Nie dane mu było przeżyć. Zmarł Polak z Plymouth
Smutne informacje nadeszły z Anglii. Zmarł pan Sławek, który został kilka dni temu odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Do końca trwała batalia sądów o sprowadzenie go do Polski i danie mu możliwości przeżycia.
Inne z kategorii
Pijany kierowca BMW staranował ludzi na chodniku. Makabra w Słupsku
Pociągiem za złotówkę - PKP robi prezent na dzień seniora
W poniedziałek wieczorem angielski szpital poinformował, że stan Polaka się pogarsza i coraz częściej pojawiają się przerwy w oddychaniu.
Polak, mieszkający od 6 lat w Anglii doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego, według szpitala, doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. Szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie. Zgodę na taki czyn wydały żona oraz dzieci mężczyzny. Jednakże reszta rodziny, w tym matka i siostra, apelowały o ratunek dla mężczyzny. W sprawę włączył się polski konsul oraz MSZ.
Czytaj też: W Anglii pozostawili go na śmierć. Trwa walka o sprowadzenie Polaka do Ojczyzny
O śmierci Polaka poinformowała na Twitterze Krystyna Pawłowicz.
Pan Sławek zmarł... Brak słów na to wszystko... Świeć Panie nad jego duszą, miej litość za Jego udręczone ciało.
Kondolencje rodzinie złożył również minister Warchoł, który doprowadził do nadania Polakowi statusu dyplomaty.
Ogromne wyrazy współczucia dla rodziny pogrążonej w bólu po stracie Pana Sławomira . Podziękowania dla wszystkich ludzi dobrej woli, którzy chcieli uratować życie naszego rodaka. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj mu swieci... RIP
- napisał minister Warchoł.
W sprawę sprowadzenia Polaka i danie mu szansy na dalsze życie, włączyły się oprócz ministerstwa spraw zagranicznych również kancelaria Prezydenta oraz klinika Budzik.