Zamordowali go komuniści. Po 80 latach „Sosna” wrócił do Bydgoszczy

fot. Facebook / IPN
Po blisko 80 latach od śmierci z rąk komunistów, do Bydgoszczy powróciły szczątki żołnierza Armii Krajowej Tadeusza Kwiecińskiego ps. „Sosna”. Bohatera, którego chciano wymazać z pamięci, żegnano z honorami na cmentarzu komunalnym.
Inne z kategorii
Nie tylko powstanie! Żołnierze CSWOT oddali hołd bohaterce z Nakła
Wyrok śmierci za wierność przysiędze
Żołnierz Armii Krajowej, Tadeusz Kwieciński ps. „Sosna”, został skazany na karę śmierci przez komunistyczny Wojskowy Sąd Okręgowy w Lublinie i zamordowany w 1945 roku. Miał wówczas zaledwie 29 lat. Jego winą była wierność przysiędze złożonej Bogu i Ojczyźnie – nie pogodził się z nową, sowiecką okupacją i dalej walczył o niepodległość Polski.
Jak podkreślił dr hab. Karol Polejowski z Instytutu Pamięci Narodowej: – Żegnamy dzisiaj żołnierza Wojska Polskiego, który złożył przysięgę na wierność Bogu i Ojczyźnie. Kiedy zakończyła się okupacja niemiecka i rozpoczęła się nowa – sowiecka, pozostał wierny swojej przysiędze. Zamordowany przez komunistycznych siepaczy na usługach Moskwy, miał na zawsze zostać zapomniany.
Odnaleziony po dekadach
Szczątki „Sosny” odnaleziono dopiero w 2019 roku na cmentarzu rzymskokatolickim przy ul. Unickiej w Lublinie. Prace prowadzili badacze z Instytutu Pamięci Narodowej, którzy od lat szukają ofiar reżimu komunistycznego. To jedno z wielu takich odkryć w ramach programu przywracania tożsamości Żołnierzom Niezłomnym.
Ostatni spoczynek w Bydgoszczy
W Bydgoszczy odbyło się uroczyste pożegnanie Tadeusza Kwiecińskiego. Tu mieszka jego rodzina, dlatego zdecydowano o pochówku na Kcyńskiej. Po Mszy świętej jego szczątki zostały złożone w Kwaterze Żołnierzy Niezłomnych na cmentarzu komunalnym. Obecni byli przedstawiciele IPN, wojska, organizacji społecznych oraz mieszkańcy miasta. Ceremonia miała charakter patriotyczny, ale też bardzo osobisty – jakby miasto po latach chciało upomnieć się o zapomnianego bohatera.
Pamięć silniejsza niż propaganda
Historia „Sosny” to jedna z wielu opowieści o młodych ludziach, którzy po wojnie nie złożyli broni, gdy nowy okupant przyszedł ze wschodu. Komunistyczna władza starała się ich wymazać – bezimienne groby, zatarte ślady, fałszywe oskarżenia. Dziś – dzięki wysiłkom IPN i lokalnych społeczności – te historie wracają i wpisują się w zbiorową pamięć Polaków.
Źródło: IPN