Ziobro: Celem działań Brukseli jest zmiana władzy w Polsce

fot. flickr
Dziś stoimy przed historycznym wyborem: albo Polska będzie mogła zreformować swoje sądownictwo, albo zgodzi się z tym, że o jego kształcie decyduje się w Brukseli i Berlinie - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Inne z kategorii
Nie żyje papież Franciszek
Przepraszam, że zwątpiłem... Fala komentarzy po debacie w Końskich
W trakcie wywiadu dla tygodnika "Sieci" minister sprawiedliwośći Zbigniew Ziobro ocenił spór Polski z Komisją Europejską na temat praworządności w Polsce.
Agresja wobec Polski eskaluje. Musimy szczerze sobie powiedzieć, że dotychczasowy sposób, w jaki komunikowaliśmy się z Unią Europejską, nie daje szansy na znalezienie kompromisu. Druga strona wyraźnie go nie chce
- powiedział prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Minister oceniając dotychczasowe działania rządu podkreślił, że - Szukaliśmy porozumienia. Ale nasi partnerzy z UE już nawet nie udają, że słuchają merytorycznych argumentów.
Według Ziobry Bruksela dąży do obalenia rządów PiS.
Temu służą naciski, groźby i szantaż ekonomiczny. Bruksela bezprawnie zablokowała nam pieniądze, które należą nam się jak innym państwom Unii. Podeptała ustalenie, że mechanizm warunkowości - przyjęty zresztą przy sprzeciwie moim i Solidarnej Polski – nie znajdzie zastosowania, zanim na jego temat nie wypowie się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
- stwierdził Ziobro.
Niebawem usłyszymy, mniej lub bardziej otwarcie, że UE odblokuje pieniądze dla nas, gdy w Polsce zmieni się władza. Czyli gdy wygra Tusk. Z takim zadaniem tu go przysłano. Ma być rycerzem na białym koniu, który zagwarantuje Polsce wypłatę 750 mld zł. I z takim przekazem - odbudowy Polski na kształt znanej z kampanii z 2007 r. 'drugiej Irlandii' - będzie namawiał do odrzucenia rządów Zjednoczonej Prawicy. W końcu za taką kwotę można sporo zbudować
- dodał.
Jak wskazywał w wywiadzie Polska nie może ugiąć się pod takim dyktandem, gdyż - grozi nam status protektoratu, czyli państwa, które formalnie ma swoje władze i organy administracji, ale w istotnych sprawach jest uzależnione od mocniejszego sąsiada. Taką rolę pisze dla nas UE z dominującym udziałem polityków niemieckich.