Historia: „Solidarność” wobec majowego święta
fot. materiały IPN
Stan wojenny przyczynił się do likwidacji „Solidarności”, ale nie zniechęcił ludzi do walki z komunizmem. Wyrazem tej walki było zakłócanie pochodów pierwszomajowych albo organizowanie alternatywnych kontrpochodów.
Inne z kategorii
Nowa Wilejka: Miejsce pamięci i duchowości na wschodnich obrzeżach Wilna
Powstanie „Solidarności” zmieniło dotychczasowy układ sił i w istotny sposób wpłynęło na ówczesną rzeczywistość, w tym na formę obchodów święta 1 Maja.
Szokujące było to, że w Bydgoszczy 1981 roku... nie było pochodu. Władze z jednej strony obawiały się o frekwencję, z drugiej o demonstracyjne wystąpienia wymierzone w rządzącą partię, do jakich mogło dojść w trakcie pochodu. W zastępstwie zorganizowano wiec na Starym Rynku..
Odpowiedź na stan wojenny
Sytuacja zmieniła się diametralnie wraz z wprowadzeniem stanu wojennego. Partia komunistyczna odzyskała inicjatywę, musiała więc pokazać społeczeństwu, że to jej przedstawiciele decydują o rozwoju wydarzeń w kraju. W 1982 r. zdecydowano, że pochody odbędą się ponownie, miały być one wyrazem poparcia społeczeństwa dla polityki rządu generała Wojciecha Jaruzelskiego. Przedstawiciele opozycji byli zbyt zastraszeni internowaniami, licznymi aresztowaniami, wyrzucaniem z pracy, aby zorganizować skuteczny kontrpochód. Ograniczono się do rozrzucania ulotek i malowania napisów na murach. Władze z satysfakcją odnotowały, że uroczystości pierwszomajowe przebiegły bez zakłóceń.
Wyrazem sprzeciwu było zorganizowanie nielegalnej uroczystości na Starym Rynku w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Tego dnia o godz. 17.30 pod pomnik Walki i Męczeństwa zaczęły podchodzić kilkuosobowe grupki z kwiatami. Ktoś rozłożył przed pomnikiem biało-czerwoną flagę z napisem „Solidarność”. Całości przyglądały się liczne oddziały milicji i ZOMO zgromadzone w okolicach Starego Rynku. Po kilkunastu minutach uformował się pochód, który ruszył ulicami miasta. Przemieszczano się ul. Mostową, Marchlewskiego (dziś Stary Port), gdzie przed 13 grudnia 1981 r. znajdowała się siedziba „Solidarności”, Pocztową, Alejami 1 Maja (dziś ul. Gdańska), placem Wolności, Gimnazjalną, Krasińskiego, Markwarta, zmierzając do kościoła Wincentego á Paulo. Początkowo grupa liczyła ok. 80 osób, w trakcie marszu przyłączały się kolejne osoby. Po dotarciu do celu grupa liczyła już 1000 osób. Przed wejściem do kościoła rozdawano biało-czerwone tasiemki połączone opornikiem.
Podziemie wobec pochodów
Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja w 1983 r., bo wówczas w zorganizowany sposób działało już solidarnościowe podziemie. W całej Bydgoszczy odnaleźć można było ulotki wzywające do bojkotu oficjalnego pochodu.
W zorganizowanym 1 maja kontrpochodzie wzięło udział około półtora tysiąca osób, które zebrały się przed kościołem Wincentego á Paulo i wyruszyły w kierunku Starego Rynku. Demonstracja siły ze strony MO oraz legitymowanie dużej liczby osób spowodowały, iż pochód wycofał się pod kościół, spod którego wyruszył. W wyniku interwencji milicji zatrzymano łącznie 26 osób. Do dodatkowych zatrzymań doszło 3 maja, gdy po mszy w kościele Jezuitów około 700 osób zebrało się, by zamanifestować swój stosunek do komunistycznej rzeczywistości.
„Chodźcie z nami”
W kolejnych latach władze skutecznie przeciwdziałały zorganizowaniu jakichkolwiek skutecznych wystąpień zakłócających obchody Święta Pracy. Co jednak ciekawe, w 1989 r. – w obliczu schyłku własnego obozu – władze komunistyczne zaprosiły „Solidarność” do udziału w obchodach pierwszomajowego święta. Próba wciągnięcia opozycji do prorządowych uroczystości zawiodła. Lech Wałęsa odpowiedział, że związek ich nie uznaje i nie będzie w nich uczestniczyć, ale zarazem nie będzie przeszkadzać. W Bydgoszczy i tak doszło do utworzenia kontrpochodu. Zorganizował go Jan Rulewski, który był skłócony z Wałęsą, nie zamierzał stosować się do jego poleceń i nie uznawał ustaleń „okrągłego stołu”.
Cały tekst przeczytasz w specjalnym wydaniu Tygodnika Bydgoskiego. W sprzedaży do 10 maja.