Opinie Dzisiaj 15:00 | Redaktor
Nowa szkoła bez testów i ideologii. Gotowy plan wielkiej reformy edukacji!

Grafika ilustracyjna (AI)

W czasie politycznego przesilenia, kiedy koncepcja edukacyjna Barbary Nowackiej chyli się ku końcowi, na horyzoncie pojawiła się konkretna alternatywa. Centrum Edukacyjne Ordo Iuris zaprezentowało gotowy projekt radykalnej, ale przemyślanej reformy szkoły. Jej fundament? Powrót do prawdy, sprawności i klasycznego rozumienia człowieka.

Koniec „testomanii”, powrót do klasyki

Dokument zatytułowany „Założenia reformy polskiej edukacji ab imis fundamentis”, czyli „od samych podstaw”, to propozycja zupełnej przebudowy szkoły – nie przez kolejną kosmetykę, ale przez powrót do korzeni.

„Nie chodzi tu o reformowanie szkoły przez łatanie i dopisywanie kolejnych paragrafów, ale o powrót do właściwego stanu rzeczy, zgodnego z istotą człowieka i edukacji” – pisze autor projektu, Artur Górecki.

Szkoła ma przestać być miejscem „produkcji certyfikatów” i „przystosowania do rynku”, a stać się przestrzenią dojrzewania. „Edukacja to proces formowania charakteru, a nie tylko przekazywania wiedzy” – podkreślają autorzy reformy.

Reforma u podstaw

Proponowany system opiera się na klasycznej antropologii, która uznaje człowieka za istotę rozumną i wolną, zdolną do działania w prawdzie i dla dobra. Z tego wynika cały zestaw postulatów:

  • stworzenie Konstytucji Edukacji, jako podstawy prawa oświatowego,

  • likwidacja obecnych instytucji (CKE, IBE, ORE) i zbudowanie jednego silnego ośrodka edukacyjnego,

  • pełna autonomia szkół, także niepublicznych i domowych, oraz ich równe finansowanie,

  • przywrócenie nacisku na klasyczną kulturę łacińsko-chrześcijańską – z łaciną, filozofią i siedmioma sztukami wyzwolonymi,

  • nauczanie religii – dwie godziny tygodniowo gwarantowane ustawowo,

  • koniec „testomanii”: matura i egzaminy mają wspierać, a nie dominować proces nauki,

  • odrzucenie edukacji włączającej w obecnej formie – uznanie potrzeby szkół specjalnych,
  • zakaz używania smartfonów w szkołach jako narzędzia rozpraszającego uwagę.

Ostra krytyka obecnego systemu

Obecna szkoła – według diagnozy autorów – jest „zideologizowana, zbiurokratyzowana i oderwana od rodziny i wspólnoty lokalnej”. Górecki nie zostawia złudzeń:

„Szkoła została podporządkowana agendom ‘postępu’, ideologiom gender, ekologizmu i psychologii oderwanej od rzeczywistości i natury dziecka.”

Twórcy dokumentu przyznają, że edukacja musi być suwerenna i niepodatna na naciski zewnętrzne, takie jak zalecenia UNESCO, OECD czy Unii Europejskiej, jeśli te uderzają w podstawowe wartości.

Jednym z zasadniczych postulatów jest:

Odejście od testowania jako szczególnie uprzywilejowanej metody weryfikacji efektów uczenia się, a także wiary
w „magię” liczb jako narzędzia pomiaru jakości i efektów kształcenia (tak zwanej testomanii). Przypomnijmy, że egzaminy zewnętrzne zostały wprowadzone w Polsce w 1999 r. przez Mirosława Handkego. Od tamtej pory typy egzaminów, a także ich formuła, ulegały wielokrotnym zmianom. Poza egzaminem maturalnym mieliśmy egzamin gimnazjalny, a następnie, po likwidacji gimnazjów, egzamin ósmoklasisty.
Celem nie jest rezygnacja z pomiaru postępów uczniów. Autorowi artykułu przyświeca głębokie przekonanie, że testowa metoda weryfikacji wiedzy nie jest jedyną ani najlepszą. Nie sprawdza się szczególnie w odniesieniu do takich przedmiotów jak język polski czy historia, gdzie może być wykorzystywana tylko w ograniczonym zakresie. Poza tym sprzyja ona czysto technicznemu traktowaniu edukacji, jako produkcji specjalistów czy fachowców zdobywających odpowiednie certyfikaty. Prowadzi do tworzenia zideologizowanego społeczeństwa, które pozbawione jest perspektyw intelektualnych i moralnych oraz treningu w rozumieniu podstawowych problemów życia ludzkiego (...) Egzamin powinien być tak skonstruowany, aby poradzić sobie z nim mógł uczeń, który poznał dany przedmiot w odpowiednim zakresie, a nie ten, który zyskał biegłość w technice rozwiązywania testów.

Czego ma uczyć szkoła?

Nie kompetencji. Nie umiejętności miękkich. Nie tylko przygotowania do rynku pracy. Nowa szkoła ma – zgodnie z dokumentem – uczyć myślenia, kształtować charakter i porządkować wolę oraz emocje.

„Chodzi o to, by uczeń lubił to, co lubić powinien, i nie lubił tego, czego lubić nie powinien” – pisze autor, cytując Arystotelesa.

W praktyce oznacza to: więcej filozofii, historii, logiki, kultury narodowej i języka polskiego. A mniej gier edukacyjnych i cyfrowych bajerów.

Reforma przyjazna rodzinie

Dokument przypomina, że to rodzice są pierwszymi wychowawcami, a szkoła powinna ich wspierać, nie zastępować.

„Edukacja ma być uzupełnieniem – nie zamiennikiem – wychowania rodzinnego.”

Wychowanie ma być oparte na trwałych wartościach i hierarchii autorytetu, nie na „kulturze negocjowania wszystkiego”.

Szkoła bez ekranów?

Wśród postulatów znalazł się również sprzeciw wobec cyfryzacji narzucanej odgórnie. Przykłady? Wprowadzanie tabletów zamiast zeszytów czy gier komputerowych jako „lektur”. Autorzy postulują możliwość zakazu używania smartfonów w szkole i powrót do metod kształcenia rozwijających koncentrację, pamięć i kontemplację.

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor
-->