Ksiądz Kneblewski: Wobec mnie nie ma żadnego realnego zarzutu [WIDEO]
fot. Anna Kopeć
Uważam, że moja działalność jest bardzo pożyteczna, parafia kwitnie, podobnie uważa cała masa wiernych – mówi ks. Roman Kneblewski. Na swoim wideoblogu przedstawia dokumentację związaną z odwołaniem z urzędu proboszcza i odpiera zarzuty ze strony kurii.
Inne z kategorii
Tako „Rzeczemy” i poetycko wieczerzamy [ZAPROSZENIE]
Pożar mieszkania w Fordonie [Z OSTATNIEJ CHWILI]
Ksiądz prałat Kneblewski, proboszcz parafii Najwiętszego Serca Pana Jezusa, dekretem księdza biskupa został odwołany i przeniesiony na emeryturę. Posługę będzie pełnił do 22 czerwca.
Do sprawy odniósł się na swoim kanale na YouTube, Tuba Cordis. Tłumaczy, że powodem zwolnienia z urzędu proboszcza może być emerytura lub poważna przyczyna, określona w prawie kanonicznym. Dekret został wydany w oparciu w dwa artykuły Kodeksu Prawa Kanonicznego – 184 i 1740.
Działalność „szkodliwa”, „nieskuteczna”?
Pierwszy z nich dotyczy przejścia na emeryturę – jednak, jak tłumaczy sam ks. prałat, do emerytury kościelnej – 75 lat – brakuje mu jeszcze lat ośmiu. Drugi artykuł wskazuje, że proboszcza można odwołać, jeśli jego „posługiwanie (...), na skutek jakiejś przyczyny, nawet bez jego poważnej winy, staje się szkodliwe lub przynajmniej nieskuteczne”.
– Nie uważam, żeby moja działalność jako proboszcza była szkodliwa lub nieskuteczna; i to zdanie podzielają całe masy parafian i wiernych – mówi ks. Kneblewski. Na początku filmiku cytuje też niektóre słowa wsparcia, jakie otrzymuje. – Staram się robić dużo więcej niż przeciętnie, parafia kwitnie i jest bardzo dobrze prowadzona, to jest moje zdanie – mówi.
Omawia możliwe przyczyny zwolnienia opisane w prawie: sposób postępowania, który przynosi wspólnocie Kościoła poważną szkodę lub zamieszanie, nieudolność lub trwała choroba, utrata dobrego imienia u uczciwych i poważnych parafian, niechęć wobec proboszcza, które według przewidywania szybko nie ustaną, poważne zaniedbania lub naruszanie obowiązków, złe zarządzanie dobrami z wielką szkodą Kościoła.
– Uważam, że nic w moim postępowaniu nie wyczerpuje znamion określonych w Kodeksie Prawa Kanonicznego – mówi.
Msza trydencka i brak kolędy
Jeszcze przed dekretem, po Wielkanocy, otrzymał od ks. biskupa pismo, pierwszy zwiastun odwołania. W dokumencie czytamy m.in., że ordynariusz jest zaniepokojony tym, że „sprawowanie Eucharystii w parafii jest zdominowane przez ryt trydencki, który może być tylko elementem akcydentalnym”. Ksiądz biskup przypomina też, że proboszcz ma obowiązek sprawowania liturgii dla wszystkich wiernych.
– W parafialnym grafiku tygodniowym są 23 Msze święte, spośród nich tylko dwie odprawiane są w klasycznym rycie rzymskim, jedna w niedzielę, druga w piątek wieczorem – tłumaczy ks. Kneblewski, dodając, że trudno nazwać to zdominowaniem. – Ktoś najwyraźniej wprowadził ks. biskupa w błąd.
W piśmie ks. biskup zarzuca proboszczowi brak współpracy z innymi kapłanami, obecności na diecezjalnych uroczystościach, oraz zaniedbania obowiązków duszpasterskich, poprzez m.in. to, że nie chodzi po kolędzie – którą w parafii zarządził co dwa lata – nie odwiedza chorych i nie jest dostępny w biurze parafialnym.
To ostatnie oznacza, że zaniedbuje, co czytamy już w kolejnej korespondencji, możliwość rozmowy i ewangelizacji parafian przy okazji ważnych wydarzeń, takich jak chrzest, ślub czy pogrzeb. Z pism można także wyczytać przekonanie, że niektóre grupy wiernych – młodzież – są duszpastersko lekceważone.
– Nie chodzę po kolędzie, bo w parafii jest nas tylko trzech – wyjaśnia ks. Kneblewski. Gdy wikariusze „kolędują”, sam odprawia w kościele wieczorną Mszę świętą. Co do nieobecności w biurze parafialnym, tłumaczy, że oddelegował tam jednego z wikariuszy, który dyżuruje niezależnie od obecności osoby świeckiej. – Są biura parafialne, w których w ogóle nie ma księdza – argumentuje.
W filmiku odnosi się tylko do wybranych spraw poruszonych w korespondencji z kurią. Dokumenty zostały zamieszczone na końcu nagrania.
Przez 9 lat nie przeszkadzało
Najważniejsze ks. Kneblewski zostawia na koniec: – Takie rozwiązania, wszystkie niby-zarzuty, funkcjonują w parafii już od prawie 9 lat – mówi. Proboszczem parafii na placu Piastowskim został w 2010 roku. Od tego czasu odbyły się dwie wizytacje kanoniczne, z których, jak zaznacza, żadna nie stwierdziła uchybień.
– Nie wiem, co księdzem biskupem powoduje, bo na pewno nie to, co od 9 lat się doskonale sprawdza i nie uległo w międzyczasie żadnym zmianom – mówi. – Mam swoje przemyślenia, ale nie chciałbym biskupowi niczego imputować.
Dodaje też, że wszystkie dokumenty upublicznia za zgodą księdza biskupa, że biskupowi jest posłuszny – stosuje się do zakazu wypowiedzi na tematy polityczne – i chce być takim dalej. Zapowiada też, że skorzysta z przysługującego mu prawa rekursu do Stolicy Apostolskiej.
Przekonuje, że nie chodzi o jego poczucie krzywdy. – Uważam, że odwołanie mnie byłoby z ogromną szkodą dla parafii i dla Kościoła lokalnego – mówi. Stąd starania o pozostanie na urzędzie to nie tylko prawo, ale i, jak twierdzi, obowiązek.
Prosi także o modlitwę za siebie i ks. biskupa.
Całe wystąpienie oraz skany dokumentów zobacz tutaj:
Czytaj także:
Biskup zdecydował. Ksiądz Kneblewski odejdzie? [KOMENTARZ]
Oficjalnie: Ksiądz Kneblewski zwolniony z funkcji proboszcza