Historia 14 wrz 2017 | Redaktor
Cudowne zwycięstwo w znaku krzyża

14 września w Kościele obchodzi się święto Podwyższenia Krzyża Świętego. W większości opracowań przeczytamy, że święto jest ono pamiątką odnalezienia relikwii Krzyża przez cesarzową Helenę. To oczywiście prawda, ale niepełna.

Ksiądz Piotr Skarga w „Żywotach świętych”  pisze tak: „Niniejszą uroczystość obchodziły oba Kościoły, Wschodni i Zachodni, już w piątym wieku na pamiątkę owego krzyża, który ukazał się na widnokręgu niebieskim cesarzowi Konstantynowi przed bitwą z Maksencyuszem, a zarazem na uczczenie prawdziwego krzyża Chrystusowego, znalezionego w stosie gruzów przez matkę Konstantyna, świętą Helenę”.

Koniec prześladowań

Oba te powody warto krótko przypomnieć. 28 października 312 roku po narodzeniu Chrystusa, na północ od ówczesnego Rzymu, maszerowała w kierunku miasta 40-tysięczna armia Konstantyna, syna zmarłego rok wcześniej cesarza Galeriusza. Syn cesarski o prawa do tronu walczył zbrojnie przeciwko swemu bratu Maksencjuszowi, który na czele gwardii pretoriańskiej oczekiwał go u stóp Apeninów. Przed bitwą, przy moście Mulwijskim, miał miejsce cud, który opisany jest w tekście przypisywanym Euzebiuszowi z Cezarei: „Kiedy słońce zaczynało się skłaniać ku zachodowi, zobaczył na własne oczy znak tryumfalny w postaci krzyża ze światła na niebie powyżej słońca i był pod nim umieszczony napis mówiący »In hoc signo vinces« (w tym znaku zwyciężysz). Na ten widok zdumienie ogarnęło i jego, i całe wojsko (...)”.

Maksencjusz zginął na moście, który się zarwał, a Euzebiusz porównuje to zwycięstwo do zagłady wojsk faraona w Morzu Czerwonym. Jak wiadomo, to właśnie Konstantyn swym słynnym edyktem z 313 r. P. zakończył definitywnie epokę prześladowania chrześcijan. Jego matka zaś, Helena, przyjęła chrześcijaństwo i wyznawała je z wielką gorliwością.

Prawdziwy krzyż uzdrawia

Pojechała do Ziemi Świętej, by tam szukać śladów życia Jezusa Chrystusa. W Jerozolimie od czasów apostolskich istniał kult miejsca ukrzyżowania Jezusa i Jego grobu. Został on jednak praktycznie przerwany po drugim powstaniu żydowskim w roku Pańskim 135, kiedy to chrześcijanie musieli opuścić miasto. Cesarz Hadrian, chcąc zniszczyć tak religię żydowską, jak i rozwijające się mimo prześladowań chrześcijaństwo, zbudował na gruzach Jerozolimy nowe, typowo rzymskie miasto. Dotychczasowe miejsca kultu złośliwie zmieniono na świątynie pogańskie. W miejscu grobu Chrystusa postawiono posąg Jowisza, natomiast na Golgocie – statuę Wenery.

Matka cesarza, Helena, jadąc do Jerozolimy, wiedziała o tych wydarzeniach. Jej podróż opisał Sokrates Scholastyk, grecki historyk żyjący w V w.: „Kiedy więc kazała usunąć posąg bóstwa, wybrać ziemię z tego miejsca i oczyścić je z nawarstwień, znajduje trzy krzyże w grobie: jeden najświętszy, na którym rozpięto kiedyś Chrystusa, dwa inne natomiast – na których zmarli ukrzyżowani z nim łotrowie. Równocześnie znaleziono także tabliczkę Piłata, na której obwieścił on w różnych językach i za pośrednictwem różnych alfabetów, że ukrzyżowany Chrystus był królem żydowskim. A ponieważ nie było pewności co do tego, który ze znalezionych krzyży jest poszukiwanym Krzyżem, nie byle jakie zmartwienie przeżywała matka cesarza. Wkrótce jednak usuwa powody smutku biskup Jerozolimy, noszący imię Makary. Rozprasza on wątpliwości, idąc za światłem wiary. Prosi bowiem Boga o znak i otrzymuje go. A znak ten był taki: pewna kobieta, jedna z mieszczanek Konstantynopola, od dawna ciężką złożona chorobą, bliska już była śmierci. Rozkazał tedy biskup, by do łoża umierającej przyniesiono kolejno każdy z trzech krzyży: wierzył on niezłomnie, że kobieta wyzdrowieje, jeśli dotknie świętego Krzyża. I nie zawiódł się w swej nadziei. Kiedy bowiem przynoszono jeden po drugim krzyże niebędące drzewem Męki Pańskiej, kobieta w dalszym ciągu bliska była śmierci (...). Skoro jednak wniesiono trzeci krzyż, ten prawdziwy, umierająca natychmiast nabrała sił i całkowicie wróciła do zdrowia”.

Cesarz na Golgocie

Na pamiątkę tych dwóch wydarzeń ustanowiono święto Podwyższenia Krzyża Świętego, obchodzone tak na Wschodzie, jak i na Zachodzie, najpierw 13, a później 14 września. Ksiądz Piotr Skarga pisze o dalszych – burzliwych – dziejach relikwii. Za panowania cesarza bizantyjskiego Herakliusza zostały one zrabowane przez Persów (614 r. P.), którzy pokonawszy wojska cesarskie, zdobyli nie tylko Jerozolimę, ale zagrozili nawet cesarskiej stolicy, Konstantynopolowi. Patriarcha Sergiusz oddał do dyspozycji cesarza majątek kościelny na cele prowadzenia wojny, ale odebrał od niego przysięgę, że póki żyje, bronić będzie Konstantynopola i chrześcijaństwa. Herakliusz zreformował armię i ruszył przeciw Persom w roku 621. Sześć lat później najeźdźcy zostali rozgromieni, a relikwie Krzyża świętego odzyskane.

Zacytuję za ks. Skargą opis uroczystych obchodów tego zwycięstwa: „We wspaniałej procesyi zaniesiono drogocenną relikwię na dawniejsze miejsce, tj. do kościoła grobu Jezusowego na Górze Kalwaryjskiej. Sam cesarz zastrzegł sobie zaszczyt dźwigania krzyża na własnych barkach. Gdy procesya wśród odgłosu muzyki i śpiewu nabożnych pieni doszła do bramy, położonej naprzeciw Golgocie, cesarz ani krokiem dalej postąpić nie mógł i zdawało się, jakoby niewidzialna ręka przykuła go do miejsca. Wszystkich zdjął niezmierny przestrach, a Zacharyasz Patryarcha spojrzał w Niebo i jakby z wyższego natchnienia tak się odezwał do cesarza: »Zważ no, Herakliuszu, czy w okazałości tryumfatora podobny jesteś do Zbawiciela Boskiego, który tą samą drogą dźwigał krzyż w ubóstwie i pokorze; płaszcz twój cesarski jaśnieje od złota, pereł i drogich kamieni, a Jezus Chrystus był ubożuchno przybrany; na głowie twej połyskuje drogocenna korona, a Głowę Chrystusa ranił cierniowy wieniec; ty masz obuwie na nogach, a Pan Jezus szedł boso«. Cesarz złożył tedy niezwłocznie szaty ozdobne, zdjął obuwie, przywdział ubogą siermięgę i lekko i swobodnie z krzyżem na plecach ruszył w dalszy pochód”.

Przywiezione przez Helenę do Rzymu skarby, kawałki krzyża Chrystusa oraz „Titulus Crucis”, czyli fragment tabliczki ze zdaniem napisanym przez Piłata po łacinie, grecku i hebrajsku: „Jezus z Nazaretu, król żydowski”, przechowywane są do dziś w bazylice Świętego Krzyża Jerozolimskiego na Lateranie.

Prawdziwe, nieprawdziwe?

Przedmiotem kultu w Kościele mogą być tylko relikwie autentyczne. Tak stanowi prawo kościelne. Relikwie starożytne Kościół nakazuje uznawać za prawdziwe, o ile były otoczone kultem i powszechnym przekonaniem autentyczności – chyba że niezbicie zostałoby dowiedzione co innego.

Prawdziwość relikwii Krzyża świętego była niejednokrotnie kwestionowana przez protestantów. Najbardziej znanym stanowiskiem w tej sprawie był traktat Kalwina z 1543 roku. Herezjarcha ten starał się wykazać, że kult relikwii jest „bałwochwalstwem”, a na dodatek jest przeciwny rozumowi. Dzieło to było tłumaczone na wiele języków, a że powstało wkrótce po wynalezieniu druku, szybko się rozpowszechniało, przynosząc popularność jej autorowi. Twierdził on, że ze wszystkich znanych na świecie relikwii Krzyża dałoby się zbudować okręt.

W XIX wieku Charles Rohault de Fleury, francuski architekt, człowiek świecki, ale dociekliwy, postanowił zweryfikować twierdzenia Kalwina. Rozpoczął prace związane z katalogowaniem relikwii czczonych w katolickich świątyniach. Rezultaty badań przedstawił w pracy „Les instruments de la Passion” w roku 1870. Jak się okazało, gdyby zebrać wszystkie te relikwie, drewna nie wystarczyłoby nawet na odtworzenie jednej trzeciej krzyża.

Poza wspomnianą bazyliką laterańską, największą część drzewa Krzyża świętego posiada obecnie kościół św. Guduli w Brukseli. Relikwie te znajdują się też w bazylice św. Piotra w Rzymie i w skarbcu katedry paryskiej. W Polsce cząstkę Krzyża św. posiadał kościół dominikanów w Lublinie. Niestety, zostały one skradzione w roku 1991 i nie odzyskano ich do dziś. Stosunkowo dużą część Krzyża świętego posiada kościół św. Krzyża na Łysej Górze pod Kielcami. Od tej relikwii pochodzi nazwa „Góry Świętokrzyskie”.

Maksymilian Powęski

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor