Marszałek Sejmu ogłosiła nową datę wyborów prezydenckich
fot. tt/Sejm RP
W trakcie konferencji prasowej Marszałek Sejmu Elżbieta Witek wskazała termin wyborów prezydenckich. Tegoroczne wybory odbędą się metodą mieszaną - w lokalach wyborczych oraz korespondencyjnie.
Inne z kategorii
Tako „Rzeczemy” i poetycko wieczerzamy [ZAPROSZENIE]
Pożar mieszkania w Fordonie [Z OSTATNIEJ CHWILI]
Na początku konferencji marszałek Witek wyraziła opinię, że wybory prezydenckie wyznaczone na 10 maja powinny były się odbyć, gdyż to było „święte prawo Polaków”. Następnie zaatakowała opozycję, składając winę za ich nieprzeprowadzenie głównie na działaczy Platformy Obywatelskiej.
- To przecież pan Borys Budka mówił, że 10 maja wyborów nie będzie. Rzeczywiście, głównie PO pracowała nie nad ustawami dotyczącymi kryzysu wywołanego pandemią, ale nad tym, jak to zrobić, by wybory nie odbyły się 10 maja - powiedziała.
- Namawiano mnie, żebym złamała prawo, żebym po prostu zmieniła sobie datę wyborów - dodała.
Zanim podana została data wyborów, marszałek Witek podsumowała całokształt działań opozycji, według niej destabilizujacej proces wyborczy poprzez zasłanianie się epidemią koronawirusa.
- Destabilizacja, chaos, awantury - to trwa ciągle ze strony opozycji. Dzisiaj marszałek Senatu Grodzki mówi, że kandydat opozycji wygrywający wybory prezydenckie to możliwe wcześniejsze wybory. Co to oznacza? Oznacza to tyle, że opozycja chwyta się wszelkich możliwości, by przejąć władzę, gdy nie może tego zrobić poparciem Polaków w wyborach. Słowa Grodzkiego oznaczają, że wygrana opozycji oznacza brak współpracy z rządem Polski - podkreśliła Witek.
Na koniec Elżbieta Witek oznajmiła, że jako nową datę wyborów wyznacza 28 czerwca. Jest to termin najczęściej wskazywany w obozie rządzącym.