Pokój narodzin, pokój pożegnań. W szpitalu Biziela otwarto salę porodów dzieci z wadą letalną
fot. Anna Kopeć
– Wiemy, jak ważne jest dla rodziców pożegnanie z dzieckiem. Jeżeli odbywa się to w komfortowych, intymnych warunkach, w jakich rodzina może po prostu być razem, to przejście przez to wszystko jest dużo łatwiejsze – mówi Małgorzata Bronka, dyrektor Centrum Opieki Perinatalnej św. Łazarza. Centrum przekazało środki na doposażenie sali w szpitalu Biziela – miejsca dedykowanego rodzicom spodziewającym się dziecka z wadą letalną.
Inne z kategorii
Świąteczny Festiwal ART MINTAKA 2024 [ZAPROSZENIE]
Bydgoski weekend - kalendarz wydarzeń. Bądź na bieżąco
Uroczyste otwarcie sali w Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 odbyło się w czwartek (16 grudnia). Pokój nazywany jest pokojem pożegnań, jednak dyrektor lecznicy, dr Wanda Korzycka-Wilińska, koryguje: – To pokój narodzin: matka dziecka, o którym wiemy, że ma chorobę letalną, czyli taką, która sprawia, że nie możemy tego dziecka uratować, będzie miała oddzielny pokój do porodu. Nie wiadomo, jak długo dziecko będzie żyło, czasami to są minuty, a czasami kilka dni. To specjalny pokój do – wtedy już – pożegnań – tłumaczy.
Salę wyremontowano i doposażono. – Zostało przekazane stanowisko do resuscytacji noworodka, ssak medyczny, kardiotokograf, fotel do kangurowania, aby tato, który towarzyszy mamie przy porodzie, mógł jednocześnie opiekować się dzieckiem przed jego odejściem – wyjaśnia Andrzej Mamys z Centrum Opieki Perinatalnej św. Łazarza. Sala powstała właśnie dzięki działaniom Centrum, prowadzonemu przez Rycerski i Szpitalny Zakon św. Łazarza z Jerozolimy, przy wsparciu Fundacji „Nasze Dzieci” z Kornic i we współpracy ze szpitalem.
– Myślę, że to pierwszy taki pokój nie tylko w Bydgoszczy. Takich miejsc nie ma, a są bardzo potrzebne – dodaje dyrektor szpitala Biziela, dr Korzycka-Wilińska.
Warunki do pożegnania
W bydgoskiej lecznicy przyjęto w mijającym roku ok. 20 porodów dzieci z wadą letalną, na ok. 2100 wszystkich porodów. Dedykowana im sala ma pozwolić rodzicom przeżywać jedyny wspólny czas z dzieckiem w większej intymności. – Wiemy, jak ważne jest dla rodziców pożegnanie z dzieckiem. Ten czas, który mają razem, to niekiedy kilka godzin, kilka dni, to jedyny wspólny czas, jaki mogą z dzieckiem spędzić. Jeżeli odbywa się to w komfortowych, intymnych warunkach, w jakich rodzina może po prostu być razem, to przejście przez to wszystko jest dużo łatwiejsze – tłumaczy Małgorzata Bronka, dyrektor Centrum Opieki Perinatalnej św. Łazarza.
Znaczenie nowo otwartej sali podkreślają też prof. Mariusz Dubiel, kierownik Katedry i Kliniki Położnictwa szpitala oraz dr hab. Iwona Sadowska-Krawczenko, kierownik Kliniki Neonatologii. – Myślę, że daje to bardzo duży komfort dla rodziców: możliwość pożegnania się z dzieckiem, możliwość uzyskania odcisku stóp, rączek, przede wszystkim przytulenie dziecka, bycia z nim sam na sam, a nie na sali pełnej matek i zdrowych dzieci – wskazuje prof. Dubiel.
– Bardzo ważne miejsce. Myślę, że pomoże bardzo wielu osobom w jednym z najtrudniejszych momentów w ich życiu – mówi dr Sadowska. – Kiedy rodzice spodziewają się urodzenia dziecka z wadą letalną, znajdują się w bardzo stresowej sytuacji i nie chcą być otoczeni przez matki ze zdrowymi dziećmi, potrzebują trochę intymności, wsparcia. To będzie miejsce, gdzie będzie można dać im właśnie taką możliwość – podkreśla.
Rodzicom może tam towarzyszyć psycholog lub specjalista z hospicjum perinatalnego. – Kontakt z dzieckiem jest bardzo ważny, nawet jeśli jest ono bardzo ciężko uszkodzone – zaznacza dr Sadowska. – Każdy, kto zajmuje się żałobą, wie, że bardzo ważne jest, żeby mieć jakieś wspomnienie o dziecku, żeby je zobaczyć, przytulić, spędzić z nim chociaż minutę, dwie, godzinę. To powoduje, że żałoba przebiega w sposób prawidłowy, że rodzice nie będą podlegać patologicznej żałobie, która może trwać bardzo długo i wiąże się wręcz z ubytkami na zdrowiu psychicznym – tłumaczy.
