Sznur traktorów na Jagiellońskiej. Rolnicy protestują [ZDJĘCIA] [AKTUALIZACJA]
fot. Anna Kopeć
„Stop drożyźnie!” – pod tym hasłem przebiega strajk rolników w kilkudziesięciu miejscach w kraju. W Bydgoszczy protestujący skoncentrowali się w rejonie Urzędu Wojewódzkiego (ul. Jagiellońska 3). Kierowcy muszą liczyć się z utrudnieniami w ruchu.
Inne z kategorii
Iwaneczko zagra w Bydgoszczy [ZAPOWIEDŹ]
Świąteczny Festiwal ART MINTAKA 2024 [ZAPROSZENIE]
AKTUALIZACJA: Strajk został już zakończony; więcej czytaj poniżej.
Protestujący w asyście policji wjechali do Bydgoszczy od strony Koronowa, przed urząd dotarli przed godziną 13.00. Kolumna była prowadzona i nadzorowana przez policję, która sterowała też ruchem na skrzyżowaniach na trasie przejazdu.
Organizatorzy zobowiązali się, że nie będą tamować całej szerokości jezdni. Mimo to drogowcy apelują do kierowców o omijanie ronda Jagiellonów, ul. Focha i ul. Jagiellońskiej. Należy spodziewać się utrudnień, w tym wydłużenia czasu przejazdu komunikacją miejską.
fot. Anna Kopeć (ok. godz. 13.00)
– My już nie możemy dłużej siedzieć bezczynnie, kiedy nasze gospodarstwa podupadają, kiedy produkcja żywności w naszym kraju upada. Nie możemy pozwolić na to, abyśmy uczciwie pracowali i martwili się, czy jutro będziemy istnieć, czy zapewnimy byt naszym rodzinom, naszym dzieciom. Przecież my przejęliśmy gospodarstwa z dziada pradziada, po rodzicach – mówił przez megafon organizator bydgoskiego protestu Mateusz Sas z AGRUnii.
fot. Anna Kopeć
– Koszty produkcji rolnej z dnia na dzień są coraz droższe, rolnicy nie są w stanie tego udźwignąć – podkreślał. Wskazywał także, że złq sytuacja rolników może zachwiać bezpieczeństwem żywnościowym kraju. – „Zielony ład = głód” – cytował transparenty. Rolnicy chcą wiedzieć, w jakim zakresie zostanie w Polsce wprowadzony „Europejski zielony ład” i wskazują na związane z nim zagrożenia. – Założenie „Zielonego ładu” są takie, żeby ograniczyć stosowanie nawozów, środków ochrony roślin, o połowę. To oznacza, że my rolnicy zbierzemy mniej płodów rolnych, a w konsekwencji będzie brakować żywności – tłumaczył.
fot. Anna Kopeć
Kolejne problemy, których rozwiązania domagają się protestujący, to trzy/czterokrotnie wyższe niż rok temu ceny nawozów azotowych oraz pomoc dla hodowców trzody chlewnej. – Rolnicy produkujący trzodę są na skraju bankrutctwa. Nie damy dalej rady – mówił Sas. Przyczyn protestujący upatrują m.in. w obecności zagraniczncyh korporacji na polskm rynku.
fot. Anna Kopeć
– Nie będziemy umierać w ciszy – nie zgadzamy się na takie traktowanie, nie jesteśmy waszymi pachołkami. Nie będą nam oczu mydlić dopłatami. Nie chcemy dopłat, chcemy godnego życia, godnych zarobków! Ta trumna jest symbolem upadku polskiego rolnictwa. Nie upokarzajcie nas, mamy swoją godność i chcemy normalnie zarabiać – krzyczał jeden z protestujących.
Odczytano też postulaty:
- STOP DROŻYŹNIE: obniżenie marż nawozów, energii, gazu, paliwa w spółkach Skarbu Państwa
- NIE dla Zielonego Ładu, który dobije polskie rolnictwo oraz horrendalnie podniesie ceny jedzenia
- System ubezpieczeń dla rolnictwa
- Oddłużenie polskiej wsi
- Zaprzestanie inwigilacji
- Wprowadzenie pakietu AGROunii – natychmiastowa pomoc dla hodowców trzody chlewnej
Do protestujących w zastępstwie wojewody Mikołaja Bogdanowicza, który otrzymał dodatni wynik testu na koronwirusa, wyszedł wicewojewoda Radosław Kempinski. – Pan wojewoda spotkał się z liderami ugrupowań w piątek, trwały dość długie rozmowy. Przedstawiciele złożyli pewne postulaty, które pan wojewoda przekazał zarówno do pana premiera Mateusza Morawieckie, jak i do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Henryka Kowalczyka – przypomniał wicewojewoda. W imieniu wojewody przeprosił też za jego nieobecność i zapowiedział, że skontaktuje się on telefonicznie z przedstawicielami protestujących organizacji.
fot. Anna Kopeć
Przekazał też, że trwają rozmowy urzędu wojewodzkiego z włocławskim Anwilem, produkującym nawozy sztuczne.
Rolnicy zakrzykiwali jednak przedstawiciela władz. „Żądamy konkretnych odpowiedzi na pytania zadane w piątek” – wołali. – „Robię cały miesiąc, i g**** z tego mam”, „Chcecie się nas pozbyć, tu trzeba myśleć, jak chłop myśli”, „Nieudana dobra zmiana”, „Do diabła z wami” – można było usłuszeć przed urzędem.
fot. Anna Kopeć
– Żadnej ceny [nawozów sztucznych – przyp. red.] nie kalkulujemy – odpowiadał wicewojewoda zarzucającym to władzom rolnikom. Zapewniał też o otwartości na rozmowę.
Strona farmer.pl. poinformowała, że odbyła się rozmowa telefoniczna wojewody Mikołaja Bogdanowicza z Mateuszem Sasem z AGROunii. Wojewoda „powiedział, że w ciągu godziny przekaże odpowiedź odnośnie spotkania z ministrem rolnictwa” – czytamy na stronie.
Protesty odbywają się w kilkudziesięciu miejscach w Polsce, zorganizowali je wspólnie przedstawiciele AGROUnii oraz innych ugrupowań, w tym Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Obrony Praw Rolników i Przetwórców Rolnych.
Przed rozpoczęciem zgromadzenia organizatorzy zapowiadali, że chcą opuścić miasto najpóźniej ok. godz. 17.00, jednak protest może przedłużyć się nawet do godz. 22.00.
AKTUALIZACJA: Strajk został rozwiązany: protestujący otrzymali informację, że delegacja 10 przedstawicieli protestu 16 lutego spotka się z ministrem rolnictwa i rozwoju wsi Henrykiem Kowalczykiem. Po godz. 16.00 portal farmer.pl przekazał, że rozpoczęło się formowanie kolumny pojazdów, którą policja będzie eskortować do granic Bydgoszczy.