Przyszli lekarze przyjmują za darmo i wspierają bezdomnych
Przychodnia "Otwarte drzwi"/fot. Materiały przychodni
Przychodnia studencka „Otwarte drzwi” działa przy Bydgoskim Stowarzyszeniu Miłosierdzia. Za darmo przyjmuje osoby nieubezpieczone, często bezdomne, choć nie tylko. Pod okiem lekarza pomocy udzielają tu studenci medycyny.
Inne z kategorii
Tako „Rzeczemy” i poetycko wieczerzamy [ZAPROSZENIE]
Pożar mieszkania w Fordonie [Z OSTATNIEJ CHWILI]
Przychodnia czynna jest raz w tygodniu. Swoją siedzibę ma w Bydgoskim Stowarzyszeniu Miłosierdzia, w lewym skrzydle bazyliki, gdzie od lat wydawane są posiłki dla osób potrzebujących. Dla przychodni studenckiej to idealne miejsce. – Osoby potrzebujące już je znają, gdybyśmy byli gdzie indziej, może w ogóle by do nas nie trafiły – mówi Joanna Matjanowska, studentka IV roku medycyny. – Sam pomysł takiej pomocy jest ogólnopolski, organizuje ją Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Medycyny IFMSA-Poland – mówi student V roku, Tomasz Aleksiewicz.
Inicjatywa studentów zbiegła się z pomysłem stowarzyszenia. – Wcześniej były tu tylko doraźne konsultacje. Potrzebny był ktoś, kto rozpoznałby, czy dana osoba wymaga pomocy szpitalnej, by bez potrzeby nie wzywać pogotowia – opowiada doktor Szymon Grzybowski, lekarz rodzinny, który z przychodnią współpracuje od początku. W jego obecności studenci mogą wykonywać podstawowe badania. – Staramy się przeprowadzać wywiad, badanie tzw. przedmiotowe, przy pomocy stetoskopu, ciśnieniomierza, badanie palpacyjne, czyli badanie dotykiem, zmieniamy opatrunki. Szkolimy się, a doktor Szymon czuwa, żebyśmy nie popełniali błędów – mówi Tomasz Aleksiewicz.
"Bezdomni to są ludzie"
Raz w miesiącu dyżury ma też chirurg – jest to tym ważniejsze, że często do przychodni trafiają pacjenci z obrażeniami. Pomaga im też punkt pielęgniarski Caritas na Drukarskiej, czynny trzy razy w tygodniu. – Poza pacjentami z ranami zgłaszają się też osoby ze świerzbem, z infekcjami, często z chorobami przewlekłymi, które dają dokuczliwe objawy – z nadciśnieniem, z cukrzycą, tylko że tutaj możliwości naszej pomocy są ograniczone. Te osoby wymagają długotrwałego leczenia – mówi doktor Grzybowski. Jeżeli nie są ubezpieczeni, studenci starają się pomóc im uzyskać ubezpieczenie, udzielają potrzebnych informacji.
Z pomocy w „Otwartych drzwiach” korzystają jednak nie tylko nieubezpieczeni. – Zdarzają się pacjenci, którzy mają np. świadczenia emerytalne, są ubezpieczeni, ale są np. zaniedbani, krępują się przyjść do przychodni, bo czują, że wzbudzają niechęć w kolejce do gabinetu. Tutaj czują się swobodniej, mogą podejść nawet po jakąś podstawową poradę – tłumaczy doktor Grzybowski.
To, że pacjenci są zaniedbani, studentom nie przeszkadza. – Bardzo często jesteśmy pytani o to, czy mamy z tym problem. Nie mamy! Bezdomni są strasznie stygmatyzowani przez społeczeństwo, są ośmieszani. A to są ludzie i naprawdę nie razi nas to, że są mniej czyści, niż inni – mówi Tomasz Aleksiewicz.
Studentów kierunków medycznych, które chcą w ten sposób pomagać, jest coraz więcej. – Pod koniec listopada zorganizowaliśmy na uczelni prezentację, opowiadaliśmy o działalności przychodni. Na koniec poprosiliśmy, by osoby chętne do współpracy przesłały nam list motywacyjny. Zgłosiło się kilkanaście osób. Wszystkie przyjęliśmy – opowiada Alicja Marcinek.
Stowarzyszenie miłosierdzia
Nowi wolontariusze – nie tylko studenci medycyny, ale i farmacji, pielęgniarstwa – dyżurują w przychodni razem z bardziej doświadczonymi kolegami. – W tej chwili jest pięciu studentów-koordynatorów, tzn. osób, które w działalność przychodni angażują się już dłuższy czas. Dzielimy się dyżurami w ten sposób, by za każdym razem, poza lekarzem, było w przychodni jedno z nas, bo już znamy to miejsce, wiemy, z jakimi sytuacjami możemy się zetknąć – wyjaśnia.– Staramy się, by poza nami nie było więcej niż dwóch wolontariuszy, by nie robić tłoku – bo to miejsce przede wszystkim dla studentów, nie tylko po to, by mogli się zaangażować i pomóc innym, ale by mogli się jak najwięcej nauczyć – dodaje.
Studenci nie tylko pomagają w przychodni, angażują się też w sprawy stowarzyszenia miłosierdzia. Z okazji świąt przygotowali wypieki, których można był spróbować w budynkach CM UMK. Częstujący się mogli wrzucić datek do „mikołajkowej puszki”. – Za część zebranej kwoty kupiliśmy ubranka dla czworga maluszków z rodzin najbardziej potrzebujących wsparcia, będących pod opieką stowarzyszenia – opowiada Alicja Marcinek, koordynatorka projektu „Studenci potrzebującym”. Pozostała część została przeznaczona na działalność przychodni. – Chodziło o to, by przychodnia miała swój fundusz, żeby można było wykupić leki dla pacjentów, gdy będzie to potrzebne – tłumaczy. Dzięki Fundacji Neuca dla Zdrowia przychodnia dysponuje środkami opatrunkowymi, jeśli jednak potrzeba leku – na który przeważnie pacjentów przychodni nie stać – potrzebna jest pomoc innych darczyńców.
Przychodnia studencka dyżuruje w poniedziałki, w godz. 16.30–18.00, przy al. Ossolińskich 2a .