Cień pamięta kolor światła. Wystawa w Galerii Autorskiej [RELACJA]
fot. Jacek Kargól
Przywykliśmy już do niezwykłych duetów prezentowanych przez Galerię Autorską Jana Kaji i Jacka Solińskiego. To jednak, co wydarzyło się tam 19 maja 2022 r, zadziwia, a może nawet i wstrząsa spójnością artystycznych wypowiedzi.
Inne z kategorii
W towarzystwie muzycznym jest koncertowo [ZAPROSZENIE]
Jak stwierdził gospodarz wieczoru, opowiadając o koncepcji całej wystawy, gdy tylko sięgnął do obrazów Zofii Rybiańskiej i wierszy Aliny Rzepeckiej, od razu przeszło mu przez myśl: „To należy ze sobą połaczyć”.
Tę komplementarność zaznaczył już poprzez tytuły zamieszczone na plakatach: Alina Rzepecka – „Cień pamięta”, Zofia Rybiańska – „Kolor światła”.
Wyraz niesamowitej jedności z Zofią Rybiańską podkreśliła też sama Rzepecka – wybierając barwną, nawiązującą do kolorystyki dzieł malarki, wieczorną stylizację. Piękne „zielenie” jej garderoby szczególnie komponowały się z tłem wiszącego tuż nad „kultową” kanapą dla gości, wielkoformatowego obrazu przedstawiającego las. Jak twierdzi, uczyniła to zupełnie nieświadomie.
Kto wie, być może natchęła ją sama pani Zofia, zmarła przed laty, jednak wspominana niezwykle osobiście, wręcz czule przez samego Jacka Solińskiego, który rozpoczął spotkanie od przybliżenia jej postaci.
Soliński zwrócił uwagę na datę urodzin Zofii Rybiańskiej (ur. 1925), przypadającą na czas, w którym polscy koloryści z Komitetu Paryskiego (nazwani kapistami) podjęli studia artystyczne w Paryżu. To moment niejako symboliczny, który odcisnął piętno na twórczości artystki i na stałe włączył jej twórczość do nurtu zwanego koloryzmem.
Ważną datą był też rok 1960, w którym pani Zofia związała się z Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Bydgoszczy. Zajęcia z malarstwa prowadziła tam przez 21 lat, dobrze wpisując się w historię szkoły. Dla gospodarzy wieczoru, absolwentów, czwartkowa wystawa to niejako spłata długu wdzięczności za empatię, wrażliwość i szlachetny charakter nauczycielki. Jak stwierdził Jacek Soliński, w przypadku Zofii Rybiańskiej głębia przeżycia natury przekładała się na głębię myśl, ta zaś na intrygujące obrazy, pełne zadumy, i refleksyjnego piękna. Pejzaże, martwe natury czy kompozycje abstrakcyjne stanowią tu wyraz niezwykłej wrażliwości na kolor, który staje się manifestacją radości życia. Swoją sztuką, inspirowaną ożywczym tchnieniem natury, do końca przeciwstawiała się temu, co mogło jej obrazy uczynić ponurymi, mimo iż jej życie osobiste naznaczone zostało piętnem tragedii.
„Zobaczyłem w niej to, co było w jej malarstwie – rodzaj szczególnej radości, którą czerpała z natury” – powiedział Soliński, wspominając ostatnie spotkanie z panią Zofią. „To niezwykłe, iż u kresu sił nadal pozostawała tak pogodna”. Według Solińskiego sprzyjał temu twórczy animusz i otwarcie na to, co nowe. Zofia Rybiańska nie stroniła od eksperymentów, jednocześnie pozostawiając artystką konsekwentną, idącą swoją drogą wierną koloryzmowi. Kompozycje figuratywne, w których barwne kształty kipiące energią, w duchu klasycznych przedstawień, wskazują jak blisko sąsiaduje z tymi realizacjami świat abstrakcji. Stąd część prezentowanych obrazów abstrakcyjnych, jakby w naturalny sposób wyłaniała się z obszaru sztuki figuratywnej.
Co jej twórczość łączy z poezją Aliny Rzepeckiej?
Z pewnością niezwykłe wrażliwość oraz kobiecość. Są to także podobne motywy – natura, światło, codzienność. A wszystko spowite szczególnym rodzajem połączenia wrażeniowego i intelektualnego zadumania – spojrzeniem czujnych, bystrych obserwatorek.
Alina Rzepecka jest jedną najbardziej rozpoznawanych poetek bydgoskiego środowiska literackiego, ale nie tylko. Z sukcesami angażuje się w wiele ogólnopolskich projektów. Autorka wielu książek i piosenek, laureatka ważnych poetyckich konkursów. Z zawodu – matematyczka. Co ciekawe, wybór tego zawodu odbija się w jej twórczości. Widać to w precyzji, z jaką Rzepecka buduje swoją wiersze, w których – cytując jednego z przybyłych na spotkanie poetów – „wszystkie komponenty muszą się zgadzać, a suma pozostaje nieznana”. Zresztą, według obecnego na spotkaniu poety Grzegorza Grzmota-Bilskiego „poezja i matematyka są bliskie sobie”.
Chłodny matematyczny umysł nie przeszkadza Rzepeckiej w wyłapywaniu ciepłej energii i wykorzystywaniu jej w swoich tekstach. Według Grzmota-Bilskiego, to ciepło nadprzyrodzone, niosące nadzieję. Rzepecka często przekazuje je kobietom, które zna, albo które podziwa. Zawsze jednak pozostaje wobec nich zdystansowana, nie opuszcza dogodnego miejsca dla swoich wnikliwych obserwacji. Widać to m.in. w wierszu „Ozimowanie” oraz „Żołnierka”, w których żal i smutek, mimo że mieszają się z nadzieją i zachwytem, włączone zostają w ramy oszczędnej, powściągliwej narracji.
„To ja, kobieta / czynnik komplikujący” – brzmi wers jednego z wierszy Rzepeckiej. Nic dziwnego, że na sali pojawiły się głosy uznania w reakcji na często pojawiający się motyw kobiety w jej tekstach. Jeden z gości stwierdził, że jeżeli kobieta potrafi poświęcić wiersz innej kobiecie, i uczynić to w sposób wnikliwy, zasługuje na szczególne uznanie.
Alina Rzepecka, podobnie jak Zofia Rybiańska, dużo miejsca pozostawia przyrodzie. Widać to w takich utworach jak np. „Leśniczówka”, w którym rytm codzienności wyznacza pulsowanie natury. To również wizja tchnięta sentymentem, żalem za upływającym czasem.
Rzepecka pisze o „wszechzieloności”, jej poezja wabi wiosnę i wręcz idealnie wpisuje się w malarski świat Zofii Rybiańskiej.
Mimo że tworzące zupełnie na innych niwach, dzięki Jackowi Solińskiemu jednego dnia zjednoczyły się w duchu artystycznej, samo dopełniającej się wspólnoty. Cieszę się, że byłam tego świadkiem.
Joanna Gładykowska-Rosińska
Zdjęcia: Jacek Kargól