Zdrajca na piedestale. Rola-Żymierski Honorowym Obywatelem
Michał Rola-Żymierski
Od upadku komunizmu w Polsce minęło już 28 lat, jednak bydgoszczanie nadal mają problem z odrzuceniem reliktów dawnego ustroju. Honorowym obywatelem miasta wciąż jest Michał Rola-Żymierski, chociaż tytuł ten nadano mu bezprawnie, a on sam nie był godzien, aby go otrzymać.
Inne z kategorii
Poszukiwacze skarbów spotkali się na zlocie [ZDJĘCIA]
Kręcą film o niemieckich zbrodniach w Bydgoszczy – Smukała 1941-43
Początki kariery Michała Łyżwińskiego, bo tak pierwotnie nazywał się Żymierski, nie zapowiadały, że zapisze się on negatywnie w historii Polski. Wręcz przeciwnie, wiele wskazywało, że znajdzie miejsce wśród osób, o których opowiadamy z dumą i uznaniem. Od najmłodszych lat walczył o sprawę niepodległości Polski. U boku Piłsudskiego walczył w Legionach i piął się po kolejnych stopniach wojskowej hierarchii. Uczestniczył w powstaniach śląskich, a w czasie wojny polsko-bolszewickiej z sukcesami odpierał oddziały wrogiej armii. W uznaniu za swoje zasługi był nagradzany i odznaczany. Otrzymał również awans na stopień generała.
W czasie zamachu majowego opowiedział się jednak po stronie rządu i nie poparł Józefa Piłsudskiego. To był początek jego upadku, ponieważ zwycięzcy zaczęli baczniej przyglądać się jego przeszłości. Odkryto, że przyjmował łapówki i dopuszczał się różnych nadużyć finansowych przy okazji zamówień dla armii. Postawiony przed sądem, został osądzony, zdegradowany i skazany na kilka lat więzienia. Karę odbywał w latach 1927–1931. W miejscu odosobnienia zetknął się z odsiadującymi wyroki komunistami, którzy, wykorzystując sytuację, w jakiej się znalazł, zwerbowali go na swojego współpracownika.
Początki współpracy
Bezpośrednio po wyjściu z więzienia Żymierski wyraził chęć formalnego wstąpienia w szeregi Komunistycznej Partii Polski. Moment ten wspominał po latach: „Podczas rozmowy z towarzyszem Stefanem i Iliczem zgłosiłem chęć wstąpienia do KPP. Złożyłem wówczas na piśmie podanie i życiorys. Otrzymałem jednak odpowiedź, że z uwagi na moją przeszłość muszę przedtem odbyć staż i zgodzić się na współpracę z wywiadem radzieckim. Wyraziłem zgodę”. Warto przypomnieć, że KPP była partią, która nie uznawała niepodległości Polski, a jej członkowie zwalczali instytucje państwowe; powszechnie uznawano ją za nieformalną ekspozyturę Związku Sowieckiego w Polsce. Żymierski poszedł w swojej zdradzie jeszcze dalej, ponieważ nie tyle przyłączył się do ekstremistycznej organizacji, co podjął współpracę z wywiadem państwa otwarcie deklarującego wrogość wobec państwa polskiego.
Żymierski został formalnie zwerbowany przez sowietów w 1931 r. we Francji, dokąd wyjechał po wyjściu z więzienia. Dawny generał wojska polskiego był dla Rosjan nie lada nabytkiem. Podczas współpracy pisał dla nich oceny sytuacji społeczno-politycznej i wojskowej w Polsce, a także charakterystyki ważnych osobistości polskiego wojska i polityki. Przebywał również w Niemczech, Wolnym Mieście Gdańsku oraz w Polsce. Co ciekawe, będąc współpracownikiem sowieckiego wywiadu, zwrócił się o przyjęcie do pracy w Oddziale II Sztabu Głównego Wojska Polskiego, czyli… polskim wywiadzie. Gdyby został przyjęty, Rosjanie mieliby kapitalną wtyczkę i dostęp do ściśle tajnych informacji. Na przeszkodzie stanęła jego kryminalna przeszłość, ale również pochodzące od polskich służb informacje o związkach z komunistami. Mimo nieprzyjęcia do Oddziału II doskonale radził sobie ze zdobywaniem informacji, wykorzystując wcześniejsze znajomości wśród wojskowych, polityków, dziennikarzy, literatów czy przedsiębiorców.
O tym, jak „łakomym kąskiem” był Żymierski, świadczyć może to, że podczas jego pobytu w Paryżu bez rezultatu próbował go zwerbować również wywiad niemiecki. Do współpracy z Niemcami i tak doszło w czasie II wojny światowej. O intensywnej współdziałaniu Żymierskiego z gestapo informował na falach Radia Wolna Europa Józef Światło, zbiegły na Zachód były wicedyrektor Departamentu X Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Żymierski miał wówczas tłumaczyć, że taka współpraca rzeczywiście miała miejsce, ale odbywała się… za wiedzą sowietów. Spotykał się zarówno z agentami, jak i funkcjonariuszami gestapo, przekazując im swoje raporty oraz informacje pozyskiwane od Rosjan. Kontaktował się m.in. z kpt. Alfredem Spilkerem, który z ramienia gestapo nadzorował rozpracowywanie polskiego podziemia. Być może z jego inspiracji chciał wstąpić do ZWZ-AK i Narodowych Sił Zbrojnych. Na szczęście jego prośby zostały odrzucone.
