Niedziela - Tygodnik Bydgoski 16 gru 2018 | Redaktor

Miałem pisać o zbliżających się świętach Bożego Narodzenia i czasie oczekiwania, jakim jest w Kościele adwent. Zrezygnowałem jednak z tego zamiaru, gdy dowiedziałem się o śmierci jednego z najwybitniejszych współczesnych filozofów katolickich, Roberta Spaemanna. Zmarł w poniedziałek, 10 grudnia, przeżywszy 91 lat.

Chcę więc poświęcić ten tekst jemu. Urodził się w 1927 r. w Berlinie. Studiował filozofię, historię, teologię i romanistykę na uniwersytetach w Münster, Monachium, Fryburgu i Paryżu. Obronił doktorat w Münster w 1952 r., w 1962 r. habilitował się w dziedzinie filozofii i edukacji. Wykładał filozofię na uniwersytetach w Stuttgarcie, Heidelbergu i Monachium, gdzie przeszedł na emeryturę w 1992 roku. Był wdowcem, ojcem dwojga dzieci. 

To jeden z tych niemodnych dziś myślicieli, dla których centrum i rację filozofii stanowił sens wiary w Boga. Tradycyjne filozoficzne dowody istnienia Boga uważał za wciąż aktualne, analizował je, tłumaczył, odnajdywał w nich nowe wątki, wskazywał, jak zajmowały one także najwybitniejsze umysły w XX wieku. 

Znamienny i prowokacyjny jest tytuł jednej z najważniejszych jego książek. „Nieśmiertelna plotka” mówi o tym, że wiara w Boga przetrwała wszelkie próby wyeliminowania jej z dyskursu intelektualnego. Religie uniwersalne, takie jak chrześcijaństwo, są z natury misyjne, i muszą przedstawiać swoje punkty widzenia w ogólnym intelektualnym sporze. Spaemann był przekonany, że możliwa jest owocna dyskusja między różnymi stanowiskami religijnymi. Nie może być inaczej, skoro znakiem Boga na świecie jest człowiek, stworzony na Jego obraz, jako byt rozumny. 

Głos w sprawie aborcji 

Niezwykle cenił Spaemanna papież Benedykta XVI. Został przez niego zaproszony jako konsultant do Castel Gandolfo we wrześniu 2006 r., gdzie mówił o związku nauki, filozofii i wiary. W całej swej twórczości zaangażowany był na rzecz ochrony życia ludzkiego od jego początków do naturalnej śmierci. Tezę tę oparł na zrozumieniu osoby i ludzkiej godności, która odrzuca wszelkie relatywizowanie prawa do życia. Wspólnie z byłym sędzią Trybunału Konstytucyjnego Niemiec Ernstem-Wolfgangiem Böckenfördem sformułował zasadę realnej ochrony osobowego statusu każdego człowieka, który znajduje się w obszarze panowania instytucji prawa. 

Ludzka godność, przekonywał Spaemann, nie zależy od pewnych cech (np. pewności siebie). Godność ta przysługuje człowiekowi z powodu biologicznej przynależności do gatunku ludzkiego. A przynależność do tego gatunku człowiek ma od poczęcia. Ten niemiecki filozof wskazywał, że jeszcze w czasach Oświecenia teza, że ludzie przed swoimi narodzinami mają osobiste prawa, była oczywista. Zasługą Spaemanna jest podniesienie debaty na temat aborcji i eutanazji do tego podstawowego filozoficznego poziomu. 

Spaemann wniósł niemały wkład do filozofii prawa. Podkreślał nieustannie aktualność prawa naturalnego. Przyznawał, że nie można go rozumieć jako katalogu norm lub swego rodzaju meta-konstytucji. Przeciwnie, jest to pewne nastawienie, umożliwiające ocenę zasad ustanowionych przez społeczności ludzkie pod kątem zgodności z tą niezbywalną godnością osoby ludzkiej, o której była mowa wcześniej. 

Jak wychować człowieka 

Chciałbym jednak zwrócić szczególną uwagę na poglądy Spaemanna na kwestię edukacji. Twierdził on, że sprawy edukacji i wychowania są „na początku wszelkiej etyki” i w tym był bardzo podobny do o. Jacka Woronieckiego, najwybitniejszego polskiego filozofa wychowania. Należał w 1978 r. do organizatorów kongresu „Odwaga dla edukacji”, który był skierowany przeciwko eksperymentom emancypacyjnym z dziećmi. Według Spaemanna zadaniem wychowawców jest doprowadzenie dziecka do samodzielności i dojrzałości. Ale w tym celu dziecko musi być ostrożnie i celowo kierowane do rzeczywistości ze swojego subiektywnego świata doznań. Zadaniem wychowawcy jest prowadzić dziecko w taki sposób, aby początkowo postrzegało rzeczywistość jako pomocną i przyjazną, dopiero później wprowadzając je stopniowo w te sfery, które wymagają konfrontacji. To zdaniem Spaemanna najważniejsza rzecz, jakiej może dokonać edukacja. Takie podejście sprawia, że pamiętamy swoje dzieciństwo jako „idealny świat”, jednocześnie realistycznie postrzegając otaczającą nas dorosłość. 

Filozofia wychowania nierozerwalnie się wiąże z filozofią moralności. A moralność może być dla Spaemanna dwojakiego rodzaju. Jedna jest naturalna. Ta moralność zaczyna od pytania, co jest moim najwyższym dobrem, którego osiągnięcia pragnę. Co jest ostatecznym celem moich dążeń? Z tego wynikają powinności. Jeśli odkryłem ostateczne dobro, to słusznym moralnie jest takie postępowanie, które do tego dobra prowadzi, niesłuszne zaś to, które odeń oddala. 

Moralności nienaturalne zaś mogą być dwojakiego rodzaju: wewnętrzne albo zewnętrzne. Zewnętrzne to takie, w którym ktoś kieruje naszym postępowaniem, uzależniając spełnienie naszych pragnień od spełnienia swoich. Ktoś taki – pisał Spaemann – zachowuje się jak napastnik, który pozostawi nas przy życiu, gdy oddamy mu portfel. 

Ale istnieje inna – groźniejsza – sytuacja. Zacytujmy Spaemanna: „Nienaturalna jest jednak również taka moralność, która wydaje nas naszym chwilowym pragnieniom i nastrojom. Stoją one bowiem na drodze – czy to przez brak wiedzy, czy przez brak samooopanowania – do osiągnięcia tego, czego naprawdę pragniemy”. 

Zdolność do ofiary 

Spaemann nie jest jednak naiwny. Doskonale wie, że w naszych czasach odżył i rozkwita starożytny pogląd zwany epikureizmem, który jako owo najwyższe dobro człowieka stawia po prostu przyjemność. Ta doktryna jest przedmiotem konsekwentnej krytyki prowadzonej przez Spaemanna. 

Proste spostrzeżenia prowadzą do zakwestionowania tej zasady. Potrafimy z jednych przyjemności rezygnować, by osiągnąć inne. Potrafimy zrezygnować i z tych innych, by zachować życie. Potrafimy nawet oddać życie, by ocalić tych, których kochamy. 

Zasadą uniwersalną nie jest zasada przyjemności, ale zasada rzeczywistości. Rzeczywistość poznawana i wyjaśniana przez istotę rozumną, jaką jest człowiek, kieruje jego postępowaniem. I w tym realizmie podobny jest Spaemann do Arystotelesa i św. Tomasza z Akwinu. Mam nadzieję, że dołączy do nich na tamtym świecie, bo jak pisał tenże Tomasz, „Sacra doctrina est scientia, ex principiis superioris scientiae, quae Dei et beatorum propria est, derivata” (święta nauka jest wiedzą właściwą Bogu i zbawionym). Niech odpoczywa w pokoju.

Maksymilian Powęski

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor