Najpiękniejsze kolędy [RANKING SUBIEKTYWNY MICHAŁA JĘDRYKI]
Zapytał mnie dziś jeden z kolegów o moje ulubione kolędy. Musiałem się chwilę zastanowić, by spośród dziesiątek utworów wybrać te, które wydają mi się najbardziej godne omówienia.
Inne z kategorii
Noc Walki o Boże Błogosławieństwo dla Polski w Dolinie Śmierci [ZAPOWIEDŹ]
Co dalej z Medjugorje? Czy tego oczekiwali wierni? [WIDEO]
Michał Jędryka
redaktor naczelny
„Tygodnika Bydgoskiego"
Na pewno w pierwszej kolejności chciałbym zwrócić uwagę na łacińską "Adeste fideles..." bo jest to melodia chorałowa, a chorał gregoriański jest muzyką własną Kościoła, muzyką najlepiej wyrażającą katolicką duchowość. Ta kolęda śpiewana jest zawsze w czasie pasterki w Rzymie.
Z polskich kolęd natomiast oczywiście zwraca uwagę monumentalna pieśń Karpińskiego "Bóg się rodzi...". To wspaniały utwór poetycki, wyrażający istotne prawdy wiary subtelnymi poetyckimi środkami wyrazu.
Ale na trzecim miejscu wskazałbym kolędę, która nie ma wcale wielkiej wartości literackiej czy poetyckiej. Ale mimo to, cała jest jakby traktatem teologicznym! Mam na myśli "Pójdźmy wszyscy do stajenki..." Pierwsza jej zwrotka jest jakby wstępną inwokacją, zawierającą najmniej treści. Już w drugiej mamy teologiczny wykład. Jezus, oczekiwany był przez patriarchów, czyli przez tych, którzy w narodzie wybranym postrzegani byli jako jego ojcowie założyciele. Oni jednak nie uważali siebie za samowystarczalnych, ale oczekiwali na Tego, który ma przyjść. Następnych kilka słów jest o prorokach. Ich przepowiadanie samo w sobie jest dowodem prawdziwości misji Chrystusa. Tak właśnie Bóg chciał przekonywać człowieka, że przepowiadał rzeczy, które w Mesjaszu spełniają się! Wreszcie śpiewamy, że jest od narodów upragniony, bo każdy naród, każde społeczeństwo, niczego istotnego nie osiągnie, dopóki go nie przyjmie.
Takie istotne prawdy teologiczne znajdują się również w dalszych zwrotkach. A jest ich bodaj czternaście. Weźmy trzecią. "Witaj Dzieciąteczko w żłobie, wyznajemy Boga w Tobie..." Znów mamy teologię w każdym słowie. To podkreślenie prawdy, że Chrystus, będąc człowiekiem, jest też prawdziwym Bogiem.
Możemy rozważyć jeszcze jedną z kolejnych zwrotek: "Któż to słyszał takie dziwy, Tyś człowiek i Bóg prawdziwy, Ty łączysz w jednej osobie, dwie natury różne sobie". Połączenie tych dwóch natur w jednej osobie Chrystusa, bez ich pomieszania, było przecież wielkim problemem filozoficznym i teologicznym dla licznych pokoleń chrześcijan. Na ten temat odbywały się sobory, nie uniknięto też w tej sprawie herezji i potępień.
Jest czymś naprawdę zadziwiającym, że polskie kolędy wyrażają tak subtelne, tak złożone problemy, w tak prostej, zwięzłej, lapidarnej formie. Naprawdę warto nie tylko je śpiewać, ale i rozważać.