Namaszczony przez Stalina
W czasie wojny Żymierski przyjął pseudonim „Rola”, który później stał się dodatkowym członem jego nazwiska. Z czasem został dowódcą Armii Ludowej, czyli komunistycznej partyzantki na ziemiach okupowanych.
O dalszych losach Roli-Żymierskiego zdecydował Stalin. W 1944 r. wezwał go do Moskwy, gdzie osobiście namaścił go na Naczelnego Dowódcę tworzonego w sowietach Wojska Polskiego. Wygrał rywalizację z Zygmuntem Berlingiem, który był formalnie wyższy stopniem niż Żymierski, ale nie cieszył się tak dużym zaufaniem Stalina ani nie współpracował tak długo i ściśle z Rosjanami. Sprawa hierarchii została zresztą szybko rozwiązana. Żymierski został awansowany na marszałka i od tej pory był najwyższym stopniem przedstawicielem wojska.
Po wojnie Rola-Żymierski wykorzystywał podległe mu wojsko do zwalczania podziemia niepodległościowego nazywanego pogardliwie bandami. Żołnierze tzw. ludowego wojska wysyłani byli na akcje przeciwko Żołnierzom Wyklętym. Tylko w maju 1945 r. wysłał przeciwko nim trzy dywizje piechoty. W kolejnych miesiącach wysyłał następne, co związane było z zakończeniem działań wojennych przeciwko Niemcom i swobodniejszym dysponowaniem formacjami zbrojnymi. Zwalczając podziemie niepodległościowe, często współpracował z jednostkami sowieckimi, w tym z NKWD.
Nie mogąc szybko poradzić sobie z problemem przeciwników politycznych, w marcu 1946 r. władze komunistyczne powołały tajną Państwową Komisję Bezpieczeństwa. Żymierski stanął na jej czele, a jego zastępcą był szef bezpieki Stanisław Radkiewicz. Organ ten koordynował walkę z przeciwnikami politycznymi komunistów, zarówno politycznymi, jak i zbrojnymi. W jednym z rozkazów Żymierski deklarował: „Celem ostatecznego sparaliżowania bandytyzmu w kraju przed nastaniem okresu wiosenno-letniego – w imieniu Komisji Bezpieczeństwa rozkazuję: Walkę z bandytyzmem postawić jako pierwsze i najważniejsze zadanie zarówno wojska, jak i bezpieczeństwa [tj. UB] i milicji – a przede wszystkim traktować to zadanie czystko ofensywnie. Należy usilnie szukać bandytów, a po otrzymaniu wiadomości natychmiast organizować operację i zniszczyć ich w ich własnych kryjówkach”. W efekcie tych działań blisko 10 tys. Żołnierzy Wyklętych zostało zabitych, a kolejne kilkadziesiąt tysięcy wziętych do niewoli i osadzonych w więzieniach. Ponieważ odmawiał prawa łaski dla proszących o to skazańców, jest współodpowiedzialny za liczne wyroki śmierci. Tysiące dawnych żołnierzy AK z jego inspiracji wywieziono na Sybir.
Odsunięty na margines
Żymierski z wyrachowaniem wykorzystywał swoją uprzywilejowaną pozycję do zdobywania korzyści materialnych. Często dochodziło na tym tle do konfliktów, zarówno z sowietami, którzy uzurpowali sobie wyłączne prawo do zagrabionego majątku, jak i podległymi mu dowódcami, którzy nie akceptowali tego typu praktyk. Zatargi te Żymierski kończył w sposób zdecydowany, jak w przypadku gen. Leona Bukojemskiego, którego zdymisjonował i zabronił mu noszenia munduru.
Pomimo początkowej wszechwładzy, wkrótce Żymierski popadł w niełaskę Stalina i znalazł się na cenzurowanym. W ramach czystek w 1949 r. usunięto go z funkcji ministra obrony narodowej i stopniowo coraz bardziej marginalizowano. Ostatecznie w 1953 r. został aresztowany i przez dwa lata przetrzymywany w areszcie. Później zwolniony i zrehabilitowany. Przywrócono go do elit władzy, chociaż nigdy nie odgrywał już tak wielkiej roli jak bezpośrednio po wojnie. Był m.in. wiceprezesem Narodowego Banku Polskiego, prezesem Rady Banku Handlowego, członkiem Komisji Wojskowej Biura Politycznego KC PZPR. W 1981 r. poparł wprowadzenie stanu wojennego. Zmarł w 1989 r. Pochowano go z honorami w Alei Zasłużonych Cmentarza Wojskowego na Powązkach.
Krzysztof Osiński