Wydarzenia 4 kwi 2019 | Redaktor
Pucharów Zawiszy nie ma i nie będzie. I co nam zrobicie? Prokuratura umorzyła śledztwo

Od prawej: Anita Osuch i Radosław Osuch, finał Pucharu Polski 2014/fot. Facebook

Bydgoska prokuratura nie dopatrzyła się znamion czynu zabronionego w przywłaszczeniu repliki Pucharu Polski i złotej patery za zdobycie Superpucharu, należących do WKS Zawisza Bydgoszcz S.A. i umorzyła śledztwo.

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyli m.in. członkowie rady nadzorczej spółki WKS Zawisza. Przypomnijmy, że piłkarski klub w maju 2014 roku wywalczył na Stadionie Narodowym w Warszawie Puchar Polski, a później w lipcu na stadionie Legii w Warszawie pokonał mistrza Polski, miejscową Legię w pojedynku o Superpuchar.

Oba trofea trafiły do gablot Zawiszy przy ul. Gdańskiej 163 w Bydgoszczy. Dwa lata później spółkę WKS opuścił jej główny udziałowiec Radosław Osuch, a wraz z nim zniknęły puchary.

W toku śledztwa prokuraturze udało się ustalić, że „sekcja piłkarska WKS Zawisza Bydgoszcz S.A. brała udział w rozgrywkach Ekstraklasy 2014/15 i zdobyła wówczas Puchar Polski“ oraz Superpuchar za co „spółka otrzymała od Polskiego Związku Piłki Nożnej w dniu 9 lipca 2014 roku na własność tzw. złotą paterę“. Prokurator prowadzący śledztwo wyliczył też, że oba przedmioty były warte łącznie 9 348 zł.

Z Krajowego Rejestru Sądowego prokurator dowiedział się, że „prezesem zarządu WKS Zawisza Bydgoszcz S.A. od poowy 2011 roku był Radosław Osuch, zaś od początku 2012 roku do 2016 roku Anita Osuch“. Następnie funkcje tę objął i pełni dotychczas Artur Czarnecki.

Według zeznań osób zawiadamiających o możliwości popełnienia przestępstwa wynika, że trofea mogą znajdować się w posiadaniu Radosława i Anity Osuchów. Artur Czarnecki zeznał nawet, że „gdy w 2016 roku odwiedził małżonków Osuchów w Maladze w Hiszpanii, gdzie zamieszkują, pytał, czy zamierzają zwrócić trofea sportowe do siedziby spółki“, to „ odpowiedzieli, że ich zdaniem należą się one im“.

W rozmowie z „Gazetą Wyborczą“ w 2017 roku Osuch potwierdził, że posiada puchary, ale „nikt z władz miasta nie zwaracał się do niego o ich zwrot”.

Przypomnijmy, że udziały w spółce WKS Osuch kupił od miasta Bydgoszczy za 500 tysięcy złotych. Należność uregulował jednak dopiero po wypłaceniu przez ratusz dotacji na działaność klubu. Szeroko rozpisywała się o tej transakcji krajowa prasa.

Prokuratura stwierdziła, że „Anita Osuch, będąc prezesm jednoosobowego zarządu WKS Zawisza Bydgoszcz S.A. w czasie gdy spółka otrzymała na własność replikę Pucharu Polski oraz tzw. złotą paterę Superpucharu w posiadanie tych przedmiotów weszła zgodnie z obowiązującym prawem“. Jednak w chwili, gdy przestała pełnić funkcję, powinna przekazać je nowemu zarządowi.

„Pozostawienie we własnym posiadaniu, albo rozporządzenie rzeczami stanowiącymi własność spółki jak własnymi, choćby poprzez przekazanie ich innej osobie (...) wolno uznać za przywłaszczenie“ - stwierdza bydgoska prokuratura.

Ale...

Ale według bydgoskich prokuratorów „nie wyczerpuje to wszystkich znamion czynu zabronionego“.

„Istnieją takie zachowania, które mimo że na pierwszy rzut oka wydają się wyczerpywać znamiona przestępstwa, przestępstwami jednak nie są“ - uzasadnia prokurator. „Dzieje się tak, m.in. gdy zachodzą okoliczności wyłączające bezprawność. Zalicza się do nich m.in. obronę konieczną, stan wyższej konieczności, dopuszczalne ryzyko. (...) Do takich zalicza się m.in. zgodę pokrzywdzonego (zwaną również zgodą dysponenta dobra)“.
   
Prokuratura ustaliła, że dysponentem dóbr prawnych spółki jest Artur Czarnecki jako prezes zarządu WKS Zawisza Bydgoszcz S.A.“ i „realizuje on przysługującą spółce zdolność do czynności prawnych“. Z jego zeznań zaś wynika, że „miał świadomość“ i „fakt, że torfea wyszły spod władztwa spółki akceptował i nadal akcpetuje“. A „zgoda na taki stan rzeczy miała i w dalszym ciagu ma charakter dobrowolny“. Z zeznań Czarneckiego prokuratura wywiodła też, że „istaniała w chwili popełnienia czynu“ i uznała w związku z tym, że „nie zostały wyczerpane znamiona czynu zabronionego“.

W związku z tymi ustaleniami Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ umorzyła śledztwo.

Jarosław Kopeć
 

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor