Wydarzenia 7 mar 2018 | Redaktor
Marian Norkowski- sylwetka legendy piłkarskiej Polonii Bydgoszcz

Zdjęcie portretowe/fot. cmentarz.bydgoszcz.pl

Legenda bydgoskiego futbolu. Jedyny król strzelców w I lidze z bydgoskiego klubu. Mógł zagrać w innych drużynach, stwarzając sobie szansę na grę na najwyższym poziomie. Został jednak w Bydgoszczy do końca kariery.

Marian Norkowski urodził się 17 maja 1935 roku w Toruniu. I to właśnie tam rozpoczął swoją piłkarską karierę. Po udanym debiucie w barwach toruńskiego Pomorzanina, w wieku zaledwie 17 lat przybył do Bydgoszczy, a konkretnie na ulicę Sportową, aby reprezentować ówczesną Gwardię Bydgoszcz. Na sukcesy nie musiał długo czekać. Rok po jego przejściu do Bydgoszczy, Gwardia zdołała awansować do I ligi (dzisiejsza Ekstraklasa). Z całą pewnością sam "Mala" (pseudonim Norkowskiego) w większym stopniu przyczynił się do tego sukcesu, zdobywając 19 goli w całym sezonie. Ale to nie był koniec klubowych sukcesów Norkowskiego. W roku 1958 został królem strzelców pierwszej ligi wraz z Władysławem Soporkiem reprezentującym Łódzki Klubu Sportowy. Obaj piłkarze zgromadzili na swoim koncie po 19 goli w ciągu całego sezonu. Ale już w 1960 roku, 17 bramek pozwoliło Norkowskiemu zostać jedynym królem strzelców. Również dzięki temu Polonia Bydgoszcz zajęła historyczne piąte miejsce w I lidze. Był niezwykle uzdolnionym zawodnikiem. Urodzony snajper, lis pola karnego. Potrafił zaskoczyć przeciwnika bramkarzy lewą, jak i prawą nogą.

Kariery w Reprezentacji Polski nie zrobił. Wystąpił w siedmiu meczach z orzełkiem na piersi. Zadebiutował 25 maja 1958 roku w meczu z reprezentacją Danii. Dla kadry strzelił jedną bramkę, w meczu towarzyskim z Francją 28 września 1960 roku. Dzięki zdobyciu tytułu króla strzelców, pojechał wraz z reprezentacją na Igrzyska Olimpijskie w Rzymie w 1960 roku. Jednak nie zagrał ani minuty. Można zadać sobie pytanie: Dlaczego jeden z najlepszych napastników w Polsce, w tamtych czasach, nie przebił się do Reprezentacji Narodowej? Na pewno dużym czynnikiem, który do tego się przyczynił, była przynależność klubowa. Piłkarzowi reprezentujący klub z Pomorza ciężko było wyróżnić się wśród gwiazd klubów warszawskich i śląskich. Było dane mu występować na boisku wraz z takim piłkarzami jak: Ernest Pol czy Lucjan Brychczy. W 1955 roku został nawet wypożyczony do Gwardii Warszawa, który również był w Gwardyjskim Pionie Sportowym. Rozegrał tam nawet jedno spotkanie w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych. Jednak szybko upomniał się o niego wojewódzki komitet PZPR w Bydgoszczy w szybko wrócił do bydgoskiej Gwardii.

Marian Norkowski z Władysławem Żmudą, kapitanem Śląska Wrocław/fot. rfbl/polonia-bydgoszcz.pl

Karierę piłkarza zakończył w 1970 roku. W 1 lidze zdobył 91 bramek podczas całej kariery. Po przejściu na piłkarską emeryturę, został trenerem i działaczem w Polonii. Pracował głównie z młodzieżą. Często wypowiadał charakterystyczne powiedzenie: "Macie ich na widelcu, wystarczy tylko ich połknąć" - wspomina jeden z jego podopiecznych. Poza tym był skromny, nie udzielał się często w mediach. Był uznawany za autorytet w środowisku piłkarskim. Podczas meczu sparingowego drużyny juniorów z Bydgoszczy, rozgrywanego z drużyną z Mroczy, nie zjawił się sędzia główny. Jako osobę, która będzie mogła sędziować spotkanie w sposób bezstronny wybrano właśnie Norkowskiego. Co ciekawe trener wcielony w rolę sędziego, uznał bramkę strzeloną przeciwko swoim wychowankom, pomimo sygnalizacji spalonego przez sędziego bocznego.

Zmarł 7 marca 2001 roku. Został pochowany na cmentarzu na bydgoskich Bielawkach. Przed stadionem Polonii znajduję się skwer nazwany jego imieniem. W 2009 roku przy wejściu na trybunę główną na stadionie Polonii, odsłonięto tablicę upamiętniająca legendę Polonii Bydgoszcz.

Miłosz Kalaczyński

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor