Malarstwo Leszka Goldyszewicza
Leszek Goldyszewicz /fot. Gracjan Kaja
Leszek Goldyszewicz jest jednym z najbardziej znanych i intrygujących malarzy w artystycznym środowisku Bydgoszczy – tak ze względu na swoje malarstwo jak i osobowość. Zajmuje się również muzyką, gra i śpiewa w grupie rockowej Wed Vuh. W roku 2024 obchodzi Jubileusz 40 – lecia twórczości.
Inne z kategorii
Wielki sukces chóru bydgoskiej Akademii Muzycznej. Wyśpiewali Grand Prix w Poznaniu
W grudniu też będą koncerty w Towarzystwie Muzycznym [ZAPROSZENIE]
Malarstwo Leszka Goldyszewicza wyróżnia swoboda, odwaga w łączeniu jak i łamaniu konwencji oraz wyobraźnia. Artysta posługuje się syntezą, barwnym szkicem, a także znakiem, symbolem, plastycznym cytatem i sugestią. Działa na odbiorcę podstawowym środkami wyrazu, czyli kolorem, fakturą, mięsistą, zwielokrotnioną lub nakrapianą plamą.
Bardzo ważna jest pełna ekspresji linia. Przestrzeń płótna, określona przez gest.
Cykl „Ten, który widzi”, akryl, płótno, 2021 / 2022 /fot. Jacek Kargól
Goldyszewicz czerpie z historii malarstwa i sztuki, traktując przeszłość jako cenną, twórczą inspirację – treściową i formalną. Jego prace to wynik artystycznego przetworzenia, szeroko rozumianej tradycji i estetyki popkultury. Towarzyszy temu, nieraz, estetyczna prowokacja i „stawanie na granicy”. Zaznaczmy jednak, że patrzymy na interpretacje na tyle oryginalne, że nie mamy odczucia schematu, czy nachalności. Kierujemy się więc wyraźnie, nie w stronę „pop”, ale – określonych wzorców, pomysłu na formę, która jednoczy całość dzieła, oraz swoistej elegancji, czyli „kultury”. Oba te nurty, bogatej przeszłości i dynamicznej, postmodernistycznej teraźniejszości, na podobieństwo strumienia, przepływają przez obrazy malarza, budując wrażenie nieograniczoności stylistycznych kombinacji.
Na płótnach odnajdujemy motywy znane z egipskich papirusów i grobowców. Figury przypominające prehistoryczne, naskalne malarstwo, jak również sztukę Azteków i Inków, ujęte mocny kontur. Formy charakterystyczne dla kubizmu, a szczególnie postacie typowe dla wczesnego, czyli „błękitnego”, ale też dojrzałego okresu twórczości Picassa. Wyraźne są echa surrealizmu, widoczne w precyzyjnych, obłych, kruchych i płynnych formach, znanych z obrazów Dalego. Dostrzegamy idealną i bezludną architekturę Chirico, która aranżuje malarską przestrzeń. A zaraz obok, nagromadzenie „drobin rzeczywistości” w stylistyce Kandinskiego. Na różne sposoby wybrzmiewa abstrakcja organiczna, mająca swoje źródło w Ameryce Południowej. Skupia naszą szczególną uwagę senny spokój i zmysłowość, umiejętnie „zacytowanych”, postimpresjonistycznych, kobiecych postaci Gauguina. Wciąga w sugestię przestrzeni, rozmigotany barwami i światłem, taszyzm, Pollocka. W obszarze tego estetycznego i stylistycznego melanżu, pojawił się cytat z malarstwa barokowego, a więc, dama z „Dwórek” Velázqueza. Można powiedzieć: „A czemu, nie?” A ostatnio – autoportret Leszka Goldyszewicza, czytającego „Archipelag GUŁag”, będący nawiązaniem do hiperrealizmu.
Do zupełnie „osobnej” urasta inspiracja malarza Kosmosem, który pokazuje przez lata
w różnej stylistyce i technice. Na jego obrazach Kosmos jawi się jako rzeczywistość świetlista, barwna i bardzo ruchliwa, gdzie wykorzystana technika taszyzmu sugeruje budowę atomistyczną. W konwencji realistycznej natomiast, w jakiej powstały murale, jest to przestrzeń „czytelna”, niekiedy przemawiająca uniwersalnym symbolem. Bezpieczna, jasna i trwała, ożywiona elementami geometrycznymi i organicznymi. Przywodzi na myśl oryginalną wizję raju, w której pojawia się człowiek, jako naturalna „część” nieskończonej i tajemniczej Całości.
W atmosferze malarskich przemian, powstał cykl niewielkich obrazów działających intensywną czerwienią, żółcią i błękitem, inspirowanych chińską kaligrafią. Eksponuje jej kameralność i oryginalność estetyczną, którą to naznaczony jest ogromny obszar Azji, cały czas fascynujący Europejczyków swoją innością i aurą egzotyki. Ten skromny cykl pomysłowo zamyka wielość treści i skojarzeń, w kilku barwnych i wyrazistych kadrach. Uwagę zwraca też zbiór większych portretów, prawie „do cna” wyzutych z koloru, na rzecz szerokiej gamy szarości,
która „równoważy” ich trafną ekspresyjność.
Leszek Goldyszewicz, przez blisko 40 lat, wykazując się konsekwencją, a nie jedynie emocją i wewnętrzną energią – co wydaje się tylko udanym, artystycznym pozorem – buduje własną, rozpoznawalną dla widza, rzeczywistość obrazową. Jest w niej obecna, a raczej ukryta
w malarskich środkach wyrazu, jego historia życia i twórcza droga, emocje, myśli i wewnętrzne przemiany. Widz bardziej je odczuwa, niż jasno widzi i rozumie. Jest to więc „rzeczywistość zakryta”, mimo tak mocnych impulsów barwy, światła i ekspresji. Paradoksalnie, malarstwo to wymaga czasu i skupienia. Ma w sobie rys delikatności, który warto odnaleźć.
Hanna Strychalska