Pasjonat-poszukiwacz kontra konserwator. Komu zależy na kawałku gąsienicy?
mat. Policja
We wtorek (28 grudnia) opublikowaliśmy materiał policyjny na temat zabezpieczenia u jednego z poszukiwaczy z Kłonimia części niemieckiego czołgu Panther. Sprawa, jak się okazuje, ma drugie dno. Mężczyzna uważa, że jest nękany, posiada wszelkie pozwolenia i nie rozumie, skąd taki pośpiech, by w środku nocy 30 policjantów wchodziło do jego domu.
Inne z kategorii
Bydgoski weekend - kalendarz wydarzeń. Bądź na bieżąco
Tako „Rzeczemy” i poetycko wieczerzamy [ZAPROSZENIE]
We wtorek, opierając się na komunikatach policji, podaliśmy informację, że jeden z poszukiwaczy z miejscowości Kłanino wydobył nielegalnie kilka elementów będących częścią niemieckiego czołgu Panther.
Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut uszkodzenia zabytku archeologicznego. Jak się jednak dowiadujemy, sprawa ma drugie dno, a mężczyzna odpiera wszelkie zarzuty.
Kim jest Tank Hunter?
O tym, kim jest ów poszukiwacz, możemy przeczytać na portalu patronite.pl. Tak się przedstawia: Mateusz „Tank Hunter” Deling - eksplorator, muzealnik, kolekcjoner pojazdów pancernych z czasów drugiej wojny światowej - Łowca czołgów! Wraz z ekipą filmową przemierza miejsca bitew pancernych, by wzbogacić Waszą wiedzę na temat historii największego w dziejach konfliktu. Niestrudzenie poszukuje, wykopuje i odtwarza niezwykłe relikty z przed ponad 70 lat.
Nielegalne poszukiwania?
Głównym zarzutem stawianym poszukiwaczowi jest to, że swoje poszukiwania miał prowadzić nielegalnie. Dlatego też sprawę na policję skierował Mazowiecki Konserwator Zabytków. Jednakże Mateusz Deling odpiera ten zarzut, pokazując otrzymane zezwolenie na przeprowadzenie badań archeologiczno-wykopaliskowych związanych z planowanym wydobyciem czołgu i elementów czołgu Panther.
Ta akcja, która jest wymierzona w moją osobe, ma nie tylko na celu zdyskredytowanie mnie jako poszukiwacza. Ma również na celu pogrążenie całego środowiska eksploracyjnego, obrazując, że nasze działania dążą do niszczenia jakże ważnych zabytków w sferze polskiej kultury
- uważa Deling.
Mężczyźnie zarzucono także niszczenie zabytku.
- Oczywiście o żadnym zniszczeniu nie może być mowy, bo gąsienica już wcześniej została zniszczona, a sposób, w jaki została przeze mnie zabezpieczona, ewentualnie może jedynie wydłużyć jej żywotność - dodaje poszukiwacz.
Przesłaliśmy zapytania w tej sprawie do prokuratury prowadzącej śledztwo. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Do tematu wrócimy.