Właściciele budynku przy Babiej Wsi: My się stąd nie wyprowadzimy
To miasto zawaliło, bo wydało pozwolenie na budowę wysokościowca - mówią właściciele budynku przy ul. Babia Wieś 8/ fot. Anna Kopeć
- Interweniowaliśmy zaraz po rozpoczęciu budowy. Były takie wstrząsy, że wszystko z półek spadało. Niestety, nasze głosy zostały zignorowane. Dopiero jak ulica pękła, zrobił się alarm. Alarm zrobił się na dzień, dwa. I cisza. Nie mamy żadnej informacji, co dalej. Zostanę tu, dopóki mi się wszystko nie zawali – mówi Przemysław Rozpłochowski, właściciel budynku przy ul. Babia Wieś 8.
Inne z kategorii
Tako „Rzeczemy” i poetycko wieczerzamy [ZAPROSZENIE]
Pożar mieszkania w Fordonie [Z OSTATNIEJ CHWILI]
Przypomnijmy, ponad miesiąc temu pękła ściana budynku przy Babiej Wsi 8, doszło do rozszczelnienia instalacji gazowej i zagrożenia wybuchem, osunięcia się skarpy, pęknięcia ulicy. Przyczynę tej katastrofy wskazano niemal natychmiast: budowa nad brzegiem Brdy wysokościowca Nordic Astrum. W efekcie, dwie rodziny zmuszone zostały do wyprowadzenia się z budynku, pozostali tylko jego właściciele – państwo Rozpłochowscy, ulica została zamknięta, chociaż akurat zakazem wjazdu mało kto się przejmuje, wstrzymane zostały także przez nadzór budowlany do czasu przeprowadzenia espertyzy roboty przy budowie wysokościowca. Wyniki ekspertyzy mają być znane do końca roku.
Sprawą zainteresowali się radni PiS: Grażyna Szabelska i Krystian Frelichowski. - Miasto nieodpowiedzialnie umożliwiło rozpoczęcie tej budowy. Świadczy to o niewłaściwym przygotowaniu przez miasto terenu, na którym rozpoczęto tak wielką inwestycję. Nie zostały rzetelnie przeprowadzone badania geologiczne – mówi Grażyna Szabelska. Zarzuca także miastu, że zostawiło mieszkańców samych sobie, nie informując ich, co będzie dalej się działo.
- Babia Wieś to teren zabytkowy. Co będzie, gdy kolejne budynki będą pękać? – pyta radna. - Droga została zdewastowana. Od ponad 100 lat mieszkańcy Babiej Wsi mieszkają w tej urokliwej części miasta, co prawda, zaniedbanej, ale urokliwej. Mieli nadzieję na renowację tej części miasta, a zamiast renowacji doczekali się dewastacji – dodaje Grażyna Szabelska.
Radni PiS oczekują przeprowadzenia niezależnych badań geologicznych, które objęłyby cały zabytkowy obszar przy Babiej Wsi, wybudowana na koszt dewelopera drogi dojazdowej do budowy wysokościowca oraz udzielenia pomocy mieszkańcom zagrożonego katastrofą budynku.
- Te tereny miały być przeznaczone na tereny zielone. Rzeka i zieleń to są nasze dobra, a nie partykularne interesy dewelopera. Rzeka to symbol naszego miasta i tu powinniśmy, wokół rzeki, budować przestrzeń dla rekreacji - mówił radna Szabelska.
Wskazuje również na inny problem – zagrożenie dla pasażerów tramwajów kursujących przez Babią Wieś. – Skoro nie przeprowadzono żadnych badań, nie wiadomo, czy w wyniku drgań skarpa się nie obsunie. Tramwaje mają na tym odcinku ulicy jeździć wolniej, ale z tym bywa różnie – tłumaczy.
Jak stwierdził Krystian Frelichowski, mieszkańców budynku przy Babiej Wsi 8 potraktowano tak samo, jak kilka lat temu lokatorów kamienicy przy ul. 3 Maja. – Do dzisiaj nie wszyscy mają gdzie mieszkać. Przecież są pustostany, przy Paderewskiego naliczyłem 16, są puste lokale po Sawoyu. Miasto nie dba o mieszkańców – powiedział radny Frelichowski.
- Oczekuję, ze miasto pomoże odbudować ten dom. Miasto zawiniło, bo zezwoliło na budowę. Oczekuję, że miasto zwróci mi straty, bo ja żyłem z tego, że wynajmuję dwa mieszkania. Nie wyżyję z renty za 1100 złotych. A musiałem już zainstalować nowe ogrzewanie, zakupić sprzęt elektryczny, bo gaz został odcięty. Miasto nie zapytało mnie, czy ja czegokolwiek oczekuję - mówi Przemysław Rozpłochowski.