Wydarzenia 29 cze 2021 | mk
Kontrowersje wokół planowanej spalarni w Bydgoszczy. Eneris przekonuje: będzie bezpieczna dla środowiska

Dziennikarze zostali oprowadzani po instalacji znajdującej się na terenie dawnego Zachemu/fot. Anna Kopeć

Plan budowy drugiej spalarni odpadów niebezpiecznych na terenie Zachemu wywołał niepokój mieszkańców okolicznych osiedli. Na spotkaniu z mediami firma Eneris Proeco zapewniała, że instalacja będzie spełniać wyśrubowane normy UE. Przekonywała też, zapotrzebowanie na takie usługi jest coraz większe.

Eneris na terenie dawnego Zachemu działa od ponad 26 lat. Do tutejszej spalarni trafiają odpady z placówek medycznych, weterynaryjnych, salonów kosmetycznych, odpady przemysłowe, chemikalia. Spółka chce jednak uruchomić jeszcze jedną instalację, większą. – Obserwując zjawiska, które zachodzą na rynku gospodarki odpadami w Polsce, dostrzegliśmy bardzo silną potrzebę zwiększenia możliwości unieszkodliwiania odpadów niebezpiecznych – mówił podczas konferencji prasowej dr Tomasz Nowicki, dyrektor obszaru ochrony środowiska w Grupie Eneris.   – Znamy się na tym, wiemy, jak to dobrze robić, dlatego zarząd podjął decyzję, żeby obok dotychczasowej instalacji zbudować drugą, która zwiększyłaby moce przerobowe. 

Ilość odpadów się zwiększa, a te niebezpieczne często są składowane nielegalnie. – Ministerstwo Ochrony Środowiska ma zidentyfikowanych ok. 200 tzw. bomb ekologicznych, dużych magazynów, gdzie nielegalnie zmagazynowano odpady niebezpieczne o niewiadomym pochodzeniu i składzie – zaznaczył dr Nowicki.

Na prośbę firmy o procesie termicznej utylizacji mówił prof. Jerzy Gaca z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczo w Bydgoszczy. – Spalanie jest obecnie jedyną bezpieczną metodą likwidacji odpadów niebezpiecznych. Termiczna utylizacja przekształca odpady w ciepło, więc dzięki temu zyskujemy. Gdybyśmy nie spalali odpadów, ciepło uzyskiwalibyśmy z węgla, znów generując zanieczyszczenie – podkreślał. Nie podziela także obaw związanych z lokalizacją spalarni. – Możemy być przeciw spalaniu, ale proszę mi zaproponować inną metodą unieszkodliwiania takich odpadów – mówił.

– W Wiedniu spalarnia jest w centrum miasta i jakoś nikt z tego problemu nie robi. Chodzi o to, żeby zagwarantować bezpieczeństwo. Musi to być kontrolowane, sprawdzane, czy utrzymane są parametry (co do składu dymów, gazów – przyp. red.) (...) jakie jest zabezpieczenie na wypadek awarii. Żadnej instalacji nie można traktować jako bezawaryjnej – zaznaczył.

Parametry z komina spalarni Enerisu są rejestrowane, trafiają do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. – W ciągu ostatnich 10 lat nie było poważnych awarii środowiskowych, wręcz przeciwnie, to my jesteśmy proszeni przez wydziały kryzysowe Bydgoszczy czy gmin ościennych o pomoc – mówił Artur Wołowski, wiceprezes zarządu, dyrektor naczelny ENERIS Proeco. Jak tłumaczy, czasem o pobranie próbek prosi firmę policja, badając sprawy porzuconych chemikaliów.

Wniosek w sprawie budowy nowej spalarni spółka złożyła do urzędu miasta w marcu. Zawarła w nim raport dotyczący spodziewanego wpływu na środowisko, sporządzony przez firmę zewnętrzną. – Z raportu wynika, że instalacja będzie bezpieczna dla środowiska – mówił dr Tomasz Nowicki. – Normy są tak rygorystyczne, że aby móc je spełnić, konieczne jest stosowanie bardzo wielu zaawansowanych technologii przeciwdziałania negatywnym skutkom emisji – zapewniał. – Musimy w każdym punkcie spełnić wytyczne [Unii Europejskiej i prawa krajowego].

Sanepid i Wody Polskie już pozytywnie ustosunkowały się do wniosku spółki, nadal opiniuje go Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Odpowiedź Miasta Eneris ma otrzymać w październiku.

Wiadomość o planach budowy kolejnej spalarni – w odległości zaledwie ok. kilometra od zabudowań mieszkalnych – wzbudziła niepokój mieszkańców Wyżyn, Kapuścisk i Glinek, których inwestycja najbardziej dotyczy. Prezes Wołowski zapewniał o otwartości i gotowości do rozwiewania wszelkich wątpliwości mieszkańców. – Nie ograniczamy dostępu do wiedzy, kto chce, może się umówić i do nas przyjść – zadeklarował. Do tej pory po spalarni oprowadzono delegację Rady Osiedla Kapuściska.

Prezes tłumaczył także, że spalarnia miałaby obsługiwać klientów z regionu kujawsko-pomorskiego. Zwrócił także uwagę na błąd powielany w przekazach medialnych: komunalna spółka ProNatura nie ma uprawnień do utylizacji odpadów niebezpiecznych; nowa spalarnia Enerisu nie byłaby więc czwartą w Bydgoszczy, gdzie likwidowane są tego typu odpady.

Zdjęcia: Anna Kopeć

Czytaj także:

Protestują przeciwko budowie spalarni na Kapuściskach. Miałyby tam trafiać odpady niebezpieczne

mk Autor