„Czas Bydgoszczy” do nauczycieli: Jesteście dla uczniów, nie na odwrót
fot. Anna Kopeć
Stowarzyszenie „Czas Bydgoszczy” bardzo krytycznie odnosi się do planowanej akcji strajkowej w szkołach i proponuje głębokie zmiany w systemie, m.in wprowadzenie „bonu oświatowego”.
Inne z kategorii
Tako „Rzeczemy” i poetycko wieczerzamy [ZAPROSZENIE]
Pożar mieszkania w Fordonie [Z OSTATNIEJ CHWILI]
Stowarzyszenie zwołało w środę (3 kwietnia) konferencje prasową pt. „Dzieci mięsem armatnim w rękach nauczycieli”.
- Dokonywaliśmy bardzo szerokich konsultacji i rozmów z dziećmi szkół podstawowych ostatnich klas, gimnazjum, liceum oraz z ich rodzicami. Spotykaliśmy się również z ludźmi tak zwanej ulicy i pytaliśmy „co o tym sądzą?” - mówiła szefowa rady sygnatariuszy „Czasu Bydgoszczy” Małgorzata Gęsikowska. Jej zdaniem zdecydowana większość mieszkańców Bydgoszczy wyraża swoje oburzenie i nie pochwala zachowań nauczycieli. Winą za spadek zaufania do nauczycieli obarczyła prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego i podkreśliła, że „to nauczyciele powinni być dla uczniów, a nie na odwrót”.
fot. Anna Kopeć
„Czas Bydgoszczy” dokonał porównania nauczycielskich zarobków do innych etatowych pracowników w stosunku do liczby godzin pracy. Z zestawienia podanego przez Stowarzyszenie wynika, że aby zarobić 2500 brutto, zwykły pracownik z wykształceniem magisterskim musi pracować dwa razy dłużej (40 godzin tygodniowo) przy stawce godzinowej 15,60 złotych. Z kolei nauczyciel z 18-godzinnym pensum dostaje 35 zł za godzinę.
Gęsikowska dodała jeszcze, że nauczyciele w skali roku pracują dziewięć miesięcy, co daje im tylko 648 przepracowanych godzin. W związku z tym zarabiają średnio na godzinę ponad 46 złotych. Z kolei zwykły pracownik pracuje 11 miesięcy (1760 godzin, zakładając, że korzysta z pełnego urlopu) co daje mu 17 zł na godzinę.
fot. Anna Kopeć
Wiceprezes „Czasu Bydgoszczy” Ewa Dopierała mówiła, że nauczyciele mają wiele możliwości dorobienia do pensji, poprzez np. udzielanie korepetycji, wyjazdy na zorganizowane kolonie i obozy. Wyliczała też, że obecnie bydgoska stawka za 45 minut korepetycji waha się między 50 zł a 70 złotych. - Nie wiem, czy któryś z nauczycieli potrafi wykazać to w PIT. Jest to tak naprawdę szara strefa - dodała Dopierała.
fot. Anna Kopeć
Gęsikowska zwróciła uwagę, że „niektórzy nauczyciele powinni zarabiać więcej” i wymieniła nauczycieli wiejskich i tych uczących zawodu. Apelowała z niezapominajką w dłoni, aby nauczyciele przypomnieli sobie, po co są nauczycielami: - Stąd niezapominajka, żeby pamiętali, że to oni są dla uczniów, a nie uczniowie są marionetkami czy zabawką w ich rękach.
Skierowała również apel do rządzących: - Pomyślcie, że lepiej częściej dawać wędkę, a rzadziej rybkę, bo tą drogą doprowadzimy do tego, że tylko strajk będzie jedyną forma, jaką będziemy się komunikowali między sobą.
fot. Anna Kopeć
Prezes „Czasu Bydgoszczy” Marcin Sypniewski wezwał prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego, by ten „nie szedł śladem innych prezydentów związanych ze środowiskiem Platformy Obywatelskiej” i nie dopuścił, aby pieniądze mieszkańców Bydgoszczy poszły na pokrycie kosztów strajków dla strajkujących nauczycieli.
- Jeżeli jest ktoś, kto może za ten strajk zapłacić, to jest to chociażby Związek Nauczycielstwa Polskiego, który dysponuje w kraju kilkoma hotelami i sanatorami, ośrodkami wypoczynkowymi, domami nauczyciela, nieruchomościami w centrum Warszawy - mówił Sypniewski. - Jest to organizacja, która z całą pewnością może ponieść koszty tego strajku.
Dodał na koniec, że protesty pojawiają się tylko w sektorze publicznym, dlatego potrzebne są zmiany m.in. w systemie szkolnictwa i np. wprowadzenie „bonu oświatowego”.
Przypomnijmy, że strajk nauczycieli zaplanowany jest na 8 kwietnia, czyli w okresie zbliżających się egzaminów. Opowiedziała się za nim w referendach przeważająca liczba nauczycieli i pracowników w placówkach oświatowych, które weszły w spór zbiorowy z rządem.
sw