Co skarb powie nam o dawnej Bydgoszczy?
Informacja o skarbie, który archeolodzy odkryli na początku stycznia w katedrze poruszyła całą Polskę. Najcenniejsze znalezisko w historii Bydgoszczy jest teraz badane przez archeologów i historyków sztuki. Czego dowiemy się dzięki skarbowi?
Inne z kategorii
Zbigniew Boniek nagrał przesłanie dla Zawiszy Bydgoszcz: Wspaniała inicjatywa
Obawy związkowców MZK w Bydgoszczy: Problemy kadrowe i finansowe przyszłości spółki [WIDEO]
680 – tyle precjozów odkryli pod posadzką prezbiterium archeolodzy prowadzący prace w farze. To największy skarb odnaleziony w Bydgoszczy i jedno z największych tego typu znalezisk w Polsce w ostatnich latach. Nikt nie podejrzewał, że kilka centymetrów pod podłogą katedry przez stulecia na odkrycie czekały setki złotych monet, biżuteria, zawieszki, wisiorki i broszki. Jak na prawdziwy skarb przystało, całość została ukryta w drewnianej szkatule.
– Nic już z niej nie zostało, oprócz okuć – tłumaczy archeolog, kierownik badań w katedrze, Robert Grochowski. Drewno, w przeciwieństwie do zawartości skrzyni, nie przetrwało próby czasu. Okucia, które odnaleziono, umożliwiły jednak badaczom oszacowanie wielkości i kształtu skrzyni, w której ukryto precjoza. Dzięki temu archeolodzy będą mogli dowiedzieć się więcej o okolicznościach, jakie towarzyszyły ukryciu kosztowności. Nie bez znaczenia dla dalszych badań jest też fakt, że skarb został odnaleziony przez specjalistów – wszystkie kosztowności zostały należycie zabezpieczone, a cały proces wydobycia precjozów odpowiednio udokumentowano.
Kosztowności ukryte przed Szwedami
Z odkrycia monet i artefaktów przez specjalistów cieszy się Elżbieta Dygaszewicz, kierownik bydgoskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. – Skarby mają to do siebie, że ujawniają się nagle i niespodziewanie. To wielki plus i rzadko spotykana sytuacja, że ujawnił się on w trakcie badań archeologicznych, przy pracach ziemnych. Dzięki temu na miejscu był archeolog, który nad wszystkim czuwał. W przypadku takich nieoczekiwanych znalezisk to ogromna zaleta – mówi kierownik delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Prowadzone przez archeologów prace, które – jak zapowiadają – potrwają wiele miesięcy, pozwolą uzyskać wiedzę nie tylko o samych odnalezionych przedmiotach, ale także o XVII-wiecznej Bydgoszczy. Czego już się dowiedzieliśmy? Prawdopodobnie skarb został ukryty w farze w okresie potopu szwedzkiego. Właściciel kosztowności uznał, że katedra jest miejscem gwarantującym bezpieczeństwo jego dobytkowi w tych trudnych czasach i z tego powodu postanowił go ukryć właśnie w prezbiterium. Osoba, której tożsamość będą starali się odkryć archeolodzy i historycy, zapakowała to, co najcenniejsze, do skrzyni, zdjęła kilka płytek posadzkowych w prezbiterium i w wykopanej, niezbyt głębokiej jamie umieściła precjoza. Po ponownym położeniu płytek nie było śladu, że coś może znajdować się w środku. Skarb został ukryty tak skutecznie, że o jego istnieniu nie wiedział nikt przez ponad 350 lat.
Skarb obejrzymy nieprędko
Archeolodzy zapowiadają, że badanie odnalezionych precjozów będzie długie i żmudne. 480 złotych monet i około 200 artefaktów zostaną w ciągu wielu miesięcy poddane szczegółowym testom, przedmioty będą też dokładnie opisywane i katalogowane. Historycy zajmą się także szukaniem analogii pomiędzy bydgoskim skarbem a podobnymi artefaktami odkrytymi w innych częściach świata. Wiemy już, że wśród odnalezionych monet najstarsza pochodzi z 1570 (jest to złoty dukat Zygmunta Augusta), a najmłodsza – z 1652 roku. – Ta ostatnia to moneta pochodząca ze Zjednoczonych Prowincji Niderlandzkich – mówi Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków. – Większość znalezionych monet pochodzi właśnie stamtąd – dodaje. Oprócz niderlandzkich monet w jamie obok krypty znajdowały się także dwudukaty bite w Gdańsku, dukat bity w Poznaniu i w Toruniu, pojedyncza moneta turecka oraz monety pochodzące z Austrii. Choć monet w szkatule było najwięcej, odnaleziony skarb to nie tylko numizmaty. Pod podłogą katedry na odkrycie czekały także obrączki, pierścienie, wisiorki, paciorki, dewocjonalia, złote i wysadzane kamieniami naszywki.
