Nowe ograniczenia: Zakaz zgromadzeń, wyjście z domu tylko do sklepu, apteki, lekarza
fot. Kancelaria Premiera
Wprowadzenie zakazu zgromadzeń i wychodzenia z domu bez ważnego powodu ogłosił we wtorek (24 marca) premier Mateusz Morawiecki. - Jeżeli nie zastosujemy się do tych zasad, nie uda nam się uratować ludzkich żyć - mówił minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Inne z kategorii
Jarmark jeden, jarmark drugi i jeszcze frymark - weekend na bogato w Bydgoszczy [ZAPOWIEDŹ]
Karol Kus wystąpi w bydgoskiej Światłowni [ZAPROSZENIE]
- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni tym, co się dzieje i musimy wdrożyć kolejne ograniczenia - mówił premier Mateusz Morawiecki. Podkreślił, że dotychczasowe restrykcje pozwalają tylko opóźnić nowe zachorowania. Żeby wygasić kolejne, należy maksymalnie ograniczyć wzajemne kontakty - niemal do zera.
- Martwimy się o naszych bliskich - podkreślił. Prosił osoby starsze o stosowanie się do zaleceń i niewychodzenie z domu. - Wiemy ze statystyk, że te osoby są najbardziej narażone na śmierć - mówił wprost. - Chrońmy je przez to, że zachowujemy dystans.
Od środy (25 marca) do 11 kwietnia obowiązuje całkowity zakaz zgromadzeń i imprez. W myśl rozporządzenia wyjątkiem są wydarzenia, w których uczestniczą wyłącznie członkowie rodziny lub osoby pozostające w stałym pożyciu. W Mszach i innych celbracjach litrugicznych, np. pogrzebach, nie może uczestniczyć więcej niż pięć osób (nie wliczają się w to kapłani, członkowie zakładów pogrzebowych etc.).
Z domu można wychodzić tylko przemieszczając się do pracy/z pracy, w ważnej sprawie życia codziennego: po zakupy, do apteki, do lekarza, o ile nie wystarczy porada telefoniczna. Z zakazu wyłączone są działania wolontariackie związane z walką z wirusem (wyjście po zakupy dla osoby starszej etc.).
- Dlaczego to robimy? Bo widzimy, że tam, gdzie jest 20 tys. przypadków i więcej, dochodzi do niewydolności całej służby zdrowia, załamania, dochodzi do selekcji chorych. Nie chcemy dopuścić do takich strasznych rzeczy - tłumaczył premier. - Wierzymy, że wróci normalność, nie taka, jaka była, bo musimy poddać się procedurom, ale [wierzymy], że za kilka tygodni w tej dyscyplinie sanitarnej będziemy mogli budzić się do życia zawodowego - mówił. Jak tłumaczył, celem jest kupno czasu dla przygotowania służby zdrowia.
- Chcę Was prosić o jeszcze większy wysiłek - mówił minister zdrowia Łukasz Szumowski. - Wszystkie modele, obserwacja krajów wokół, pokazują, że umiarkowane ograniczenie kontaków może tylko przesunąć falę zachorowań. Tylko ograniczenie kontaktów do maksimum może przynieść skutek.
Podkreślił, że to także kluczowe z punktu widzenia bezpieczeństwa samej służby zdrowia. - Bądźmy rozsądni, ratujmy życie swoich bliskich oraz zdrowie i życie medyków, bo oni są na pierwszej linii frontu - prosił.
Jak tłumaczył w odpowiedzi na pytania, w planach nie ma wprowadzenia kordonów sanitarnych, ponieważ w Polsce, w przeciwieństwie do innych państw, nie ma konkretnego ogniska, wirus rozprzestrzenia się równomiernie.
Podczas konferencji padło także pytanie o liczbę testów. - W tej chwili rozdysponowaliśmy ok. 100 tysięcy testów, doszliśmy do dziennego poziomu ok. trzech tysięcy [wykonywanych] na dobę - mówił minister Szumowski. Jak stwierdził, w innych krajach w analogicznej sytuacji liczba testów była podobna. Szpitale otrzymały też testy paskowe, ale ich wiarygodność jest, jak mówił, ograniczona.
Jak podał premier Morawiecki, na ten moment nie jest planowane przesunięcie wyborów. Szef rządu ma nadzieję, że będą mogły odbyć się matury, testy ósmoklasisty, a po Wielkanocy będzie można - z dyscypliną sanitarną - wracać do życia zawodowego.