Religia Dzisiaj 09:40 | Redaktor
Dlaczego Bóg dopuszcza zło? Opatrzność, cuda i tajemnica cierpienia

Rafael, Cudowny połów ryb

W zreformowanej liturgii niedzielnej słyszymy dziś fragment Ewangelii o rozesłaniu uczniów. Jezus nie tylko posłał ich z misją głoszenia dobrej nowiny, ale dał im też władzę uzdrawiania i wypędzania złych duchów. Z kolei w tradycyjnej liturgii na czwartą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego czytamy o cudownym połowie ryb – kolejnym znaku Bożej mocy. Te ewangeliczne opowieści o cudach przypominają nam, że Bóg działa realnie w świecie. Ale jak pogodzić to z obecnością zła i tragedii?

Gdy cuda nie przychodzą

Doświadczenie zła – choroby, katastrofy, śmierci niewinnych – sprawia, że wielu zadaje pytanie: skoro Bóg jest wszechmogący i dobry, to dlaczego pozwala na takie cierpienie? Czy każde nieszczęście dzieje się z woli Bożej? Czy można powiedzieć, że Auschwitz było „potrzebne”?

Co naprawdę głosi Kościół?

Katolicka nauka o Opatrzności mówi jasno: Bóg albo czegoś chce w sposób pozytywny (wola czynna), albo dopuszcza to w sposób bierny (wola dopuszczająca). Bóg nie chce zła – ale dopuszcza je, ponieważ dał stworzeniu wolność. Św. Augustyn pisał: „Bóg nie dopuściłby istnienia zła, gdyby nie był na tyle potężny i dobry, by wyprowadzić z niego dobro”.

Nie każda tragedia jest więc „zsyłana” przez Boga, ale żadna nie dzieje się poza Jego wiedzą i planem. Kościół nie głosi fatalizmu – przeciwnie: wzywa do ufności i działania.

Bóg działa przez świat – i wbrew światu

Katechizm naucza, że Bóg rządzi światem nie jak demiurg, który pociąga za sznurki, ale jako Ojciec, który pozwala światu „stać się”, rozwijać się w czasie, zmagając się z niedoskonałością i przypadkowością. Zło fizyczne – jak choroby czy trzęsienia ziemi – nie jest zamierzone przez Boga, ale wpisane w porządek natury.

Jednocześnie Bóg może i czyni cuda – interweniuje nadprzyrodzenie, ale nie na żądanie. Największym cudem w historii świata było zmartwychwstanie Jezusa – nie wtedy, gdy tłum żądał zejścia z krzyża, ale wtedy, gdy On dokończył cierpienie.

Czy istnieje przypadek?

Niektórzy – jak diakon Marcin Gajda – twierdzą, że należy uznać istnienie „przypadku” w świecie. Nie jako sprzeczność z wiarą, ale jako przejaw realnej wolności stworzenia i nieprzewidywalności rzeczywistości. Bóg nie musi łamać praw natury, by działać – często to właśnie przez nie prowadzi historię.

Kościół nie odrzuca takiego myślenia – przypomina jedynie, że nawet przypadki nie są poza Bożym planem. Dla nas coś może być nieprzewidywalne, dla Boga nigdy.

Czego naprawdę uczy nas wiara?

Wierzyć w Opatrzność to nie znaczy liczyć na magiczne rozwiązania. To znaczy ufać, że Bóg ma plan, nawet jeśli nie wszystko rozumiemy. Że cierpienie ma sens, choć go nie pojmujemy. Że dobro ostatecznie zwycięży.

Jak mówi św. Tomasz More, który zginął śmiercią męczeńską: „Nic nie może się zdarzyć, jeśli Bóg tego nie chce. A wszystko, czego On chce, choć mogłoby wydawać się nam najgorsze, jest dla nas najlepsze.”

To nie jest łatwa wiara – ale daje siłę, by przejść przez ciemność.

Cuda się zdarzają – ale nie zawsze

Bóg czyni cuda. Ale nie każdy cud to złamanie praw natury. Historia zbawienia pokazuje zarówno momenty nadprzyrodzonych interwencji, jak i długie cisze Boga, który działa przez procesy, osoby, cierpienie. Jezus nie zszedł z krzyża, choć mógł. I to właśnie było największym cudem – zwycięstwem miłości nad złem.

Maksymilian Powęski

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor
-->