To, czy skarb pozostanie w naszym mieście, rozgrzewało świadomość bydgoszczan od momentu ujawnienia sensacyjnej wiadomości o znalezisku. – Chcecie, żeby został w Bydgoszczy? Moje zdanie jest oczywiste – napisał na swoim facebookowym profilu 4 stycznia prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski. Już wkrótce potwierdzono, że tak się stanie. O tym, że skarb trafił pod opiekę Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego poinformował kierownik prac archeologicznych w katedrze, Robert Grochowski, a także kierownik bydgoskiej delegatury Urzędu Ochrony Zabytków, Ezlżbieta Dygaszewicz. Wciąż jednak nie znamy odpowiedzi na pytanie, kiedy bydgoszczanie będą mogli zobaczyć eksponaty na własne oczy i w jaki sposób zostaną one udostępnione. – Na pewno nie nastąpi to szybko, ale pewne jest, że powinny być one eksponowane jako całość, bez rozdzielania monet i pozostałych elementów. To, w jakim miejscu będą wystawione, jest kwestią dalszych rozmów – mówi Elżbieta Dygaszewicz.
Zbadają siedem krypt
Prace archeologiczne, które rozpoczęto przed odnalezieniem skarbu, są kontynuowane. Wiadomo, że w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca odnalezienia skarbu odkryto siedem krypt. Spoczywają w nich szczątki w trumnach drewnianych i ołowianych – ich szczegółowym badaniem zajmą się specjaliści z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Przed wejściem do podziemi specjaliści musieli jednak uzbroić się w cierpliwość. Krypty musiały być przez dłuższy czas wentylowane, aby wykluczyć negatywne dla zdrowia działanie niezwykle groźnej pleśni – kropidlaka żółtego.
Mimo że eksploracja krypt trwa od początku tygodnia, archeolodzy nie podają jeszcze szczegółów na temat kolejnych odkryć. – Obecnie są badane poszczególne krypty, ale ponieważ prace trwają, trudno powiedzieć coś bliższego. Jest robiona dokumentacja krypt i ich zawartości, będą też podejmowane decyzje co do konserwacji poszczególnych elementów – mówi Elżbieta Dygaszewicz.
Archeolodzy i konserwatorzy pracujący w katedrze zwracają uwagę na niecodzienny fakt, jakim jest odkrycie pod podłogą prezbiterium aż siedmiu krypt. Jest to rzadko spotykane, ponieważ w tego typu kościołach najczęściej tworzone było jedno lub dwa większe miejsca na pochówek. Obecnie badacze szukają w literaturze podobnych układów, dzięki którym być może uda się wyjaśnić, dlaczego krypty w bydgoskiej katedrze zbudowano właśnie w takiej formie. Wiadomo, że w podziemiach znaleziono ślady przebudowań – wszystko będzie jednak musiało zostać dokładnie zbadane, a odkryte cegły wydatowane.
Nie tylko szczątki
Od szerszego komentarza na temat zawartości krypt powstrzymuje się na razie prowadząca prace nad szczątkami dr Małgorzata Grupa z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, specjalizująca się w badaniach kości i ubrań. – Nabywamy wiedzę i musimy ją przeanalizować, żebyśmy mogli powiedzieć na ten temat coś konkretnego– mówi badaczka.
Archeolog z UMK potwierdza jednak, że dotychczas w dwóch trumnach odkryto pochówki księży. Odnaleziono też szczątki kobiety i dziecka, którzy najprawdopodobniej zmarli w tym samym czasie. Od tego, czy uda się uzyskać środki na badania DNA, zależy, czy potwierdzone zostanie pokrewieństwo tych osób. Czyje szczątki znajdują się w odnalezionych trumnach? Badacze będą starali się tego dowiedzieć dzięki analizie źródeł pisanych oraz informacji zawartych w księdze zmarłych katedry (jej zapisy sięgają 1720 roku). Jak podkreślają archeolodzy, bezcennym źródłem informacji są także elementy, które mogą znajdować się przy szczątkach – elementy strojów, guzy, ozdoby odzieży, medaliki, pierścionki czy krzyżyki. Wszystkie te detale pomogą w uzyskaniu obrazu historii kultury materialnej XVII wieku i rozszerzenie wiedzę na temat tego, jak wyglądało wówczas życie bydgoszczan.
Czytaj więcej: