„Żartowniś” odpowie za fałszywy alarm bombowy
fot. ilustracyjna, Pixabay
Policjanci z Włocławka zatrzymali 37-latka, który wywołał fałszywy alarm bombowy. Mężczyzna telefonicznie powiadomił służby, że skonstruował dwie bomby i podłożył je w budynkach na terenie gminy Kowal. Następnego dnia „żartowniś” był już w rękach mundurowych. (...)
Inne z kategorii
36-latek z Wyżyn zatrzymany za posiadanie znacznej ilości narkotyków
Jest śledztwo w sprawie tragedii w Przyłubiu. Na DK10 zginęli dwaj mężczyźni [ZDJĘCIA]
W środę (16 czerwca) przed godz. 22.00 dyspozytor numeru alarmowego odebrał zgłoszenie o rzekomym podłożeniu bomb w budynkach na terenie gminy Kowal. Dzwoniący oświadczył, że jest z zawodu pirotechnikiem i sam skonstruował ładunki wybuchowe, które podłożone zostały w ośrodku zdrowia i punkcie usługowym.
Pod wskazane adresy niezwłocznie wysłane zostały służby, w tym policyjni pirotechnicy wraz z psem do wyszukiwania materiałów wybuchowych. W wyniku przeprowadzonych czynności nie ujawniono żadnych niebezpiecznych ładunków.
Jednocześnie policjanci ustalali, kto jest autorem fałszywego alarmu. Trop zawiódł ich do 37-letniego mieszkańca gm. Kowal, który już następnego dnia został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. W chwili zatrzymania mężczyzna był nietrzeźwy, miał prawie 1,5 promila alkoholu w organizmie. Po wytrzeźwieniu usłyszał w piątek (18 czerwca) zarzut z art. 224a kodeksu karnego i został doprowadzony do prokuratury. Prokurator objął podejrzanego policyjnym dozorem, zobowiązując go do stawiennictwa w komisariacie dwa razy w tygodniu.
Za popełnione przestępstwo mężczyźnie grozi kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności. Jak tłumaczył, nie jest pirotechnikiem, nie konstruuje bomb, a na telefon alarmowy zadzwonił „z głupoty”. Teraz takie nieodpowiedzialne zachowanie i bezpodstawne zaangażowanie służb może go sporo kosztować.
nadkom. Joanna Seligowska-Ostatek, oficer prasowy
Komenda Miejska Policji we Włocławku