Rowiński: Mit wahadła. Jak liberałowie unieruchomili polską prawicę
fot. Facebook
Tomasz Rowiński, redaktor naczelny „Christianitas”, w najnowszym eseju opublikowanym we współpracy z Instytutem Ordo Iuris, rozprawia się z mitem „politycznego wahadła”, który – jak twierdzi – od lat paraliżuje obóz chrześcijańsko-narodowy. Według autora, to liberalna narracja utrwalająca postkomunistyczny porządek, strasząca prawicę rzekomym „odbiciem” społecznym po każdej odważnej decyzji.
Inne z kategorii
Relatywizm nie jest teorią lecz stanem ducha [OPINIA]
Mit wahadła jako narzędzie paraliżu
Rowiński przypomina, że politycy prawicy od lat ulegają liberalnym schematom, zamiast kształtować własną narrację. Jednym z najsilniejszych jest właśnie „mit wahadła”, według którego każda próba wprowadzenia bardziej jednoznacznego prawa – zwłaszcza w sprawie ochrony życia – miałaby automatycznie wywołać społeczne „odbicie” w przeciwną stronę.
„Opowieść o politycznym wahadle nic lub prawie nic nie mówi nam o »fizyce« polityki, ale ma za zadanie straszyć i w ten sposób paraliżować wolę ludzi” – pisze autor. W jego ocenie, jest to zmyślona analogia, przenosząca prawa fizyki do świata społecznego, po to, by utrwalać rewolucyjny porządek ustanowiony po 1989 roku.
„Kompromis aborcyjny” – mit bliźniaczy
Wahadło nie działa w próżni. Rowiński pokazuje, że jego narracyjnym bliźniakiem jest tzw. „kompromis aborcyjny” – pojęcie, które również miało powstać po to, by zatrzymać wszelkie zmiany. Autor przypomina, że ustawa o ochronie życia z 1993 roku nie była żadnym kompromisem, lecz efektem zwycięstwa jednej strony sporu.
Przytacza słowa Pawła Milcarka, poprzedniego redaktora naczelnego „Christianitas”:
„W sprawie zakresu ochrony życia nienarodzonych nie było żadnego kompromisu politycznego. W roku 1993 jedna grupa polityków doprowadziła wbrew innej grupie do uchwalenia ustawy.”
Oba mity – wahadła i kompromisu – działają wspólnie. Jeden ma blokować zmianę, drugi nadaje jej pozory stabilności.
Historia, która przeczy mitom
Autor przywołuje dane: po wprowadzeniu ustawy z 1993 r. liczba aborcji spadła z kilkudziesięciu tysięcy do 600 w ciągu roku. W 1996 r. postkomuniści próbowali przywrócić tzw. przesłankę społeczną, ale zostali powstrzymani przez Trybunał Konstytucyjny w 1997 r.
Nie zadziałało żadne „wahadło” – działała determinacja polityczna i społeczna.
Rowiński zauważa, że gdy po 2020 r. Trybunał Konstytucyjny uznał aborcję eugeniczną za sprzeczną z Konstytucją, obóz władzy znów przestraszył się liberalnych mitów. Brak przygotowania i odważnej komunikacji doprowadził do społecznego chaosu, który – jego zdaniem – błędnie uznano za dowód na działanie „wahadła”.
Nie determinizm, lecz wola
Rowiński konkluduje, że polityka nie jest zdeterminowana przez mechaniczne prawa, lecz przez decyzje i działania. „Decydujące znaczenie dla osiągania celów w sferze publicznej ma akcja społeczna i polityczna, a nie wiara w taki czy inny determinizm” – pisze.
Autor wzywa obóz chrześcijańsko-narodowy do odrzucenia paraliżujących mitów i odzyskania odwagi działania:
„W zmaganiach o lepszą Polskę, w której liberalna rewolucja zostanie przekreślona, trzeba działać bez żadnej trwogi.”
Znaczenie dla debaty publicznej
Esej Rowińskiego ma charakter nie tylko publicystyczny, lecz także strategiczny. To apel o przywrócenie wiary w sprawczość polityki i wyzwanie rzucone prawicy, by przestała tłumaczyć własną bierność „prawami wahadła”.
W ujęciu autora, liberalna rewolucja trwa nie dlatego, że społeczeństwo ją wymusza, lecz dlatego, że konserwatyści ulegają retorycznym pułapkom swoich przeciwników.
Pełen artykuł: https://christianitas.org/news/mit-wahadla-czyli-jak-liberalowie-paralizuja-polityke/