Opinie 8 cze 2017 | Redaktor
Tomasz Puławski: Bydgoska piłka nie kończy się na Zawiszy

Radni SLD: Tomasz Puławski i Magdalena Krysińska

- Nie jestem zwolennikiem tezy, że odbudowa bydgoskiej piłki musi być prowadzona tylko w oparciu o Zawiszę. Nie zapominajmy, że w Bydgoszczy w piłkę grają także inni i to na wyższym poziomie niż Zawisza - uważa Tomasz Puławski, radny z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Patrząc na bydgoską piłkę, widzimy niestety obraz nędzy i rozpaczy. Nie mówię tego z satysfakcją, wręcz przeciwnie, jestem tym faktem bardzo zmartwiony. Piłka nożna to przecież najpopularniejszy sport w Polsce i na świecie. Wszyscy wiemy, jakie emocje futbol wzbudza. Nawet jeśli polska ekstraklasa nie stoi na najwyższym poziomie, to i tak przyciąga tysiące kibiców oraz media. To produkt, który ma wspaniałą otoczkę. Niestety Bydgoszcz jest outsiderem na piłkarskiej mapie Polski. Podczas gdy w całym kraju powstają nowe stadiony, polska reprezentacja wygrywa ważne mecze, u nas utrwala się futbolowy marazm. Wiele miast wykorzystuje koniunkturę na piłkę, a Bydgoszcz jest na bocznicy. Na dłuższą metę nie możemy sobie na to pozwolić.

Nie jestem zwolennikiem tezy, że odbudowa bydgoskiej piłki musi być prowadzona tylko w oparciu o Zawiszę. Owszem, to klub z największymi sukcesami, który ma za sobą wiele lat gry w ekstraklasie i w I lidze. Mam wielki szacunek dla dokonań Zawiszy, jednak staram się patrzeć na dyscyplinę całościowo jako zwykły kibic piłki nożnej, który chciałby iść na dobry mecz ligowy, a nie raz na jakiś czas na stadion, np. w czerwcu na ME U-21. Nie zapominajmy, że w Bydgoszczy w piłkę grają także inni i to na wyższym poziomie niż Zawisza. Aktualnie najlepszą drużynę w Bydgoszczy ma Chemik, który gra w czwartej klasie rozgrywkowej. Uważam, że ten i każdy inny klub zasługuje na wsparcie miasta. Nie będzie jednak sukcesów bez pomocy sponsorów.

Moim zdaniem w odbudowanie piłki w mieście powinien zaangażować się prezydent, politycy i samorządowcy. Nie chodzi tylko o wsparcie finansowe, ale o budowanie przyjaznej atmosfery wokół klubów. Już samą obecnością na stadionie mogą spowodować wzrost zainteresowania piłką i przyciągnąć sponsorów. Niestety w Bydgoszczy żaden firma nie chce dawać dużych pieniędzy na futbol. Oczywiście, kluby potrzebują dofinansowania z miasta, jednak nie spodziewajmy się, że samo miasto zapewni im solidny budżet. Miejskie pieniądze warto też przeznaczyć na szkolenie młodzieży. Młodzi bydgoscy piłkarze mają na swoim koncie wiele sukcesów, choćby tzw. Gryfusie z Polonii Bydgoszcz. Niestety ich kariera może się w Bydgoszczy szybko zakończyć. Młodzi, aby się rozwijać, będą musieli szukać klubów w innych miastach.

W Bydgoszczy mamy głęboki problem nie tylko z piłką, ale też z innymi dyscyplinami. W tej chwili trudno znaleźć u nas dobrą drużynę ligową, która regularnie przyciągałaby kibiców na halę czy stadion. Nie podam dziś złotego środka, jak odbudować piłkę nożna i w ogóle bydgoski sport. Musimy jednak przyjąć jakiś długofalowy plan na najbliższe 5 czy 10 lat. Nawet jeśli sportu nie lubimy, pamiętajmy, że daje on świetne możliwości promocji miasta.

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor