Wydarzenia 8 kwi 2017 | Wojciech Bielawa
Gdańska, jaką znamy znika. Ważna bydgoska ulica potrzebuje zmian

Zniknęły kultowe miejsca - apteka "Pod Łabędziem" i salon fryzjerski "Kosmyk" , ale odrestaurowane zostaną dwa inne - Muzeum Okręgowe i budynek kina Pomorzanin. Jaka jest przyszłość ulicy Gdańskiej?

27 grudnia 1853 roku na parterze secesyjnej kamienicy przy Danzigerstraße 5 August Mentzel otworzył trzecią w Bydgoszczy aptekę – „Pod Łabędziem”. W ciągu kolejnych lat zmieniali się jej właściciele, a także sama nazwa ulicy. Wraz z powrotem Bydgoszczy do Macierzy reprezentacyjny trakt została przemianowany na Gdańską. W czasie II wojny światowej patronem ulicy był Adolf Hitler, a po wojnie komunistyczne władze nie wróciły do historycznej nazwy i Gdańska została alejami 1 Maja (do 1990 roku). Mimo wojennych i politycznych zawirowań apteka nieprzerwanie prowadziła działalność. Podobnie sprawy miały się przy ulicy Gdańskiej 31. Zakład fryzjerski istniał tu od początku, czyli od 1903 roku, kiedy w nowo wybudowanej kamienicy salon otworzył Georg Sikorski. Oba punkty przetrwały wojny światowe, ale przegrały zmagania na wolnym rynku. Wraz z końcem marca apteka „Pod Łabędziem” i salon „Kosmyk” zostały zamknięte. Na ulicy Gdańskiej pewna epoka się skończyła.


Przejdźmy się Gdańską

Ulica Gdańska – na odcinku od kościoła Klarysek do krzyżówki z ulicami Śniadeckich i Krasińskiego – od ponad 150 lat pełni funkcję reprezentacyjnego bydgoskiego traktu, centrum handlu i rozrywki. Jak aktualnie prezentuje się ta wizytówka naszego miasta?

W kamienicy pod numerem 1 właśnie otworzyła się sieciowa apteka. To między innymi z jej powodu z prowadzenia interesu wycofał się właściciel apteki „Pod Łąbędziem”. Po sąsiedzku, w budynku o numerze 3 wciąż działa zakład zegarmistrzowski, a dalej studio fotograficzne „Pod Łąbędziem”. W „siódemce” jest restauracja włoska Gregorio i kawiarnia Zimmer Caffe. W kolejnej kamienicy (nr 9) pusty lokal. Na witrynie jest jeszcze naklejone logo zakładu jubilerskiego „Kruk”, ale po błyskotkach nie ma już śladu.

 

Na całej długości ul. Gdańskiej straszą puste witryny lokali do wynajęcia / fot. Anna Kopeć

 

 

Po drugiej stronie ulicy – widok dramatyczny. Obskurny budynek Muzeum Okręgowego przy Gdańskiej 4 jest zamknięty od kwietnia 2009 roku. Na sąsiedniej parceli stoi dawny Dom Mody Drukarnia otwarty w 2008 roku. Luksusowe centrum handlowe miało być dla Bydgoszczy tym, czym dla Poznania jest Stary Browar. Handel i usługi miały kwitnąć nie tylko w budynku, ale też wokół niego, na ulicy. Gdańska nie stała się drugą Półwiejską, a Drukarnia nie przyciągnęła tłumów. Budowa Zielonych Arkad dodatkowo pogłębiła problemy. Luksusowe marki uciekły bowiem na Wzgórze Wolności, a Drukarnia została przechrzczona na Bydgoskie Centrum Finansowe. Rebranding nie przyniósł spodziewanego sukcesu. Miały być biura pośrednictwa nieruchomości, centra kredytowe, banki, a budynek wciąż świeci pustkami. W środku zostały jedynie: kawiarnia, restauracja, herbaciarnia, drogeria, siłownia, jubiler, kiosk i kilka butików.

Między dawną Drukarnią a hotelem „Pod Orłem” stoją dwie wiekowe kamienice. W ostatnich miesiącach oszpecone przez krzykliwe szyldy sklepu z tanią odzieżą i tanimi butami. W progu dawnego Pomorzanina na łóżkach polowych kwitnie handel podróbkami perfum i okularami. Vis–a–vis, na rogu Gdańskiej i Dworcowej – Jedynak. Empik i drogeria na parterze to jednak za mało, aby mógł się dalej mienić Domem Towarowym. Przy ul. Gdańskiej 17 charakterystyczna, ale bardzo zaniedbana kamienica Aleksandra Timma. O jej stan dopytywali w ADM parlamentarzyści, ale ze strony właściciela żadne deklaracje nie padły. Działająca w budynku galeria, księgarnia i sklep z rękodziełem trzymają się nieźle.

Idąc dalej na północ, natrafimy na kolejne apteki, sklepy monopolowe, cukiernie, banki i instytucje finansowe. Jasnym punktem okolicy jest otwarta w zeszłym roku w okazałej kamienicy Józefa Święcickiego na placu Wolności 1 restauracja „Śródmieście”. Wcześniej był tu McDonald’s, ale za amerykańską sieciówką już nikt nie tęskni. Do „Śródmieścia” goście przychodzą na śniadania, obiady, lunche i kolacje. Lokal bardzo szybko zaczął cieszyć się dobrą sławą. Na rogu Śniadeckich i Gdańskiej kolejny podupadły Dom Towarowy – Rywal. Na placu przed sklepem jarmark – tanie ciuchy, patelnie, sezonowo truskawki i czereśnie. W obskurnym wieżowcu należącym do BSS pustki. Właściciele chcą na górnych piętrach zlikwidować biura i przerobić je na mieszkania. To jedyny ratunek dla budynku. W tym miejscu deptak „Gdańska” ma swój koniec.


Filmy w „Pomorzaninie”

Wkrótce na ulicy Gdańskiej zostaną odrestaurowane dwa bardzo ważne dla bydgoskiej kultury miejsca: Muzeum Okręgowe i budynek kina Pomorzanin.

– Naszym priorytetem jest uchronienie budynku przed dalszą degradacją oraz zachowanie jego historycznego charakteru. To wyjątkowe miejsce dla wielu pokoleń bydgoszczan i chcemy, aby tą wyjątkowość zachowało – mówi Małgorzata Dysarz, kierownik marketingu firmy Moderator Inwestycje, która w czerwcu ma sfinalizować transakcję kupna budynku, w którym mieścił się Pomorzanin.

W progu dawnego Pomorzanina na łóżkach polowych kwitnie handel podróbkami perfum i okularami. / fot. Anna Kopeć

 

 Firma Moderator ma plany, które uwzględniają zachowanie pierwotnej funkcji obiektu. – Wiemy, że samo kino to za mało, dlatego pytamy bydgoszczan, jakie mają propozycje i pragnienia związane z tym miejscem. Jednym z pomysłów prezesa firmy Moderator Inwestycje jest utworzenie przestrzeni łączącej funkcje kulturowe (kino, scena itd.) z restauracją czy klubem. Jednak na pytania dotyczące wyglądu i repertuaru jest zdecydowanie za wcześnie – wyjaśnia Małgorzata Dysarz.

W tym roku rozpocznie się także remont konserwatorski budynku Muzeum Okręgowego przy ulicy Gdańskiej 4. Właśnie ogłoszony został przetarg na przeprowadzenie robót. Zakończenie prac budowlanych planowane jest już na jesień przyszłego roku.

Projekt rozbudowy muzeum składa się z dwóch części. Pierwsza zakłada remont konserwatorski istniejącego budynku, druga przewiduje rozbudowę obiektu od zaplecza. Muzeum zyska tym samym nowe miejsca na ekspozycje zbiorów. Szacowany koszt inwestycji to około 21 mln zł, z czego ponad 14,5 mln zł pochodzi ze środków unijnych.

– Oprócz tego remontu przygotowujemy się również do rewitalizacji Teatru Kameralnego i kolejnych prac w Młynie Rothera. Dzięki tym przedsięwzięciom mieszkańcy zyskają jeszcze lepszą ofertę kulturalną, a odnowione budynki staną się wizytówką miasta – podkreśla prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.


Jaka przyszłość Gdańskiej?

Urzędnicy zapewniają, że Gdańska jest ich oczkiem w głowie. – To główna śródmiejska ulica Bydgoszczy już od połowy XIX wieku. Dlatego jest przez nas traktowana priorytetowo przy remontach kamienic. W tym roku przy pomocy publicznych pieniędzy dawny blask zyskają kolejne 4 budynki. To wciąż niewystarczająco, bo wiemy, że jest wiele miejsc, które aż krzyczą o pomoc, choćby plac przy BSS. Potrzebujemy tutaj wspólnych działań miasta, przedsiębiorców i mieszkańców – mówi Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków.

Możliwe, że niebawem po zaniedbanej działce na rogu Śniadeckich i Gdańskiej nie będzie już śladu. – Rozmawiamy z właścicielem. Jesteśmy na dobrej drodze, aby powstała tam zabudowa z usługami handlowymi połączona z zielonym skwerem z fontannami. Jeśli to by się udało, prestiż okolicy mocno by wzrósł – mówi Marek Iwiński, plastyk miejski. – Pracujemy także nad ujednoliceniem wszystkich małych elementów architektury: ławek, lamp, a także kiosków w centrum miasta. Walczymy z nielegalnymi reklamami i szyldami. Chcemy je uporządkować – mówi.

Czy na Gdańskiej znów zrobi się tłoczno, jak przed laty? – To, w jakiej kondycji będzie ulica Gdańska, w dużej mierze zależy od przedsiębiorczości mieszkańców. Wszelkie odgórne działania i przedsięwzięcia ze strony miasta na niewiele się zdadzą. Obniżki czynszów w lokalach usługowo–handlowych też nie są rozwiązaniem. Dużo drożej niż na Gdańskiej jest na ulicy Szerokiej w Toruniu i lokale są tam wynajęte w komplecie. Potrzeba pomysłu na tą ulicę. Może impulsem do rozwoju Gdańskiej będzie zakaz handlu w niedzielę. Gdzieś przecież miłośnicy zakupów będą musieli się podziać w wolne dni – ocenia Daria Kieraszewicz, przewodnik po mieście i współwłaściciel Muzeum Mydła i Historii Brudu przy ul. Długiej.

Wojciech Bielawa

Wojciech Bielawa Autor

Redaktor prowadzący