Wydarzenia 5 mar 2020 | Marta Kocoń
Robert Więckiewicz: Film „Miasto” to list miłosny do Bydgoszczy

Od lewej Robert Więckiewicz, Karolina Gruszka, Bartłomiej Topa. Konferencja w MCK-u odbyła się 5 marca/fot. Anna Kopeć

Zdjęcia do fabularnego obrazu „Miasto” Marcina Sautera dobiegają końca. – Bydgoszcz ma gigantyczny potencjał. Aż dziw bierze, że filmowcy tak rzadko z niego korzystają – mówił Robert Więckiewicz podczas konferencji w Miejskim Centrum Kultury.

Pierwszy klaps na planie produkcji, której jednym z „bohaterów” jest Bydgoszcz, padł we wrześniu.

To pierwszy fabularny film reżysera dokumentów i operatora, Marcina Sautera.

– Scenariusz powstał na bazie kryminałów, które pisał jego ojciec. To bardzo rodzinna, osobista historia – mówiła Marzena Matowska, dyrektor Miejskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy, które jest koproducentem „Miasta”.

O wrażeniach z planu opowiedzieli aktorzy: Bartłomiej Topa, Karolina Gruszka, Robert Więckiewicz oraz prezydent Rafał Bruski – który statystował w jednej ze scen.

fot. Anna Kopeć

– Gram inżyniera, Marka Pełkę, który wykłada transport wewnętrzny – uśmiechał się Topa. – Omawiam historię wózków widłowych, a jednocześnie moją pasją jest pisanie kryminałów.

W świat fikcji wprowadza 10-letniego syna (kreowanego przez bydgoszczanina, Piotra Nawrockiego), z którym wyjeżdża na sympozjum pisarzy. – Tam cała magia kina rozpoczyna się podczas czytania scenariusza. Wnikamy w kolejny świat, bardzo bajkowy, kolorowy – opowiadał.

Żonę Pełki gra Karolina Gruszka. – Poznajemy ich, kiedy ich związek jest na etapie rutyny. Kiedy wchodzimy w świat kryminałów pisanych przez inżyniera, stylistykę kina noir, to pojawiam się w nowej odsłonie, jako piosenkarka, która śpiewa tanga w barze – tłumaczyła. – Jest lekko rozczarowana swoją niespełnioną karierą.

fot. Anna Kopeć

W ważną, choć niepierwszoplanową postać, wciela się Robert Więckiewicz.

– Jak się tutaj znalazłem? Marcin Sauter uwiódł mnie swoją szczerością, bezpośredniością. Widać, że kocha to, co robi i jest absolutnie uczciwy, niczego nie udaje, niczego nie obiecuje – chwalił.

– Przyniósł mi tekst, powiedział mi: Robert, wiem, że ty w tym nie zagrasz. Ale mimo wszystko chciałem się z Tobą spotkać, żebyś to przeczytał, powiedział, co sądzisz – wspominał. 

fot. Anna Kopeć

– Przeczytałem scenariusz, bardzo spodobała mi się ta historia: film w filmie, próba zbudowania onirycznego, poetyckiego klimatu opowieści. Natychmiast przyciąga, przykuwa uwagę.

Bydgoszczą jest zachwycony. – To fenomenalne miasto, przepiękne. Bywałem tu przy okazji festiwalu Camerimage, teraz miałem okazję doświadczyć mniej znanej substancji architektonicznej. To robi bardzo wielkie wrażenie – mówi. I dodaje, że potencjał filmowy Bydgoszcz ma „gigantyczny”. – Aż dziw bierze, że filmowcy tak rzadko z niego korzystają.

Podkreślał to także producent, Marcin Pokromski. Akcja osadzona jest w realiach PRL-u, stąd niesłychanie ceni sobie „czystość obrazu”. Ekipie udało się znaleźć wiele miejsc w starej zabudowie bez bankomatów czy sklepów sieciowych w tle.

Więckiewicz zaznaczał także, że „Miasto” to projekt „nieoczywisty”, niekoniunkturalny, ale o wielkiej wartości promocyjnej dla miasta. – Panie prezydencie, trzeba wyskrobać trochę pieniążków i zapraszać tu filmowców – żartował. – My tu będziemy przyjeżdżać. Spotykamy się tutaj z dużą gościnnością.

fot. Anna Kopeć

Obecny na konferencji prezydent Rafał Bruski odbił piłeczkę. – Dostrzegam ten potencjał, to jest dobrze ulokowany pieniądz – przyznał.

Miasto wsparło realizację filmu finansowo. Sam prezydent także pojawi się na ekranie: jako statysta. Jak tłumaczy, nie mógłby być aktorem. Ta praca wymaga wiele cierpliwości. – Na planie mieliśmy być o 24.00, o 1.00 mieliśmy zacząć grać. Zaczęliśmy po 3.00 – opowiadał.

Przy tej scenie statystować miało ok. 30 osób. – Zintegrowaliśmy się. Co jakiś czas otwierały się drzwi i nasz opiekun mówił: jeszcze 15 minut. Po trzech–czterech razach przestaliśmy mu wierzyć – uśmiechał się Rafał Bruski. Już na planie wrażenie zrobiła na nim wielka dbałość o szczegóły, jedno ujęcie powtarzane dziewięć–dziesięć razy.

– Zapamiętam tę nockę do końca. Cieszę się, że Bydgoszcz jest w tym projekcie tak pięknie eksponowana i że padło tu dziś [na ten temat] tyle słów – mówił.

Na pytanie o różnice w pracy nad dokumentem a obrazem fabularnym odpowiedział Marcin Sauter. – Napięcie, stres spowodowane pracą przy fabule jest o tyle większe, że cały czas marzę, żeby wrócić do dokumentu – mówił. – Ale w fabule urzeka mnie to, że przy współpracy znakomitych ludzi udaje się odtworzyć świat, który nosiłem w głowie. Czasami widzę go przed kamerą. To jest przepiękne.

fot. Anna Kopeć

– Swój pierwszy film [fabularny] chciałem zrobić na temat, który jest mi bardzo bliski. Pomysł na ten scenariusz miałem od wielu, wielu lat, on cały czas się kształtował – dodał.

Ponownie nawiązał do tego Więckiewicz: – Mam poczucie, że to jest film robiony z miłością. To hołd, list miłosny wysłany do taty, do tego miasta, do ludzi, którzy w pewien sposób spowodowali, że Marcin jest tym, kim jest. To piękne.

– Bydgoszcz czuje głód takich zdarzeń. Odczuliśmy to we wszystkich wydziałach urzędu miasta, służb, do których czasami trafialiśmy z pytaniami, prośbami o realizację w zasadzie „niemożliwego”, wbrew zwyczajowym stosowanym procedurom. Spotykaliśmy się z pomocą, zrozumieniem, zaangażowaniem mieszkańców – mówił Remigiusz Zawadzki z MCK-u, które jest koproducentem filmu.

fot. Anna Kopeć

Ekipie zostało jeszcze kilka dni zdjęć (nocnych), potem przyjdzie czas na montaż. Premiery można spodziewać się w połowie przyszłego roku.

Dystrybutorem filmu jest Kino Świat. Wsparcia finansowego udzieliły Polski Instytut Sztuki Filmowej oraz miasto Bydgoszcz.

Marta Kocoń

Marta Kocoń Autor

Sekretarz Redakcji