Jechał autostradą „pod prąd”. Stwierdził, że nic się nie stało
fot. ilustracyjna, Pixels
Kierowca skody podróżował autostradą A1 w kierunku Łodzi. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jechał on „pod prąd” pasem, który prowadzi do Gdańska. Funkcjonariusze chełmińskiej drogówki zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy i skierowali sprawę do sądu.
Inne z kategorii
36-latek z Wyżyn zatrzymany za posiadanie znacznej ilości narkotyków
Jest śledztwo w sprawie tragedii w Przyłubiu. Na DK10 zginęli dwaj mężczyźni [ZDJĘCIA]
Cała sytuacja miała miejsce w czwartek (27 stycznia) ok. godz. 7.30. Policjanci zostali skierowani na autostradę w rejonie Lisewa, gdzie obsługa drogi zgłosiła niebezpieczny incydent związany z jazdą „pod prąd”.
Drogowcy zauważyli nieprawidłowo jadącą skodę na wysokości węzła w Grudziądzu, jednak kierowca nie reagował na ich sygnały do zatrzymania się. 49-latek chciał zjechać z autostrady na węźle w Lisewie, również „pod prąd” co uniemożliwiła mu obsługa i tam zatrzymali go policjanci.
Mężczyzna był trzeźwy. Nie powiedział funkcjonariuszom, gdzie wjechał na autostradę „pod prąd”, a całą sytuację bagatelizował twierdząc, że nic się nie stało. Mundurowi zatrzymali kierującemu prawo jazdy i sporządzili dokumentację o ukaranie go w sądzie. Tym bardziej, że mężczyzna nie widział w całej sytuacji swojej winy.
To, czy otrzyma z powrotem prawo jazdy zależy teraz od sądu, który może również ukarać kierowcę grzywną w wysokości do 30 tys. złotych.
źródło: KPP w Chełmnie, podkom. Tomasz Zieliński