Zginął w drodze z Bydgoszczy do wolności
Masowa mogiła i pomnik w Sanoku (2023) fot. Piotr Paszkiewicz
Po wybuchu II wojny światowej i klęsce polskiej obrony we wrześniu 1939 r. wielu ochotników z całego kraju zdążało w kierunku Podkarpacia, żeby przekroczyć zieloną granicę z Węgrami i następnie zmierzać na Zachód w celu dołączenia do formowanej polskiej armii we Francji. Wśród nich byli żołnierze, podoficerowie i oficerowie Wojska Polskiego, członkowie organizacji paramilitarnych, przedstawiciele różnych zawodów i warstw społecznych. Przybywali na południowe pogranicze zazwyczaj bez rozeznania w terenie, a prócz przeciwności topograficznych napotykali na trudne warunki pogodowe panujące zimą 1939/1940. Ponadto poruszając się w tym regionie byli narażeni na zatrzymanie przez patrole Wehrmachtu, straży granicznej czy żandarmerii oraz natrafiali na nieprzyjaźnie nastawioną ludność ukraińską, donoszącą władzom niemieckim o przemieszczających się obcych osobach.
Inne z kategorii
Tragiczne wydarzenia w Koniuchach – ku pamięci o ofiarach sprzed 80 lat
Przywróćmy honor majorowi Garczyńskiemu – apel o pomoc przy krypcie bohatera!
Z drugiej strony tzw. „turyści Sikorskiego” mogli liczyć na pomoc udzielaną przez Polaków zamieszkujących w tym rejonie. Dotyczy to zarówno Sanoka, jak też miejscowości i wsi już na szlaku w pobliżu linii granicznej. Przybyłym zewsząd Polski zapewniano zakwaterowanie, udzielano wskazówek, ostrzegano przed zagrożeniem, a także organizowano trasy dalszego przerzutu zapewniając przewodników znających teren. O tym jak masowe było to zjawisko świadczy zaistnienie w okolicach Sanoka określenia „węgiernicy” odnoszącego się do ludzi mających zamiar wydostania się z okupowanej ojczyzny i przejścia na terytorium kraju sąsiadującego od strony południowej.
Nie wszystkim z nich jednak udało się szczęśliwie przedostać przez granicę z Węgrami. W rezultacie wpadek, nieznajomości terenu, nieostrożnego zachowania czy zwykłego niepowodzenia spora liczba usiłujących przebyć trasę dostała się w ręce niemieckich władz okupacyjnych. Po zatrzymaniu najczęściej trafiali do więzienia w Sanoku, w którym stan ilościowy aresztowanych od jesieni do pierwszej połowy 1940 r. przyrastał w zastraszającym tempie, przekraczając około trzykrotnie przyjętą normę dla tej placówki, wynoszącą 220 osób (np. na dzień 1 maja 1940 r. było w nim 608 osób, w tym 590 mężczyzn i 18 kobiet). A przecież równolegle od marca 1940 r. wywożono z tego zakładu transporty więźniów do Tarnowa i Krakowa „na rozprawy”, nie licząc zakatowanych w śledztwie i rozstrzelanych na sanockim cmentarzu żydowskim na Kiczurach.
Okupanci podjęli wówczas działania zmierzające do zredukowania liczby osadzonych. Dla wielu z zatrzymanych oznaczało to kres ich wędrówki, i to nie tylko tej wojennej, ale i życiowej. Na początku czerwca 1940 r. w sprawnie przeprowadzonym toku postępowania Niemcy błyskawicznie wykonali wobec uwięzionych czynności, tylko z nazwy określane mianem procesu sądowego, przy czym stawiany im zarzut sformułowano jako usiłowanie nielegalnego przekroczenia granicy w celu dołączenia do legionów polskich. Następnie Sąd Specjalny wydawał wobec oskarżonych wyroki w postaci kary śmierci, zaś skazanych informowano, iż Generalny Gubernator Hans Frank nie skorzystał z prawa łaski wobec nich.
Po ogłoszeniu wyroków skazańcy spędzili ostatnie godziny na terenie więzienia w zbiorczej celi. Nocą 5/6 lipca 1940 r. byli wyprowadzani na dziedziniec, gdzie skutych umieszczano na pokładach ciężarówek. Przyjmuje się, że w kilku turach wywieziono wówczas z Sanoka 113 osób, z których jeden człowiek (Jan Schaller) zdołał zbiec podczas transportu. Pozostałych, po przejechaniu niespełna 15 km na południe, doprowadzono w zalesiony teren na stoku szczytu Gruszka o wysokości 583 m n.p.m., położonej powyżej wsi Tarnawa Górna. Tam dokonywano rozstrzelania przywiezionych ludzi, których pogrzebano w uprzednio wykopanych dołach.
W księdze więźniów każdorazowo przy zamordowanym skazańcu jako przyczynę opuszczenia więzienia wpisano samobójstwo. Mimo prób utajnienia aktu samej egzekucji oraz zamaskowania miejsca zbrodni, fakt jej popełnienia oraz lokalizacja były znane tamtejszej ludności. Już po zakończeniu wojny ekshumowano ciała ofiar, które pochowano w zbiorowej mogile na cmentarzu w Sanoku, gdzie postawiono pomnik, uwieczniając na nim tożsamość rozstrzelanych, a ich nazwiska wypisane są również tuż obok na mauzoleum ofiar II wojny światowej. Monument ich upamiętniający ustawiono także w miejscu samej kaźni w ostępach leśnych. W obu lokalizacjach od lat corocznie odbywają się uroczystości rocznicowe, dzięki którym pielęgnowana jest pamięć o masowej zbrodni i osobach pozbawionych w niej życia.
Przytoczona opowieść tej historii z 1940 r. to tylko skrótowy zapis jej przebiegu. Szczegółów można dowiedzieć się m.in. z kart dedykowanej temu wydarzeniu literatury, a także z opracowania dostępnego w zasobach Wikipedii (hasło pt. „Egzekucja na górze Gruszka” – adres: https://pl.wikipedia.org/wiki/Egzekucja_na_g%C3%B3rze_Gruszka).
Czytający niniejszy artykuł zapewne mogą zastanawiać się dlaczego jest adresowany akurat do odbiorców w Państwa okolicach. Otóż wciąż nie w pełni znane są życiorysy ludzi będących ofiarami tej zbrodni. Często wiedza o nich ogranicza się jedynie do treści zapisu w księdze więźniów. Zależy nam bardzo, aby zebrać jak najwięcej informacji o losach zamordowanych na górze Gruszka, o kolejach ich życia zarówno w latach przed 1939 rokiem, jak i już w trakcie wojennej tułaczki. Wdzięczni bylibyśmy także za udostępnienie fotografii portretujących oraz wszelkich świadectw dotyczących tych osób. Pragniemy też wiedzieć czy zostali uhonorowani w miejscach swojego pochodzenia (np. na grobach rodzinnych czy tablicach pamiątkowych). Jako organizatorzy uroczystości w Sanoku i na miejscu egzekucji chcemy o każdej ze 112 ofiar opowiedzieć uczestnikom obchodów, w szczególności młodzieży. Bylibyśmy też zaszczyceni, gdyby w rocznicach egzekucji w dniu 5 lipca uczestniczyli krewni i bliscy zamordowanych lub przedstawiciele ich rodzinnych stron.
Ofiarą egzekucji na Gruszce związaną z Państwa okolicami był Edmund Zalewski, ur. 8 kwietnia 1919, syn Władysława i Heleny, buchalter, osadzony w sanockim więzieniu 3 lutego 1940 o godz. 19:15.
Jeżeli ktokolwiek z Państwa chciałby podzielić się informacjami o tym człowieku, którego pozbawiono życia na Gruszce w 1940 r. lub o osobach powiązanych z jego losem, zachęcamy do kontaktu korespondencyjnego: Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej – Koło w Sanoku, ul. Rynek 17, 38-500 Sanok; poprzez pocztę Email: gruszka1940@o2.pl lub telefonicznie po uprzednim skontaktowaniu się z redakcją czasopisma.
W imieniu Koła ŚŻZAK w Sanoku:
Piotr Paszkiewicz
Krystyna Chowaniec
Jolanta Smyczyńska