Pozostałe 7 mar 2020 | Redaktor
Zawisza pokonał Chemika i awansował w pucharze [ZDJĘCIA]

fot. Jakub Soboczyński

Piłkarze Zawiszy strzelili w sobotę (7 marca) na stadionie przy ulicy Glinki pięć bramek. A że stracili tylko dwie, to niebiesko-czarni awansowali do kolejnej fazy rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu okręgu.

W sobotnie (7 marca) południe trybunę stadionu Chemika wypełnili przede wszystkim kibice Zawiszy Bydgoszcz. Derby rozgrywano w ramach 1/8 rozgrywek o Puchar Polski. Gospodarze w ubiegłym roku wygrali tę rywalizację na szczeblu okręgu. Obie ekipy grają też w IV lidze. Za tydzień (14 marca) zmierzą się w pojedynku ligowym na boisku przy ul. Gdańskiej 163. Można się było zatem spodziewać, że zawodnicy i sztaby szkoleniowe potraktują sobotnią potyczkę bardzo poważnie. 

I faktycznie, strzelanie bramek rozpoczęło się już w drugiej minucie spotkania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w polu karnym Chemika zakotłowało się, a największą przytomność umysłu i sprawność fizyczną zachował Korneliusz Sochań, który wepchnął piłkę do siatki.

Piłkarze Chemika poderwali się do odrabiania strat i zepchnęli niebiesko-czarnych do defensywy. W 16. minucie meczu udało im się skonstruować składną akcję lewym skrzydłem. Po dośrodkowaniu Franciszka Marca piłka trafiła pod nogi Grzegorza Adamskiego, który strzałem z bliskiej odległości  pokonał bramkarza Zawiszy.

Spotkanie toczyło się w trudnych warunkach atmosferycznych, padający cały czas deszcz i przenikliwie chłodny wiatr utrudniały płynną grę. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem, goście przeprowadzili dwie szarże na bramkę gospodarzy. W 43. minucie Artur Cielasiński pięknym strzałem z powietrza zaskoczył bramkarza Chemika, a już kilkadziesiąt sekund później było 3:1 dla Zawiszy. Piłka po dośrodkowaniu Wojciecha Mielcarka odbiła się od Damiana Rysiewskiego i wpadła do bramki gospodarzy.

W drugiej połowie meczu niebiesko-czarni zaskoczyli drużynę Chemika aktywną grą na całym boisku. Gospodarze mieli kłopoty z wyprowadzeniem piłki ze swojej połowy. Efektem tej taktyki było wywalczenie rzutu karnego, który w 55. minucie na czwartego gola dla Zawiszy zamienił Krzysztof Urtnowski. Mimo wysokiego prowadzenia goście nie zmienili sposobu gry i nie cofnęli się do obrony wyniku. Narazili się tym samym na kontry i właśnie jedną z nich wykorzystał Franciszek Marzec. 

Dominacja niebiesko-czarnych nie podlegała jednak dyskusji. Tę wyższość w przygotowaniu taktycznym i fizycznym oraz w organizacji gry piłkarze Zawiszy przypieczętowali piątą bramką, którą po rzucie rożnym w 82 min. strzelił głową Korneliusz Sochań.  
CHEMIK MODERATOR BYDGOSZCZ – ZAWISZA BYDGOSZCZ 2:5 (1:3)

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor