Wydarzenia 7 sty 2018 | Marta Kocoń
Przyszli lekarze przyjmują za darmo i wspierają bezdomnych

Przychodnia "Otwarte drzwi"/fot. Materiały przychodni

Przychodnia studencka „Otwarte drzwi” działa przy Bydgoskim Stowarzyszeniu Miłosierdzia. Za darmo przyjmuje osoby nieubezpieczone, często bezdomne, choć nie tylko. Pod okiem lekarza pomocy udzielają tu studenci medycyny.

Przychodnia czynna jest raz w tygodniu. Swoją siedzibę ma w Bydgoskim Stowarzyszeniu Miłosierdzia, w lewym skrzydle bazyliki, gdzie od lat wydawane są posiłki dla osób potrzebujących. Dla przychodni studenckiej to idealne miejsce. – Osoby potrzebujące już je znają, gdybyśmy byli gdzie indziej, może w ogóle by do nas nie trafiły – mówi Joanna Matjanowska, studentka IV roku medycyny. – Sam pomysł takiej pomocy jest ogólnopolski, organizuje ją Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Medycyny IFMSA-Poland – mówi student V roku, Tomasz Aleksiewicz.
Inicjatywa studentów zbiegła się z pomysłem stowarzyszenia. – Wcześniej były tu tylko doraźne konsultacje. Potrzebny był ktoś, kto rozpoznałby, czy dana osoba wymaga pomocy szpitalnej, by bez potrzeby nie wzywać pogotowia – opowiada doktor Szymon Grzybowski, lekarz rodzinny, który z przychodnią współpracuje od początku. W jego obecności studenci mogą wykonywać podstawowe badania. – Staramy się przeprowadzać wywiad, badanie tzw. przedmiotowe, przy pomocy stetoskopu, ciśnieniomierza, badanie palpacyjne, czyli badanie dotykiem, zmieniamy opatrunki. Szkolimy się, a doktor Szymon czuwa, żebyśmy nie popełniali błędów – mówi Tomasz Aleksiewicz.

"Bezdomni to są ludzie"
Raz w miesiącu dyżury ma też chirurg – jest to tym ważniejsze, że często do przychodni trafiają pacjenci z obrażeniami. Pomaga im też punkt pielęgniarski Caritas na Drukarskiej, czynny trzy razy w tygodniu. – Poza pacjentami z ranami zgłaszają się też osoby ze świerzbem, z infekcjami, często z chorobami przewlekłymi, które dają dokuczliwe objawy – z nadciśnieniem, z cukrzycą, tylko że tutaj możliwości naszej pomocy są ograniczone. Te osoby wymagają długotrwałego leczenia – mówi doktor Grzybowski. Jeżeli nie są ubezpieczeni, studenci starają się pomóc im uzyskać ubezpieczenie, udzielają potrzebnych informacji.
Z pomocy w „Otwartych drzwiach” korzystają jednak nie tylko nieubezpieczeni. – Zdarzają się pacjenci, którzy mają np. świadczenia emerytalne, są ubezpieczeni, ale są np. zaniedbani, krępują się przyjść do przychodni, bo czują, że wzbudzają niechęć w kolejce do gabinetu. Tutaj czują się swobodniej, mogą podejść nawet po jakąś podstawową poradę – tłumaczy doktor Grzybowski.
To, że pacjenci są zaniedbani, studentom nie przeszkadza. – Bardzo często jesteśmy pytani o to, czy mamy z tym problem. Nie mamy! Bezdomni są strasznie stygmatyzowani przez społeczeństwo, są ośmieszani. A to są ludzie i naprawdę nie razi nas to, że są mniej czyści, niż inni – mówi Tomasz Aleksiewicz.
Studentów kierunków medycznych, które chcą w ten sposób pomagać, jest coraz więcej. – Pod koniec listopada zorganizowaliśmy na uczelni prezentację, opowiadaliśmy o działalności przychodni. Na koniec poprosiliśmy, by osoby chętne do współpracy przesłały nam list motywacyjny. Zgłosiło się kilkanaście osób. Wszystkie przyjęliśmy – opowiada Alicja Marcinek.

Stowarzyszenie miłosierdzia

Nowi wolontariusze – nie tylko studenci medycyny, ale i farmacji, pielęgniarstwa – dyżurują w przychodni razem z bardziej doświadczonymi kolegami. – W tej chwili jest pięciu studentów-koordynatorów, tzn. osób, które w działalność przychodni angażują się już dłuższy czas. Dzielimy się dyżurami w ten sposób, by za każdym razem, poza lekarzem, było w przychodni jedno z nas, bo już znamy to miejsce, wiemy, z jakimi sytuacjami możemy się zetknąć – wyjaśnia.– Staramy się, by poza nami nie było więcej niż dwóch wolontariuszy, by nie robić tłoku – bo to miejsce przede wszystkim dla studentów, nie tylko po to, by mogli się zaangażować i pomóc innym, ale by mogli się jak najwięcej nauczyć – dodaje.
Studenci nie tylko pomagają w przychodni, angażują się też w sprawy stowarzyszenia miłosierdzia. Z okazji świąt przygotowali wypieki, których można był spróbować w budynkach CM UMK. Częstujący się mogli wrzucić datek do „mikołajkowej puszki”. – Za część zebranej kwoty kupiliśmy ubranka dla czworga maluszków z rodzin najbardziej potrzebujących wsparcia, będących pod opieką stowarzyszenia – opowiada Alicja Marcinek, koordynatorka projektu „Studenci potrzebującym”. Pozostała część została przeznaczona na działalność przychodni. – Chodziło o to, by przychodnia miała swój fundusz, żeby można było wykupić leki dla pacjentów, gdy będzie to potrzebne – tłumaczy. Dzięki Fundacji Neuca dla Zdrowia przychodnia dysponuje środkami opatrunkowymi, jeśli jednak potrzeba leku – na który przeważnie pacjentów przychodni nie stać – potrzebna jest pomoc innych darczyńców.
Przychodnia studencka dyżuruje w poniedziałki, w godz. 16.30–18.00, przy al. Ossolińskich 2a .

Marta Kocoń

Marta Kocoń Autor

Sekretarz Redakcji