Bydgoszcz była największym pruskim bastionem na północy
Książka Krzysztofa Drozdowskiego to jedyna monografia mówiąca o obiektach militarnych w Bydgoszczy/ fot. machu
– W miejscu Opery Nova były koszary, z garnizonową piekarnią i kasynem oficerskim – opowiadał historyk-pasjonat Krzysztof Drozdowski. W piątek (8 grudnia) w bibliotece na Starym Rynku zaprezentował swoją książkę – jedyną monografię o obiektach militarnych w naszym mieście.
Inne z kategorii
Tako „Rzeczemy” i poetycko wieczerzamy [ZAPROSZENIE]
Pożar mieszkania w Fordonie [Z OSTATNIEJ CHWILI]
– Rok trwało gromadzenie materiałów, rok ją pisałem, pół leżała u jednego wydawcy. Ostatecznie wydana została u drugiego i 2 grudnia, na Targach Książki Historycznej, miała swoją premierę – mówił Krzysztof Drozdowski. Bydgoska premiera „Bydgoskiej architektury militarnej w latach 1772–1945” odbyła się w sobotę w WiMBP.
Autor wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na właśnie takie ramy czasowe. – Pytano mnie, dlaczego nie zacząłem od zamku bydgoskiego. Owszem, była tam załoga, ale nie był to regularny garnizon, składała się z bydgoskich mieszczan, nie stacjonowała też w zamku przez cały rok – opowiadał.
„Wojskowa kariera” Bydgoszczy nabrała tempa za rządów pruskich. – Bydgoszcz była największym pruskim bastionem na północy – przypomniał Drozdowski. – Pierwsze koszary nie wystarczały, wojskowi byli też lokowani u ludności cywilnej. Później rekompensowano takiej rodzinie utrzymanie żołnierza, ale nie zawsze było to adekwatne do rzeczywistych kosztów – opowiadał.
W związku z rosnącymi potrzebami „lokalowymi” wojskowych, zaczęto budować nowe obiekty. Niektóre z nich do dziś pełnią swoją militarną funkcję – np. zabudowania przy ul. Artyleryjskiej (gdzie, zgodnie z nazwą, siedzibę miały jednostki artylerii), inne przekształcono, jak np. dzisiejszy budynek Collegium Medicum przy ul. Jagiellońskiej 15 (gdzie pierwotnie znajdował się szpital wojskowy), inne już nie istnieją – jak w przypadku kompleksu koszarowego nad Brdą, który znajdował się na terenie dzisiejszej Opery Nova.
Swoją opowieść Drozdowski ilustrował licznymi zdjęciami, które, z braku miejsca, nie trafiły do książki. – Publikacja i tak jest obficie ilustrowana, zawiera 220 zdjęć – pochwalił się autor.
Dotarcie do materiałów źródłowych: dokumentów, korespondencji, map, zdjęć, planów i rysunków, stanowiło nie lata wyzwanie. Przykładem może być mapa bydgoskich zabudowań militarnych z Centralnego Archiwum Wojskowego. – Praktycznie nie jest udostępniana – udało się tylko dzięki pomocy życzliwych osób, dlatego w książce znalazły się też podziękowania – opowiadał Drozdowski. Takich rzadkich i niepublikowanych wcześniej materiałów – m.in. z Centralnej Biblioteki Wojskowej czy biura miejskiego konserwatora zabytków, jest w publikacji znacznie więcej.
Kończąc, autor zaprosił uczestników na wyjątkowych spacer. – 16 grudnia o 10.00 spotykamy się przy Starym Porcie, potem zakolem Brdy, ul. Gdańską, Artyleryjską, idziemy do Muzeum Wojsk Lądowych, które zwiedzimy z przewodnikiem.
Podczas spaceru autor będzie opowiadał o historii mijanych obiektów.
Książka Krzysztofa Drozdowskiego ukazała się nakładem Agencji Wydawniczej CB. Jej ukończenie było możliwe dzięki stypendium miasta. Honorowym patronatem objął ją Rejonowy Zarząd Infrastruktury, patronatem medialnym natomiast – „Tygodnik Bydgoski”. Jej recenzja ukaże się w papierowym wydaniu gazety.