Niedziela - Tygodnik Bydgoski 7 lip 2019 | Redaktor

Męstwo kojarzy nam się — słusznie, na zasadzie kontrastu — ze strachem i obawą.

Męstwo jest bowiem — jako cnota — taką sprawnością człowieka, która pozwala mu, w warunkach budzących strach, czy obawę,  podjąć działanie, pozostające optymalnym, odważnym i rozumnym wyborem „złotego środka” między tchórzostwem a zuchwałością. Jednakże cnota męstwa tak ujęta, dotyczy tych sytuacji, w których człowiek potrafi poradzić sobie sam, dzięki swojemu doświadczeniu, opanowaniu, które uzyskał przez dotychczasowe życie, powtarzając czyny nacechowane męstwem. 

Są jednak takie niebezpieczeństwa, takie sidła szatańskie, z którymi człowiek sam sobie radzić nie jest w stanie.  Dotyczy to przede wszystkim sytuacji, w której człowiek staje twarzą w twarz ze śmiercią. Wtedy szczególnie potrzebny nam jest ten dar Ducha Świętego, który nazywamy darem męstwa. Wiemy z Objawienia Bożego, zawartego w Piśmie Świętym i Tradycji, że po tym życiu, o ile umrzemy w jedności z Bogiem, czeka nas szczęście, którego „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało”, szczęście wiecznego życia z Bogiem, najwyższym dobrem. Umiejętność wyboru w obliczu śmierci tego właśnie dobra jest dziełem Ducha Świętego. Jest istotą daru męstwa. Do Niego, Ducha Świętego, należy poruszanie duszy człowieka w kierunku zbawienia i to w ten sposób, że dochodzi w duszy ludzkiej do tak mocnego zaufania temu działaniu, że pozwala to człowiekowi gardzić wszelką obawą przed największymi nawet cierpieniami, które wydarzyć się mogą na tej drodze.   Charakterystycznym dla tego daru jest zwycięstwo nad śmiercią, a jego owocem zmartwychwstanie. 

Tydzień temu pisaliśmy o darze umiejętności, który uczy nas, co powinniśmy czynić, a czego unikać, aby trwać w Bożej łasce. Duch Święty nie tylko daje takie poznanie, ale umieszcza  w nas taką Bożą moc, która potrzebna jest do utrzymania się na drodze, którą nam pokazał. Nie powinniśmy nigdy wątpić w istnienie tej mocy, ani w to, że została nam rzeczywiście udzielona w sakramencie bierzmowania. Konieczna nam jest ta pomoc, wiemy o tym, nie tylko teoretycznie. Wiemy z liczby własnych upadków, wiemy z obserwacji wielkiej liczby innych ludzi, którzy upadają. Dzięki  wsparciu, którego udziela nam Duch Boski, jesteśmy w stanie odnieść zwycięstwo nad wszystkim, co mogłoby nas zatrzymać, wszystko staje się dla nas możliwe, a nawet łatwe. Nawet męczeństwo i śmierć.

Zdarza się bowiem, że owce Chrystusowe bywają pogryzione przez wilki. Dziś o tym czytana jest Ewangelia w zreformowanej liturgii. Prześladowanie chrześcijan w czasach współczesnych, okrucieństwem i masowością przewyższyło dawno te starożytne. Pośród tych trudności i doświadczeń życiowych, Duch Święty wnosi zatem w nasze życie coś nie z tego świata: nadprzyrodzone męstwo. Mamy w ciągu życia walczyć z demonem, światem i sobą samym, a w chwili śmierci odnieść zwycięstwo. Do takiej walki potrzebujemy czegoś więcej niż ludzkiej siły, a tym bardziej ludzkiej słabości. Potrzebujemy daru, który niweluje, a przynajmniej miarkuje w nas lęk, a równocześnie przynosi zaufanie. Człowiek z takim darem  Ducha Świętego z pewnością zwycięży. Dar nadprzyrodzony uzupełni to, czego nam brakuje w naturalnych siłach.

Ale myliłby się, kto by wyciągał z tego wniosek, że dar męstwa jest nam potrzebny jedynie w godzinie śmierci. W życiu chrześcijanina na codzień trzeba przeciwstawiać się pokusom Szatana i świata. Coraz więcej ludzi upada pod tymi łudzącymi tak zwaną nowoczesnością i fałszywym humanizmem pokusami. Dlatego, ponieważ jesteśmy powołani by przeciwstawiać się duchowi „tego świata”, dar męstwa wydaje się szczególnym darem na dzisiejsze trudne czasy.  

Ponadto przeciwstawiać się trzeba własnym, głęboko ukrytym skłonnościom, niejednokrotnie również zadawnionym nałogom. Tylko  Duch Święty darem męstwa może tak przekształcić serce, by wyćwiczyć je w wyrzeczeniu siebie, i poprzez dar wiedzy wskazać drogę różną od tej, na którą nas popycha miłość własna i staranie o siebie samych. To Duch Święty uczy nas panowania nad uczuciami, abyśmy nie dali się prowadzić ślepym przewodnikom, abyśmy nie szli za instynktem, gdy nie jest on zgodny z porządkiem ustanowionym przez Boga.

Dom Prosper Guéranger kończy tekst o darze męstwa taką modlitwą. „Duchu męstwa, pozostawaj w nas zawsze w pełni i zbaw nas od miękkości, charakterystycznej dla tego świata. W żadnej epoce energia dusz nie była bardziej umniejszona, duch światowy wyraźniej tryumfujący, panowanie zmysłów bardziej szalone, pycha i samowola głośniej akcentowana. Umiejętność bycia mężnym wbrew sobie samemu jest rzadkością, która wzbudza zdziwienie u tych, którzy są jej świadkami. Tak wiele nauk ewangelicznych utraciło swe miejsce w życiu ludzkim! Duchu Boży, zatrzymaj nas na tym pochyłym zboczu, które sprowadziłoby nas na niziny, jak wielu innych! Wybacz, że skierujemy do Ciebie w formie prośby życzenia, które sformułował Paweł względem chrześcijan w Efezie, i że ośmielamy się domagać od Twej szczodrości tej »zbroi Bożej«, która uczyni nas zdolnymi do stawienia oporu w złym dniu i bycia doskonałymi we wszystkich sprawach. Przepasz nasze biodra prawdą, okryj nas zbroją sprawiedliwości, włóż na nasze nogi Ewangelię pokoju jako niezniszczalne obuwie; uzbrój nas w tarczę wiary, na której zatrzymają się ogniste ciosy naszego okrutnego wroga. Włóż na naszą głowę hełm, którym jest nadzieja zbawienia, a do naszej ręki miecz duchowy, którym jest samo słowo Boże (por. Ef 6,11-17) i za pomocą którego – jak Pan na pustyni - możemy się zmierzyć ze wszystkimi naszymi przeciwnikami. Duchu męstwa, uczyń, by tak się stało”.

Maksymilian Powęski

 

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor