Wydarzenia 28 wrz 2019 | Redaktor
Ksiądz Buchholz pożegnał się z Wiatrakiem. „Mieliśmy kolejne cuda” [RELACJA]

fot. Anna Kopeć

– Troszczcie się o Wiatraka! – prosił ks. Krzysztof Buchholz podczas uroczystości w Domu Jubileuszowym JPII. Dawnemu prezesowi za 24 lata budowania fundacji dziękowali jej pracownicy i przyjaciele.

Prezesem Fundacji Wiatrak ks. Buchholz przestał być w czerwcu 2019 roku. Decyzją ks. biskupa Jana Tyrawy zastąpił ks. Romana Kneblewskiego na urzędzie proboszcza parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Na cześć dawnego prezesa uroczystość wyprawiono w czwartek (26 września) w Domu Jubileuszowym Jana Pawła II.

Przy tej okazji nie mogło zabraknąć wspomnień. – W roku 1995 rozpoczął się żywot Wiatraka – początkowo z jednym biurkiem, komputerem, narożnikiem z „wczesnego Gierka” – opowiadała Mariola Ciesielska. – Od początku na czele kilku szaleńców, którzy to rozpoczęli, stał ks. Krzysztof Buchholz.

fot. Anna Kopeć

Był wówczas wikariuszem parafii Matki Boskiej Królowej Męczenników i duszpasterzem akademickiej wspólnoty, Martyrii, z której wywodzą się twórcy Wiatraka. W pomieszczeniach parafii, za zgodą ówczesnego proboszcza, księdza Zygmunta Trybowskiego, dzielili się pierwszymi pomysłami: na festyny, koncerty, zajęcia dla najmłodszych.  

Uroczystość rozpoczęła się Mszą świętą i była kontynuowana na sali widowiskowej.  

– Dziś chcemy powiedzieć: dziękujemy. Najpierw Panu Bogu, za lata minione i za to, co będzie, bo w Jego ręku jesteśmy bezpieczni. I temu, który przez 23 lata był nie tylko szefem Wiatraka, ale też jego budowniczym – dosłownie, bo nieraz biegał tu z łopatą – mówiła Ciesielska. –  Był przyjacielem, ojcem.

fot. Anna Kopeć

Razem z drugim prowadzącym uroczystość, Maciejem Różyckim, przygotowali dla ks. Buchholza szereg zagadek. W pudełkach ukryto przedmioty związane z różnymi obszarami działania Wiatraka. Publiczność usłyszała dzięki temu m.in. o życzliwości, jaką dzieło darzył ks. prałat Trybowski, przedszkolu „U Karolka”, warsztatach terapii zajęciowej dla osób niepełnosprawnych, grupie wsparcia dla osób ze schizofrenią.

Wielką rolę w Wiatraku odgrywa wolontariat ludzi młodych, nazwany tu GPS. To skrót od „Giovianni Paolo Secondo” (wł.: Jan Paweł II) oraz od słów „Gotowość – Przyjaźń – Służba”. Od wielu lat na zaproszenie fundacji przyjeżdżają też młodzi w ramach wolontariatu europejskiego, prowadząc w wakacje zabawy na fordońskich podwórkach. Część z nich nawet została w Polsce. Przypomniane też zostały liczne „szalone” akcje Wiatraka, m.in. Kilometry Dobra czy bicie rekordu Guinnessa w tworzeniu najdłuższego łańcucha choinkowego – a następnie łączenia takim „łańcuchem pokoju” Bydgoszczy i Torunia. Potrzeba było zaledwie 30 km, a łącznie, przy udziale obu miast, powstało – 120. Akcja zaowocowała też... małżeństwem – ludzi, którzy w jej czasie się poznali.

fot. Anna Kopeć

Przedmioty z pudeł naprowadziły ks. Buchholza także na działające przy Wiatraku Forum Dialogu i Myśli JP2, spotkania Biznesu Solidarnego, Klubów: Seniora i Integracji Społecznej (w siedzibie Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej), poradni czy otwartej popołudniami świetlicy socjoterapeutycznej „Pinokio”. Dawnego prezesa Wiatraka na scenie żegnały zarówno przedszkolaki, osoby niepełnosprawne, jak i seniorzy – a zespół Quadrans oczywiście zaśpiewał.

„Za otwartość”, „zaufanie”, „przegadane godziny”, „szaleńcze pomysły i wiarę w niemożliwe”, „za uczenie nas, że każdy jest ważny”, „za walkę, zwycięstwa i pokornie przyjmowanie porażek”, „za Pana Boga w naszej pracy” – to niektóre rzeczy, za które w imieniu „wiatrakowej” społeczności dziękowali byłemu prezesowi Mariola Ciesielska i Maciej Różycki.

W pożegnalnym prezencie ks. Buchholz dostał symboliczną „wyprawkę” na dalszą życiową drogę: płaszcz – „do ochrony przed złą pogodą, także w życiu” – tłumaczyła Ciesielska, latarkę-czołówkę – by jako przewodnik wiedział, dokąd wędruje, nawet, kiedy zrobi się ciemno, i górskie buty – by wchodził na szczyty i zabierał na nie innych.

fot. Anna Kopeć

Na koniec głos zabrał sam bohater wieczoru. – W tym miejscu przyszedł Chrystus, do wielu ludzi, w Słowie Bożym, w sakramentach – mówił, przypominając, że pierwotnie w miejscu Domu Jubileuszowego stała nieużywana kaplica. –  Był to dom Boży. Teraz jest dom, w którym znajduje się kaplica i który objawia, jak życie może być piękne, szczęśliwe, nawet kiedy w jakimś momencie jest bardzo trudne, bardzo bolesne – zapewniał.

Podkreślił, że Wiatrak to jednak nie tylko przestrzeń. – To ludzie, którzy w to miejsce przynieśli Boga, miłość, wiarę.

Nawiązał do „martyriowych” początków i niezwykłych pomysłów młodych ludzi.

fot. Anna Kopeć

– Gdy z kolejnym „dziwactwem” przychodziłem do księdza prałata Zygmunta i mówiłem, że „może byśmy to zrobili”, on zawsze pytał tylko, „czy się da?”. Odpowiadałem: nie wiem. A on mówił: to ducha nie gasić. I tak mieliśmy kolejne cuda – wspominał.

Cuda działy się także, kiedy zwracał się o pomoc dla Wiatraka. Wizyty w gabinetach prezesów, dyrektorów, urzędników kończyły się niezwykłymi rozmowami, a niekiedy nawet – spowiedziami. – Wiatraka zaczęliśmy z niczego, licząc na Bożą i ludzką miłość. Nikt nie jest w stanie określić, ilu ludzi to Wiatrak, tych na ziemi i w wieczności – mówił. – Dziękuję Bogu, że historia większości mojego życia jest związana z tym miejscem. Dziękuję każdemu, kogo spotkałem na swojej martyriowej, wiatrakowej drodze.

– Troszczcie się o Wiatraka – poprosił na koniec ks. Buchholz. Dalsze losy fundacji zgromadzeni w modlitwie powierzyli Matce Bożej.

Wieczór zwieńczył słodki akcent – w Młynku na gości czekał pożegnalny tort.

fot. Anna Kopeć

Na stanowisku prezesa fundacji w czerwcu zastąpił ks. Buchholza dyrektor bydgoskiego Caritasu, ks. Wojciech Przybyła.

mk

Więcej zdjęć w galerii poniżej.

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor