Spory wokół kamienicy przy ul. Świętej Trójcy 3. Sprawę bada prokuratura [ZDJĘCIA]
Grzyb na ścianach w mieszkaniach kamienicy przy ul. Świętej Trójcy 3/fot. Anna Kopeć
Wokół spalonej kamienicy przy ul. Świętej Trójcy 3 coraz więcej kontrowersji. W tle ogromne pieniądze, żonglerka dokumentami oraz prokuratorskie śledztwo. A dachu jak nie było, tak nie ma. Pogorzelcy nie mogą wrócić do swoich mieszkań.
Inne z kategorii
Iwaneczko zagra w Bydgoszczy [ZAPOWIEDŹ]
Świąteczny Festiwal ART MINTAKA 2024 [ZAPROSZENIE]
fot. Anna Kopeć
Pożar kamienicy przy ul. Świętej Trójcy 3 wybuchł w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia 2017 roku. Żywioł strawił dach, poddasze oraz najwyższe piętro. Akcja gaśnicza spowodowała zalanie budynku. Mieszkańcy zmuszeni zostali do opuszczenia lokali.
fot. Anna Kopeć
Kończy się lipiec, a kamienica wciąż nie może doczekać się remontu. Zamiast dachówek straszy zielona plandeka, założona tymczasowo, aby ochronić budynek przed szkodliwym działaniem warunków atmosferycznych, przede wszystkim opadów. Sezon budowlany w pełni, a prace się nie rozpoczęły, bo wokół wyboru wykonawcy zaczęły narastać kontrowersje.
Karuzela ofert
Oto w połowie lipca, odbyło się spotkanie członków Wspólnoty Mieszkaniowej Świętej Trójcy 3 oraz przedstawicieli Administracji Domów Miejskich, która zarządza kamienicą, ale również ma większość udziałów we wspólnocie, gdyż reprezentuje największego właściciela lokali, czyli Miasto Bydgoszcz. Zebranie dotyczyło rozstrzygnięcia przetargu i wyboru wykonawcy robót na odtworzenie dachu kamienicy.
Potencjalni wykonawcy mogli składać oferty do 18 maja. Według informacji, które przekazała „Tygodnikowi” rzecznik ADM, Magdalena Marszałek, „w wyznaczonym terminie żadna firma wykonawcza nie złożyła oferty”.
fot. Anna Kopeć
Marszałek dodaje też: „Po tym czasie Wspólnocie Mieszkaniowej i Zarządcy udało się pozyskać łącznie cztery oferty. Na zebraniu w zeszłym tygodniu Wspólnota ostatecznie nie podjęła decyzji o wyborze wykonawcy. Nastąpi on w terminie późniejszym po wstępnych negocjacjach.
Ostateczną decyzję w sprawie wyboru wykonawcy podejmie Wspólnota Mieszkaniowa, w której większość bezwzględną ma w tym przypadku Administracja Domów Miejskich.
Nadmienić należy, że Wspólnota Mieszkaniowa co do zasady, nie podlega ustawie prawo zamówień publicznych wobec powyższego nie ma obowiązku wyłaniania wykonawcy w trybie postępowania przetargowego”.
Nagła zmiana kwoty
Jednak inni właściciele lokali mają wątpliwości co do jednej z ofert, która jak twierdzą, została włączona do dalszego postępowania poza wszelkim trybem w dniu oficjalnego otwarcia, które odbyło się na początku czerwca. Poprosiliśmy ADM o protokół z tego zebrania. W odpowiedzi Marszałek napisała: „Przykro mi, ale z powodu braku zgody dwóch Członków Zarządu WM (jeden zgodę wyraził) na chwilę obecną nie mogę przekazać dokumentu.”.
Dzięki relacji Bogumiły Muller, prezes stowarzyszenia „Serduszko na dłoni”, która uczestniczy w spotkaniach Wspólnoty Mieszkaniowej Świętej Trójcy 3 jako tzw. czynnik społeczny, wiemy jak wyglądał przebieg spotkania oraz dalsze rozmowy na temat wyboru wykonawcy.
Zacznijmy od tego, że kwota ubezpieczenia, która zostanie wypłacona wspólnocie na odbudowę dachu to około 518 tys. złotych. Dwie firmy złożyły oferty znacznie przekraczające ten budżet, dlatego też dyskusja skupiła się na dwóch propozycjach, których kosztorys był zbliżony do tej wartości. Złożyły je dwie firmy. EMKOR Sp. z o.o., która wyceniła prace na około 578 tys. zł. oraz Zakład Ogólnobudowlany TERMEX Andrzej Mielcarek. Tyle że ta druga firma pierwotnie podała kwotę 300 tys. zł.
Już po weryfikacji wszystkich kosztorysów, a przed ostatecznym wyborem wykonawcy, poinformowano członków wspólnoty, że TERMEX popełnił błąd i zmienił wycenę na 512 tys. zł.
Skąd się wziął błąd w wycenie? Miał on być spowodowany tym, że inspektor nadzoru ADM przekazał firmie TERMEX do przedmiaru dokumenty sprzed kilku lat dotyczące rewitalizacji elewacji kamienicy przy Świętej Trójcy 3. I na tej podstawie została przygotowana pierwsza oferta. Przedstawiciel ADM tłumaczył właścicielom lokali, że „to nic nadzwyczajnego i że takie dokumenty mają kilka lat i na ich podstawie wykonywane są projekty”. Ma to wynikać z faktu, że często wspólnoty mieszkaniowe długo zastanawiają się nad realizacją danych prac.
- Wykonawca dostał dokumenty do przedmiaru od inspektora nadzoru, więc myślał, że jest ok. U nas przedmiar robót jest drukowany i leży na półce. Przyszedł wykonawca, powiedział że chce przedmiar na Świętej Trójcy, to wyciągnął i mu dał – słyszymy przedstawiciela ADM na nagraniu z zebrania. Co więcej, z jego słów wynika, że „podobno na przedmiarze nie zawsze jest podana data, dlatego TERMEX mógł się nie zorientować, że to błędne dokumenty”. Na przywołanym przez przedstawiciela ADM dokumencie data wyraźnie widnieje.
Mieszkańcy mają jednak wątpliwości. Nowa wycena została wykonana, gdy znane już były kosztorysy pozostałych potencjalnych wykonawców. Co więcej, zaproponowana przez TERMEX kwota okazała się najniższą spośród wszystkich ofert i zwracają uwagę, że mieści się jako jedyna w kwocie ubezpieczenia, która zostanie wypłacona z odszkodowania.
ADM przyznaje jednak, że na stronie internetowej, na której ogłoszono przetarg podane były prawidłowe informacje niezbędne do przygotowania kosztorysu i na dowód tego przekazała „Tygodnikowi” mailem ogłoszenie wraz z informacją o załącznikach, w których powinny być tzw. przedmiary.
Dlaczego zatem oferent dysponował złymi danymi? Przedstawiciel ADM, tłumaczył na zebraniu wspólnoty, że „firma mogła nie widzieć tego, ponieważ oferta znika po terminie zakończenia przyjmowania ofert”.
Wśród właścicieli mieszkań rozgorzała gorąca dyskusja. Swoje zastrzeżenia co do najniższej oferty zgłosiła m.in. Bogumiła Muller. Zwróciła uwagę, że firma poprawiła tak kwotę kosztorysu, aby była najniższa w porównaniu do innych i mieściła się pod progiem ubezpieczenia. W odpowiedzi usłyszała tylko: - „To chyba dobrze, nie?”.
Niektórzy zebrani chcieli, aby wykonawcę wybrano w głosowaniu wszystkich właściciele lokali.
- Ofertę wybiera zarząd i jest upoważniony przez wspólnotę do wyboru wykonawcy – skwitował przedstawiciel ADM. Dodał również, że jeśli kwota nie przekroczy 518 tys. zł zawartych w podjętej już przez wspólnotę uchwale, to nie ma potrzeby, aby głosować nową.
Ostatecznie wspólnota odłożyła w czasie wybór wykonawcy. Zaplanowano spotkanie z obiema firmami. Mają one zapoznać się z sytuacją w kamienicy (tzw. wizja lokalna), złożyć oświadczenie kiedy mogą rozpocząć prace budowlane oraz zadeklarować ostateczną kwotę za remont.
fot. Anna Kopeć
Z naszych informacji wynika, że firma TERMEX bardzo często jest wykonawcą prac zlecanych przez ADM. Tylko w zeszłym roku wygrali pięć przetargów, z czego jeden na kwotę ponad miliona złotych (dotyczył remontu lokali przy ul. Jasnej 9 i Jasnej 14 w Bydgoszczy). Natomiast w kwietniu tego roku wygrali zamówienie na modernizację lokali mieszkalnych przy ul. Wyzwolenia i Różanej zarządzanych przez ADM.
W przypadku firmy EMKOR nie znaleźliśmy informacji o wcześniej wykonywanych pracach. Jedyne czego się dowiedzieliśmy to fakt, że jej główną działalnością jest „wynajem i zarządzanie nieruchomościami własnymi lub dzierżawionymi”. Jednak w kolejnych punktach pojawia się też informacja o „robotach budowlanych związanych ze wznoszeniem budynków”.
