Historia 16 gru 19:43 | Redaktor

Grupa patriotów, szukając miejsca pamięci w Koniuchach na Litwie, miała okazję spotkać ks. Józefa Aszkiełowicza, proboszcza parafii w Butrymańcach. Duchowny pomógł dotrzeć im do celu i podzielił się swoją wiedzą na temat tragicznej historii tej miejscowości. W podziękowaniu za wykład, wygłoszony mimo niesprzyjających warunków pogodowych, ksiądz został obdarowany szalem z motywem „Powstania Warszawskiego”.

Koniuchy, niewielka wieś położona na skraju Puszczy Rudnickiej, stała się miejscem dramatycznych wydarzeń w nocy z 28 na 29 stycznia 1944 roku. Sowieccy partyzanci, pod dowództwem Genrikasa Zimanasa oraz członkowie żydowskich grup zbrojnych kierowanych przez Jaakowa Prennera, przeprowadzili masowy atak na wieś. Operacja miała na celu całkowitą likwidację miejscowej ludności, która w obronie przed wcześniejszymi rabunkami, gwałtami i przemocą utworzyła oddział samoobrony.

Napastnicy podpalali domy, a uciekających mieszkańców rozstrzeliwali. W masakrze zginęło co najmniej 38 osób, w tym dzieci - najmłodsze miało zaledwie dwa lata. Wielu ocalałych zostało rannych, a ich gospodarstwa doszczętnie spłonęły.

Mieszkańcy, którzy przeżyli, zostali zmuszeni do egzystencji w skrajnie trudnych warunkach - w ziemiankach i bez podstawowych środków do życia. W 1947 roku osoby zaangażowane w samoobronę zostały aresztowane i skazane na łagry bez możliwości obrony.

Atak na Koniuchy był jedną z wielu zbrodni dokonywanych w latach 1943–1944 przez partyzantów w Puszczy Rudnickiej i Nalibockiej, jak m.in. masakra w Nalibokach. Mimo upływu 80 lat sprawcy tych zbrodni wciąż pozostają bezkarni. Prowadzone przez Instytut Pamięci Narodowej śledztwa nie przyniosły dotąd efektów, a ofiary nadal czekają na sprawiedliwość.

Źródło i foto: Bydgoscy Patrioci (oprac. bo)

 

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor