Wydarzenia 20 paź 2022 | Redaktor
Prowadził śledztwo w sprawie zabójstwa kapelana „Solidarności” [ZDJĘCIA]

W poniedziałek (17 października) tuż przed 38. rocznicą męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, odbyło się spotkanie z prokuratorem Andrzejem Witkowskim, który prowadził śledztwo w sprawie zabójstwa kapelana „Solidarności”.

Spotkanie w Auli Centrum Edukacyjno-Formacyjnego Diecezji Bydgoskiej (ul. Grodzka) zorganizował Bydgoski Klub Frondy. Odbywało się ono w przededniu daty związanej z uprowadzeniem kapłana - 19 października 1984 roku.

„Błogosławiony Jerzy Popiełuszko jest dla mnie duchowym przewodnikiem, jeśli chodzi o mówienie prawdy” – powiedział prok. Andrzej Witkowski.

Prokurator Andrzej Witkowski w latach 1990-1991 i 2002-2004 prowadził śledztwo w sprawie zabójstwa kapelana „Solidarności” bł. księdza Jerzego Popiełuszki, dokonując w nim szeregu kluczowych ustaleń.– Po raz pierwszy wyjaśnienie tej sprawy zahamowano w 1991 roku, likwidując zespół osób, pracujących nad jej wyjaśnianiem – mówił. 

Zdaniem prokuratora ks. Jerzy nie zginął zaraz po uprowadzeniu. – Jest w najwyższym stopniu prawdopodobne, że ks. Jerzy Popiełuszko przez kilka dni po uprowadzeniu był więziony i torturowany w jednym z bunkrów na terenie Kazunia Polskiego. Został zamordowany z najwyższym stopniem prawdopodobieństwa 25 października przez uduszenie w następstwie ucisku pętli zaciągniętej na jego szyi – powiedział, wskazując na kłamstwa oraz manipulacje związane z tzw. „procesem toruńskim”.

– Ja i inni członkowie grupy śledczej przesłuchiwaliśmy funkcjonariuszy departamentu IV MSW i innych departamentów, którzy w różny sposób mieli związek z tą sprawą. Natomiast w Toruniu zrobiono teatr w oparciu o fałszywe dowody. Przed sądem stanęło 22 świadków, z czego 16 osób było związanych z MSW – dodał, zachęcając się do zapoznania ze swoją publikacją.

– W mojej książce skupiłem się przede wszystkim na Górsku – miejscu uprowadzenia kapłana – oraz kwestiach, które pozwolą zrozumieć, co działo się między 19 a 25 października 1984 roku. – Nie wsłuchano się m.in. w głos rybaków, którzy byli obecni na tamie we Włocławku i widzieli, jak wrzucano „pakunek” z ciałem właśnie 25 października. Wyłowiono je 26 października – tłumaczył. 

Gość Bydgoskiego Klubu Frondy podkreślił, że prawda ma swoją cenę. – Trzeba jej wciąż bronić i dociekać, by następne pokolenia nie były wprowadzane w błąd – podsumował.

 

W oparciu o: diecezja.bydgoszcz.pl

fragm. z tekstu Marcina Jarzębowskiego

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor