Wydarzenia 5 lut 2018 | Marta Kocoń
Skarb zobaczymy 13 lutego. Każdą monetę bez wyjątku

Od lewej: Jarosław Kozłowski (MOB), prezydent Rafał Bruski, Michał Woźniak (dyr. MOB), ks. Stanisław Kotowski, Sambor Gawiński (wojewódzki konserwator zabytków), Ewa Dygaszewicz (kierownik WUOZ)

– Normalnie taka procedura trwałaby kilka lat – mówi dyrektor Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy, Michał Woźniak. – Ze względu na wagę znaleziska i ogromne zainteresowanie dokonujemy prezentacji już teraz – ogłosił dziś (5 lutego) podczas konferencji prasowej w CSN na Wyspie Młyńskiej.

Skarb będzie można oglądać od 13 lutego, od godz. 14.00, w Europejskim Centrum Pieniądza na Wyspie Młyńskiej (ul. Mennica 4), w budynku dawnej bydgoskiej mennicy. To zdaniem muzealników najbardziej odpowiednie miejsce dla znaleziska złożonego głównie z numizmatów. – Spełnia jednocześnie najwyższe standardy bezpieczeństwa – podkreślił dyrektor muzeum Michał Woźniak.

Skarbowi dedykowana będzie oddzielna sala. Zostanie tu umieszczone całe znalezisko: 480 monet i ok. 200 precjozów, wyeksponowanych w specjalnie na ten cel wykonanej gablocie. – Chcemy zaprezentować skarb w takiej postaci, w jakiej został znaleziony, a więc w stanie „surowym”, przed konserwacją – tłumaczył Michał Woźniak.

Zwiedzający będą mogli jednak wyobrazić sobie, jak skarb będzie wyglądał, gdy rozbłyśnie już „pełnym blaskiem” – po konserwacji. Do tego czasu specjaliści „odświeżą”  wybrane eksponaty z pomocą oczyszczarki laserowej - by pokazać różnicę. Dyrektor MOB podkreślił jednak, że nie wszystkie eksponaty wymagają specjalnych zabiegów. Monety, składające się w znacznej mierze z czystego kruszczu, są w bardzo dobrym stanie. – Inaczej jest w przypadku biżuterii, wykonanej z różnych stopów, a tym samym bardziej podatnej na korozję – tłumaczył.

Na wystawie znajdą się nawet okucia skrzyni, w której złożony był skarb. Drewno niestety się nie zachowało. Dodatkowo w sali pojawią się fotografie dokumentujące etapy prac archeologicznych.

Ekspozycja przygotowana w małej sali ECP, ma charakter tymczasowy. O pieniądze na wykonanie docelowej ekspozycji władze muzeum złożyły wniosek do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Widnieje w nim kwota ok. 200 tys. złotych, z czego ok. 50 tys. to wkład własny, który będzie trzeba pozyskać w inny sposób. Jak tłumaczy dyr. Woźniak, to koszty samej ekspozycji – koszty konserwatorskie nie są na razie oszacowane.

Skarb został odnaleziony 2 stycznia. 1,5 miesiąca do czasu jego upublicznienia to tempo wręcz „ekspresowe”. – Normalnie taka procedura trwałaby kilka lat – mówił Michał Woźniak. – Ze względu na wagę znaleziska i ogromne zainteresowanie zmieniamy nasze procedury i dokonujemy prezentacji już teraz.

Skarb trafia na wystawę, a prace w prezbiterium bydgoskiej katedry trwają. – Wszystko jest precyzyjnie badane. Nie ukrywamy, że mamy nadzieję, że jeszcze coś się znajdzie – uśmiechali się uczestnicy konferencji.

Proboszcz katedry, ks. prałat Stanisław Kotowski, przypomniał, że skarb to niejedyne godne uwagi odkrycie podczas tegorocznych prac. Odkryto także sześć kryp, wszystkie zostały już otwarte i wstępnie oczyszczone. Wymusiło to zmiany w projekcie renowacji. Już wiadomo, że część posadzki będzie przeszklona, by można było zajrzeć do wnętrza kryp. – Skarb jest, ale jest i kłopot – śmiał się ks. prałat Kotowski.

Prace pochłaniają bowiem duże koszty. – Samorząd nie może wspierać prac archeologicznych, może natomiast przeznaczać środki na prace konsertworskie – tłumaczył prezydent Rafał Bruski. Zapewnił, że pula pieniędzy do rozdysponowania ten cel, po rozpatrzeniu wszystkich wniosków o takie wsparcie, może w wyjątkowych przypadkach zostać zwiększona.

Zgodnie z prawem, właścicielem przedmiotów znalezionych podczas prac archeologicznych jest skarb państwa. Wojewódzki konserwator zabytków przekazuje je do odpowiedniej instytucji – w tym przypadku do Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy – w depozyt. – 24 stycznia została zakończona procedura przekazania – mówił dyr. Woźniak. W przyszłości WKZ może także zdecydować o przekazaniu skarbu bydgoskiemu muzeum na własność.

Fot. Anna Kopeć

 

 

 

 

Marta Kocoń

Marta Kocoń Autor

Sekretarz Redakcji