Bydgoskie małżeństwo funduje stypendia. Dzięki nim młodzi studiują
Grażyna i Wojciech Rybka/fot. materiały prywatne
13 młodych studentów z całej Polski otrzymuje co miesiąc stypendia fundowane przez bydgoskie małżeństwo. – Chcemy wydawać nasze pieniądze, robiąc coś dobrego dla innych – tłumaczy Grażyna Rybka.
Inne z kategorii
Świąteczny Festiwal ART MINTAKA 2024 [ZAPROSZENIE]
Bydgoski weekend - kalendarz wydarzeń. Bądź na bieżąco
Piotr jest studentem bydgoskiej Akademii Muzycznej i Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Komponuje, kształci się na dyrygenta, gra na fortepianie. Ania studiuje kosmonautykę, automatykę i robotykę na Politechnice Warszawskiej, a Kuba – prawo i stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Warszawskim.
Piotr, Ania i Kuba to troje spośród 13 tegorocznych stypendystów bydgoskiej Fundacji „Pomoc i Nadzieja” Grażyny i Wojciecha Rybka.
Pomagali od dawna
Wszyscy podopieczni fundacji mają średnią co najmniej 4.0 albo są utalentowani kierunkowo (np. będąc laureatami rozmaitych konkursów), bo to jeden z wymogów, by otrzymać stypendium. Wszystkich łączy też to, że nie mogą liczyć na pomoc finansową swoich rodziców. – W większości dlatego, że rodzice pieniędzy nie mają, czasem też zapowiadają, że będą utrzymywać swoje dziecko tylko do końca liceum. Powody są różne i zazwyczaj „wychodzą” dopiero podczas bardzo trudnych rozmów z młodymi ludźmi, bo wymagamy od nich spotkania, zanim podejmiemy decyzję o przyznaniu stypendium – mówi Grażyna Rybka, prezes fundacji. – Każdego z naszych stypendystów chcemy poznać, zależy nam, by nie były to dla nas osoby anonimowe. Co roku organizujemy też we wrześniu spotkanie w Bydgoszczy, na które wszyscy przyjeżdżają, a potem utrzymujemy z nimi stały kontakt.
Grażyna Rybka i jej mąż pracują w założonej przez niego firmie Drozapol-Profil S.A. – obecnie spółce giełdowej, w której małżeństwo jest właścicielem większości akcji. Ich fundacja powstała w 2015 r., ale młodym pomagali już wcześniej. – Współpracowaliśmy ze szkołami, fundowaliśmy obiady dzieciom, organizowaliśmy różne akcje, w które włączali się nasi pracownicy. Zresztą nadal to robimy
– mówi Grażyna Rybka. – Obecnie jednak nasza główna działalność to właśnie fundusz stypendialny. Co roku przeznaczamy na to nasze oszczędności. Chcemy wydawać pieniądze, robiąc coś dobrego dla innych, a w ten sposób wspomagamy rozwój konkretnych młodych ludzi.
Pierwsza stypendystka
Wszystko zaczęło się od śmierci jednego z pracowników fizycznych firmy kilka lat temu. Miał czworo dzieci w wieku szkolnym, żona nie pracowała. – Powiedziałam tej kobiecie, że jeżeli będzie potrzebowała pomocy, nawet rozmowy, żeby do mnie przyszła. Pojawiła się po dwóch latach, jej mieszkanie było zadłużone na ponad 6 tys. zł. Okazało się, że dostała rentę na czwórkę dzieci w wysokości 1230 zł i nie była w stanie płacić za mieszkanie – opowiada szefowa fundacji. – Też miałam wtedy dzieci w wieku szkolnym. Zastanawiałam się, jak bym przeżyła na jej miejscu. Spłaciłam jej dług i poprosiłam o rozmowę z najstarszą córką, która jednocześnie uczyła się i nocami pracowała, chciała jednak przerwać studia, bo nie dawała sobie rady. To była nasza pierwsza stypendystka, dziś kończy dziennikarstwo.
Każdy z młodych ludzi otrzymuje od fundacji zazwyczaj 500 zł miesięcznie, przez 9 miesięcy nauki w roku. – O stypendium można starać się już w klasie maturalnej. Jeśli młody człowiek marzy o konkretnej uczelni, a nie ma pieniędzy, może się do nas zgłosić wcześniej. Możemy obiecać mu stypendium, a gdy dodatkowo otrzyma stypendium socjalne lub naukowe, zazwyczaj drugie tyle, na pewno się z tego utrzyma na studiach – mówi Grażyna Rybka.
Działaniom fundacji przyświeca hasło „Nieś dobro dalej”. – Zawsze, kiedy spotykamy się ze stypendystami, tłumaczę im, że teraz dostają od nas pomoc, ale może kiedyś w swoim życiu też spotkają kogoś, komu z kolei oni będą mogli pomóc. Biorą sobie to do serca już teraz, utrzymując ze sobą kontakt i organizując wspólnie rozmaite akcje charytatywne, co mnie bardzo cieszy – mówi Grażyna Rybka.
Fundacja „Pomoc i Nadzieja” ma również darczyńców i wolontariuszy. W przyszłości dopuszcza możliwość fundowania stypendiów przez konkretne osoby, które chciałyby również wspomóc młodych ludzi. – To mogłoby być nawet stypendium imienia kogoś – mówi Grażyna Rybka.