Otoczyć czułością
Jak rodzice radzą sobie w tej bardzo trudnej sytuacji? – Dużo zależy od tego, w którym momencie dowiedzieli się o chorobie, czy mieli czas na przepracowanie tego, czy spotkali osoby, które powiedziały im: rzeczywiście, to dziecko nie ma szans na przeżycie, może będzie żyło godzinę, dwie, może tydzień, ale w tym czasie wszystko, co mogą dać temu dziecku, to czułość, tak, żeby było co wspominać. Wtedy są spokojniejsi. Zdecydowanie, przygotowanie rodziców do takiego porodu jest bardzo ważne – podkreśla.
– Najważniejsze jest, żeby rodzice nie byli sami, żeby był ktoś, kto nie boi się trudnych tematów, rozmowy o śmierci dziecka, o przygotowaniach do pogrzebu, i żeby wiedzieli też, jak inni rodzice radzą sobie w tej sytuacji – co im pomaga, a co utrudnia przeżywanie tego wszystkiego – mówi Małgorzata Bronka, dyrektor hospicjum perinatalnego. – My towarzyszymy rodzicom od momentu diagnozy, od momentu, w którym się do nas zgłoszą, do porodu i do śmierci dziecka, w taki sposób, jak ta rodzina tego potrzebuje – tłumaczy.
Do tej pory specjaliści z hospicjum udzielili pomocy ok. 90 rodzinom. Nie wszyscy zdecydowali się na zobaczenie, przytulenie dziecka. – Jeżeli rodzice nie chcą widzieć dziecka, bo to jest dla nich za trudne, to nie [należy] zmuszać ich do tego. Natomiast nie spotkaliśmy rodziców, którzy by żałowali, że zobaczyli, przytulili, pożegnali swoje dziecko, a mamy wielu takich, którzy żałują, że tego nie zrobili – mówi.
Pożegnanie, ale nie na zawsze
Rodzice w sali narodzin mogą liczyć na pomoc psychologa, psychiatry, a także na wsparcie duchowe.
Salę 16 grudnia pobłogosławił ks. bp Krzysztof Włodarczyk. – Pomoc duchowa tym rodzicom jest niezbędna – mówił. Jak tłumaczył, trudnemu doświadczeniu śmierci może towarzyszyć bunt, złość, również na Pana Boga. – Dlaczego właśnie mnie to spotkało, dlaczego takie bolesne doświadczenie? Myślę, że z taką sytuacją nikt się nie godzi – jeśli kocha dziecko, chce się, żeby ono żyło. Trzeba pomóc człowiekowi zetknąć się z tym misterium mortis, tajemnicą śmierci, w którą trzeba go wprowadzić: co Pan Bóg chce przez to powiedzieć? Przez towarzyszenie duchowe można wyciszyć serce i ukierunkować na to, żeby takie pytanie też zadawał – wyjaśniał kapłan.
Wskazywał też, że drugim wymiarem pomocy w tej sytuacji jest obecność, towarzyszenie. – Niewiele się powie. To pełne miłości współczucie, wejście w tę sytuację, solidaryzowanie, wzięcia na swoje ramiona tego wydarzenia, współuczestniczenie w nim – żeby ci, którzy to przeżywają, czuli obecność, że ten ktoś jest przy nich, rozumie ich (…).
Wskazywał też, że pomoc duchowa otwiera rodziców na rzeczywistość pozaziemską, wieczną. – To dla rodziców jest ważne, że ich dziecko nadal żyje. Oprócz pocieszenia dla nich, pokazanie, że pożegnali się z nim na „chwilę” – mówił.
Centrum Opieki Perinatalnej św. Łazarza to jedno z dzieł prowadzonych przez Rycerski i Szpitalny Zakon św. Łazarza z Jerozolimy. Jak tłumaczył obecny na otwarciu przeor Zakonu w Polsce, Krzysztof Polasik-Lipiński, w różnych miejscach kraju Zakon koncentruje się na innego rodzaju działalnościach. W Bydgoszczy – na hospicjum perinatalnym, w Warszawie – na pomocy medycznej dla Ukrainy czy krajów afrykańskich, w Przemyślu trwa remont budynku przeznaczonego na hospicjum.
Centrum Opieki Perinatalnej św. Łazarza zapewnia rodzicom dzieci z wadą letalną informację i opiekę psychologiczną, prawną, socjalną, duchową, a także konsultacje z lekarzami specjalistami; świadczy pomoc bezpłatnie.
Zdjęcia: Anna Kopeć, więcej fotografii w galerii poniżej