Osuszanie i sprzątanie pod lupą
fot. Anna Kopeć
To nie pierwsze trudności jakie napotykają pogorzelcy z kamienicy przy Świętej Trójcy. W połowie maja do prokuratury i CBA złożyli zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w sprawie umów zawartych z firmą, miała podjąć się uprzątnięcia budynku, rozbiórki i zabezpieczenia dachu plandeką oraz osuszenia nieruchomości.
Z zawiadomienia oraz udostępnionych „Tygodnikowi” nagrań z zebrań wspólnoty dowiadujemy się, że umowa z wykonawcą została zawarta 15 lutego. Firma ta miała wykonać prace w ciągu 14 dni, czyli do 1 marca 2018 roku. Jednak kosztorys dołączony do umowy, dotyczył robót wykonywanych od 11 do 26 stycznia, co oznacza, że prace zakończyły się zanim się jeszcze zaczęły.
Pogorzelcy twierdzą też, że wykonawca robót nie został przedstawiony właścicielom lokali na spotkaniu 10 stycznia, mimo że, jak wynika z umowy, był już znany. Podejrzewają, że firma prawdopodobnie przystąpiła do wykonywania prac bez zawartej umowy.
Ale okazuje się, że z tą samą firmą podpisane zostały dwie umowy. Właściciele lokali przez dłuższy czas wiedzieli tylko o jednej umowie (z 15 lutego) i byli przekonani, że wszystkie prace odbywają się w jej ramach i zamkną się kosztem w kwocie około 60 tys. zł.
Na jednym z zebrań zostali powiadomieni, że jest jeszcze umowa z 29 stycznia, w której prace wyceniono na prawie 80 tys. zł.
Przedstawiciele ADM tłumaczą, że wszystkie koszty zostały zaakceptowane przez wspólnotę i zawarte w planie gospodarczym, który uchwalono 22 lutego.
Śledztwo w toku
W zawiadomieniu do organów ścigania pogorzelcy i ich przedstawiciele podnoszą jednak, że obie umowy zostały zawarte z naruszeniem przepisów prawa, czyli bez wyrażenia zgody przez właścicieli lokali stosownymi uchwałami.
Do tego wszystkiego dochodzi kolejny zarzut pod adresem firmy, która podjęła się m.in. osuszania budynku. W momencie przystąpienia do wykonywania prac nie miała bowiem tego typu działalności ujętej w przedmiocie działalności uwidocznionym w CEIDG. Stosowna zmiana została wprowadzona dopiero 19 marca. Pogorzelcy podejrzewają, że firma prawdopodobnie nie miała żadnego doświadczenia w tym zakresie.
fot. Anna Kopeć
Mają też wątpliwości, czy prace objęte umowami zostały wykonane w takim zakresie jak wskazano to w kosztorysach powykonawczych. W zawiadomieniu podkreślają, że „protokół odbioru potwierdzający wykonanie robót został sporządzony bez przeprowadzenia faktycznych czynności odbiorowych”. Stawiają zatem pytanie, czy istniały podstawy do wypłacenia wynagrodzenia w łącznej wysokości ponad 140 tys. zł?
- Ale właściciele byli świadomi tego, że rozmawiamy z konkretnym wykonawcą i że on będzie wchodził na te prace. Wszyscy właściciele akceptowali to. Nie mogą zaprzeczyć, że nie mieli wiedzy czy świadomości i złożyli jakiś sprzeciw. Te czynności robiliśmy tak szybko, bo sytuacja jest niezwykła i zaraz byłby zarzut, że stoimy – bronili się na jednym ze spotkań wspólnoty przedstawiciele ADM. - Wspólnota mieszkaniowa wiedziała, że wykonawca będzie dalej zabezpieczał budynek plandeką i osuszał. Wszyscy obecni na zebraniu wspólnoty mieszkaniowej zlecili to.
Dowiedzieliśmy się w prokuraturze rejonowej Bydgoszcz- Południe na jakim etapie jest sprawa.
- Zawiadomienie z 14 maja wpłynęło do nas 29 maja. 5 czerwca zostało wszczęte przez prokuratora śledztwo w sprawie czynu z art. 296 par. 1 Kodeksu Karnego. Materiały zostały przekazane wraz z wytycznymi do realizacji do właściwiej jednostki policji. Aktualnie trwają zlecone przez prokuratora czynności. Postępowanie jest zarejestrowane i jest w toku – poinformował nas Rafał Sadowski, zastępca prokuratora rejonowego Bydgoszcz-Południe.
Dzisiaj (27 lipca) o godzinie 12.00 odbędzie się spotkanie zarządu wspólnoty w sprawie wyboru wykonawcy dachu.
Joanna Gwizdała