności, ale kadencje będą liczone od wyborów w 2018, a nie wstecz. Oznacza to, że zarówno prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, a także inni samorządowcy z regionu, m.in. prezydent Torunia Michał Zaleski, prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza, prezydent Grudziądza Robert Malinowski będą mogli wystartować w wyborach w przyszłym roku.