Wydarzenia 3 paź 2019 | Redaktor
Konfederacja: Jako jedyni chcemy zbudować normalny system [WYBORY 2019]

fot. Anna Kopeć

Wolnościową gospodarkę i obronę tradycyjnych wartości obiecywali w środę (2 października) kandydaci Konfederacji, podczas konwencji w bydgoskim hotelu Pod Orłem. – Jesteśmy najlepiej przygotowaną do tych wyborów formacją polityczną – przekonywali.

– Są cztery ważne powody, żeby zagłosować na listę numer 4, na Konfederację – mówił Marcin Sypniewski, lider listy w okręgu bydgoskim. – Po pierwsze, nasze wejście do Sejmu to koniec samodzielnej większości PiS-u, po drugie, jako jedyni będziemy bronić gospodarki, po trzecie, jako jedyni możemy powstrzymać lewicę i po czwarte – jako jedyni możemy dać kontrolę obywatelom – mówił.

fot. Anna Kopeć

Poszczególne punkty następnie rozwijał.

Dowodził, że długo sprawowana władza deprawuje. – Widzimy co, dzieje się z PiS-em: mieliśmy marszałka Kuchcińskiego, mieliśmy pana Banasia. Widzieliśmy też, co się działo z Platformą podczas drugiej kadencji – odchodzili w niesławie, afera goniła aferę – mówił.

– Jeżeli ktoś chce zakończenia rządów PiS, to trzeba głosować na Konfederację, głos na inne partie nic nie daje, one i tak wejdą do Sejmu – uważa. – A jeżeli ktoś chce, żeby PiS nadal rządził, ale podoba mu się program Konfederacji, to także powinien na nas głosować: bo być może PiS pozbawiony większości będzie musiał przyjąć niektóre nasze postulaty – argumentował.

Przedstawił poglądy konfederatów na gospodarkę: – Przeciwstawiamy się rozdawnictwu, wysokim podatkom. Oddawanie do systemu coraz większych pieniędzy nic nie zmieni, my jako jedyni chcemy ten system obalić i zbudować normalny – przekonywał.

Konfederacja ma też być tamą przeciw lewicowowej ideologii. – Nie pozwolimy, żeby transwestyci czytali dzieciom czytanki o dwóch mamusiach i dwóch tatusiach – na to Konfederacja nigdy się nie zgodzi! – mówił z mocą. – Żadna inna partia startująca w wyborach nie ma takiego kręgosłupa moralnego, nie jest tak twarda ideowo jak Konfederacja – uważa. Dodał, że pod względem gospodarczym rząd Jarosława Kaczyńskiego jest socjalistyczny – sytuuje się „bardziej na lewo od lewicy”.

Czwartym powodem do głosowania na Konfederację ma być danie kontroli obywatelom. – Gdyby nie my, nikt by nie słyszał o ustawie 447. Jest jeszcze wiele innych rzeczy, o których ten rząd nie mówi – zapewniał lider.

fot. Anna Kopeć

Konfederatów popiera Wojciech Mojzesowicz, były minister rolnictwa w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, startujący w okręgu gdańskim. – Dlaczego Konfederacja powinna wejść do Sejmu? Dlatego, że jeżeli powtórzą się rządy PiS-u i to spojrzenie na gospodarkę, to za trzy lata mamy kryzys – mówił. Dodał, że jest za „państwem solidarnym”, nie ma nic przeciwko dawaniu słabszym, tym, którzy potrzebują, ale że trzeba to robić „mądrze”. Ostrzegał też, że „demokratyczne państwo może przerodzić się w dyktaturę”. – Życzę Wam, żebyście przekroczyli próg wyborczy, żeby nie było monopolu na władzę, bo to jest potrzebne Polsce – zwracał się do zgromadzonych.

fot. Anna Kopeć

Do głosowania na kandydatów z bydgoskiej listy zachęcał na wyemitowanym filmiku poseł Paweł Skutecki, startujący z listy Konfederacji w Warszawie.

Dotychczasową gospodarkę Prawa i Sprawiedliwości podsumował ekonomista Sławomir Mentzen. – Cztery lata temu premierę miała Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju, „plan Morawieckiego”. Tworząc strategię, typował cztery pułapki [dla Polski]: demograficzną, słabości instytucji, nierównowagi między kapitałem polskim a zagranicznym, pułapkę średniego dochodu. O ile diagnoza się zgadza, o tyle recepta jest od czapy i prowadzi nas w przeciwnym kierunku – uważa.

Jak wskazywał, program 500 plus nie wpłynął na wzrost liczby urodzeń. Jego zdaniem nie udało się też poprawić efektywności polskich instytucji, a jedynie dodatkowo obciążono urzędników zadaniami. Ganił też nadmierne opodatkowanie polskich przedsiębiorstw, i to, że przedsiębiorca na wypełnianie „formalności vatowskich” poświęca trzykrotnie więcej czasu niż średnio wynosi to w Unii Europejskiej. Rozliczał także wskaźniki – malejący udział inwestycji i przemysłu w PKB.

fot. Anna Kopeć

– Miała wzrosnąć liczba dużych i średnich polskich firm – spada. W ramach Mieszkania Plus miało powstać 100 tys. mieszkań. Powstał tysiąc. Wskaźniki – praktycznie nic się nie udało – wyliczał.

On także wskazywał na socjalistyczny charakter gospodarki PiS-u. – Próby wprowadzania socjalizmu nigdzie nigdy nie wyszły – mówił. – Alternatywą dla rządu Prawa i Sprawiedliwości nie jest rząd Platformy Obywatelskiej – oni mówią, „wszystko to, co PiS, i jeszcze więcej” – dodał.

Wśród postulatów konfederatów wymienił obniżenie podatków, zniesienie akcyzy i sprzedaż paliwa za trzy złote, likwidację ZUS-u przy zachowaniu emerytur, zwolnienie płacy minimalnej z podatku dochodowego. Chwalił się też 104 projektami ustaw, które można znaleźć na jego stronie. – Jesteśmy najlepiej przygotowaną do tych wyborów formacją polityczną. Wiemy, co i jak chcemy zrobić – przekonywał.

Do sfery idei odniósł się natomiast Krzysztof Bosak, wiceprezes Ruchu Narodowego. – Nie dajmy się wciągnąć w tę plemienną wojnę, że niby całe społeczeństwo jest podzielone na tych, którzy popierają PiS i Platformę. Jest mnóstwo ludzi, którzy nie chcą dać się w ten podział wpisać, my wszyscy do tych ludzi należymy – mówił.

fot. Anna Kopeć

– Łączy nas patriotyzm, troska o to, jaka będzie nasza ojczyzna, czy przetrwa ze swoją własną kulturą, czy da sobie narzucić multikulturalizm, globalizm – tłumaczył.

Wskazywał także na różne rozumienie podstawowych pojęć. – Dzisiaj lewica swoim językiem narzuca roszczeniowe podejście: przekształcając tradycję praw człowieka, wymyśla ciągle nowe prawa i traktuje to jako kwestię wolności – mówił. – Jako ludzie o poglądach konserwatywnych wolność postrzegamy jako owoc złożonej, wymagającej stałej troski kultury chrześcijańskiej. To nie przypadek, że tam, gdzie chrześcijaństwo stało się dominującą religią, tam właśnie wykształcono najbardziej wolnościową cywilizację – w której szanowane są prawa kobiet, rozwinęła się wolna gospodarka, instytucje kulturalne, edukacyjne – tłumaczył.

Nawiązał też do definicji niepodległości. – Kiedy podkreślamy, że Unia Europejska zabiera nam niepodległość, to ludzie z głównego nurtu stukają się w czoło, że niby przesadzamy – opowiadał. – Na czym polega niepodległość, jeśli nie na tym, że jesteśmy w stanie sami w Polsce ustanowić sobie standardy w kwestiach gospodarczych, kulturowych, imigracyjnych? – pytał. Dodał, że kluczowa jest zasada pomocniczości, którą Unia łamie.

fot. Anna Kopeć

– Te ideały muszą być obecne w Sejmie, w debacie publicznej i nikt nas w tej roli nie zastąpi. Nikt za nas nie wykona roboty wprowadzania zdrowego rozsądku i konserwatywnych wartości do życia publicznego i przechowania ich tam w dobrej formie – dowodził.

fot. Anna Kopeć

Z uczestnikami konwencji połączył się też na żywo Grzegorz Braun: – Lista Konfederacji to najmłodsza lista w kraju, średnia wieku nie przekracza czterdziestki. A zatem to wy jesteście przyszłością narodu – mówił. Podkreślał, że komitet powstał ze wspólnego działania różnych grup: „wolnościowców, narodowców, konserwatystów, katoli, przedstawicieli rolnictwa”. – To wszystko razem to nowa jakość w polskiej polityce – wchodzimy w nią, mam nadzieję, przebojem, żeby bronić suwerenności państwa, normalnej rodziny – zapowiadał. Dodał, że Konfederacja nie obawia się mocnych słów. – Nie będą zboczeńcy wychowywać naszych dzieci, nie będą Niemcy, Żydzi, Ukraińcy, Moskale ani Angole przepisywać nam historii ani obcy ambasadorowie dyktować nam, jak mamy się rządzić we własnym kraju – usłyszeli zebrani.

mk

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor