Historia 5 sie 2017 | Krzysztof Osiński
Kazimierz Małycha - nestor bydgoskiego dziennikarstwa

Po przejściu na emeryturę w 1969 roku, Kazimierz Małycha nadal odwiedzał redakcję „Ilustrowanego Kuriera Polskiego”, służył radą młodszym kolegom, a także publikował artykuły / materiały IPN

Dzisiaj nieco zapomniany, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu był jednym z najbardziej znanych i cenionych bydgoskich dziennikarzy, aktywny w zawodzie przez ponad pół wieku. Doczekał się biogramów w słownikach oraz licznych nagród i odznaczeń.

Już jako siedmiolatek Kazimierz Małycha brał w 1907 r. udział w wymierzonym w politykę germanizacyjną zaborcy strajku szkolnym. Kiedy Polska walczyła o odzyskanie niepodległości i kształt przyszłych granic ochoczo włączył się w te działania. Pisał dla gazety „Mazur” i uczestniczył w akcji plebiscytowej na Warmii i Mazurach, będąc członkiem Mazurskiego Komitetu Plebiscytowego.

 

Walczył nie tylko piórem

Na początku lat dwudziestych przybył do Bydgoszczy i na stałe związał się z miastem. Od 1924 r. zatrudniony był w redakcji endeckiej „Gazety Bydgoskiej”. Pełniąc rolę redaktora odpowiedzialnego aż trzynaście razy stawał przed sądem, broniąc treści zamieszczanych na łamach gazety. Walczył jednak nie tylko piórem, ale również w bezpośrednich bojach politycznych. Działał w szeregach Stronnictwa Narodowego. Organizował ponadto bojówki Obozu Wielkiej Polski, na czele których napadał na Żydów i demolował posiadane przez nich sklepy. Zwalczał również piłsudczyków oraz przedstawicieli innych niż narodowy nurtów politycznych.

Po 1933 r., gdy gazeta w której pracował zmieniła nazwę na „Kurier Bydgoski”, został jej redaktorem naczelnym. Pod jego kierownictwem gazeta zmieniła nieco profil ideowy pisma, która od tego czasu starała się lokować pomiędzy endecją a piłsudczykowską sanacją. Wolta ta była efektem działalności Małychy w Związku Młodych Narodowców, który prezentował właśnie takie poglądy.

 

Obozowy konspirator

W sierpniu 1939 r. został zmobilizowany do wojska, a później wziął udział w kampanii wrześniowej. Po zakończeniu walk powrócił do Bydgoszczy, gdzie został wkrótce aresztowany. Niemal całą wojnę spędził w obozach koncentracyjnych. Początkowo przetrzymywano go w Mauthausen, a później w Gusen. Już po wojnie w obszernym artykule opisał swoje przeżycia z tego czasu.

Powodem umieszczenia go w obozach miała być jego przedwojenna działalność dziennikarska. W podpisanym przez Reinharda Heydricha piśmie Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy napisano, że „jako redaktor naczelny »Kuriera Bydgoskiego« swoimi podburzającymi artykułami przyczynił się do takiego podniecenia umysłowego, że doprowadziło to do rozpętania w Bydgoszczy krwawej niedzieli”.

Zanim Małycha trafił do obozu przetrzymywano go w ośmiu więzieniach. W obozach koncentracyjnych należał natomiast do konspiracji, prowadząc m.in. nasłuch radiowy oraz redagując tzw. gazetę mówioną. W opublikowanych po wojnie wspomnieniach Stanisława Dobosiewicza czytamy: „Niewątpliwie w obozie czytanie i komentowanie niemieckich gazet stanowiło sztukę, a Kazimierz Małycha posiadł ją w stopniu wprost doskonałym”. Umiejętność ta spowodowała, że przez współwięźniów nazywany był obozowym „ministrem informacji”. „Jego działalność – pisał Dobosiewicz – była na szeroką skalę prowadzoną szkołą politycznego wychowania w duchu patriotyzmu, przygotowującą dużą część społeczności obozowej do czynnego udziały w życiu społecznym przyszłej wolnej Polski”.

Wiadomości zbierał czytując niemiecką prasę codzienną wykradaną przez więźniów z kancelarii nadzorców obozowych, ale również skrawki gazet francuskich, hiszpańskich czy włoskich, w które zawijane były paczki dla więźniów z innych krajów. Posiłkował się także strzępami podartej korespondencji wyjmowanej z kancelaryjnych koszy na śmieci. W jednym z wywiadów Małycha dodawał, że „niezmiernie ważnym źródłem [informacji] był nasłuch radiowy. Aparaty były w kasynie oficerskim, gdzie sprzątali i usługiwali więźniowie, ponadto kiedy gestapowcom psuły się ich prywatne aparaty, dawali je do naprawy fachowcom-więźniom, a ci już potrafili zadbać, by zawsze jakiś aparat potrzebował regulacji”.

 

Powojenna rzeczywistość

Po wyzwoleniu obozu bezzwłocznie wyruszył do Bydgoszczy, gdzie dotarł 11 lipca 1945 r. Już kilka godzin po powrocie zaczął spotykać się z kolegami dziennikarzami i omawiał pomysł powołania ogólnopolskiej gazety. W efekcie, w październiku 1945 r. ukazał się pierwszy numer „Ilustrowanego Kuriera Polskiego”, poczytnej gazety wydawanej w Bydgoszczy przez kolejne kilkadziesiąt lat. Małycha został początkowo zastępcą redaktora naczelnego. Po latach następująco wspominał początki pisma: „Start był bardzo trudny. Warunki lokalowe i techniczne drukarni sprawiły, że IKP musiał przez kilka miesięcy odraczać wydanie pierwszego numeru, ale jak już ruszyło, to pracowało się non-stop przez 7 dni w tygodniu. Ludzie tak byli spragnieni słowa drukowanego, że mowy nie było o opuszczeniu niedzieli. Dopiero po 1950 roku praca się unormowała”.

Sukces IKP był następstwem wsparcia politycznego i finansowego udzielonego przez wojewodę Zygmunta Felczaka, który traktował gazetę jako tubę propagandową Stronnictwa Pracy. W działaniach tych początkowo wspierany był przez komunistów, którzy chcieli w ten sposób dokonać rozłamu w strukturach tej partii. Felczak był przedstawicielem lewicowej frakcji w SP, rywalizującej z prawicowym skrzydłem Karola Popiela. Wspieranie IKP ze strony władz wywoływało jednak protesty bydgoskiej PPR, której działacze obawiali się, że dzięki popularnej gazecie SP zyska zbyt wielu zwolenników.

Małycha jako zastępca redaktora naczelnego musiał wstąpić do Stronnictwa Pracy. Z czasem zaczął odgrywać w niej coraz większą rolę. Po jego przekształceniu w Stronnictwo Demokratyczne w 1950 r. działał również w jego strukturach, wchodząc m.in. w skład jego władz wojewódzkich. Jednocześnie działał też w innych organizacjach, m.in. w ZBoWiD, gdzie pełnił wiele odpowiedzialnych funkcji – przez 24 lata zasiadał we władzach wojewódzkich tej organizacji, a przez 15 lat był członkiem jej Rady Naczelnej.

 

Promował esperanto i podróżował po świecie

Przez siedem pierwszych lat istnienia IKP Małycha był zastępcą redaktora naczelnego, a jednocześnie kierownikiem działu polityki zagranicznej. W 1952 r. na krótko został redaktorem naczelnym, w latach 1953–1954 ponownie był zastępcą redaktora naczelnego, a w latach 1955–1969 sekretarzem redakcji „IKP”. W swoich tekstach często zajmował się problematyką niemiecką, prezentował problemy rzemieślników, pisał na temat dokonań Stronnictwa Demokratycznego, promował esperanto, którego był wielkim entuzjastą. Zamieszczał również relacje z licznych podróży po świecie, m.in. z Anglii, Francji, Niemiec, Belgii i ZSRS. Nie był już tak radykalny jak w latach młodości, ale zarówno zmieniły się czasy, jak również przeżycia wojenne zrewidowały wiele jego wcześniejszych poglądów.

Jego działalność dziennikarska i polityczna wzbudziła zainteresowanie bezpieki. Początkowo był rozpracowywany w ramach kilku spraw operacyjnych. W 1952 r. zwerbowano go nawet na informatora, który przyjął pseudonim „B–20”. Po kilku spotkaniach zerwał jednak współpracę, a wiele wskazuje, że w jej trakcie nie szkodził nikomu ze swojego otoczenia. Prowadzący go oficer raportował: „Żadnych kompromitujących materiałów podczas współpracy nie przekazał i osób wrogich ze swego otoczenia nie widział i nie wskazał”. Szczegółów niestety nie możemy opisać, ponieważ jego teczka została zniszczona. Zachowane dwa donosy potwierdzają jednak te słowa. Brak zgody na współpracę zapłacił pozbawieniem go stanowiska redaktora naczelnego IKP oraz wieloletnią inwigilacją bezpieki.

W lipcu 1969 r. przeszedł na emeryturę. Nadal odwiedzał redakcję „Ilustrowanego Kuriera Polskiego”, służył radą młodszym kolegom, a czasami również publikował artykuły. Danuta Hencel wspominała: „Choć przebywał na emeryturze od 1969 r. nie pamiętam, by któregoś dnia nie przyszedł do swojej redakcji, nie porozmawiał z nami, nie przeglądał prasy. Był ciągle aktywny, zawodowo czynny, dyspozycyjny, wspierający swoim głosem wszystko to, co Jego zdaniem słuszne i szlachetne”. Młodsi koledzy po fachu doceniali to i starali się odwdzięczyć. W 1979 r. zorganizowali swojemu mistrzowi uroczyste 55-lecie, zaś w 1984 r. 60-lecie pracy zawodowej”. Małycha zmarł 25 marca 1988 r. Cztery dni później został pochowany na cmentarzu nowofarnym w Bydgoszczy przy ul. Artyleryjskiej, gdzie spoczywa do dzisiaj.