Wojna o Orkiestrę
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jak co roku wywołała wiele kontrowersji. Media i serwisy internetowe wypełniły się krytykami i pochwałami organizowanej przez Jerzego Owsiaka akcji charytatywnej.
Inne z kategorii
„Chodźcie i spór ze mną wiedźcie” [OPINIA]
Tomasz Rowiński,
publicysta, redaktor kwartalnika „Christianitas”
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jak co roku wywołała wiele kontrowersji. Media i serwisy internetowe wypełniły się krytykami i pochwałami organizowanej przez Jerzego Owsiaka akcji charytatywnej. Obie strony sporu odmawiały sobie moralnego prawa do wyrażania swoich opinii. Chęć wsparcia – lub nie – akcji Owsiaka wydaje się czasami niemal warunkiem do uznania człowieczeństwa dyskutanta. Co więcej, trudno jest w tych dyskusjach wyrazić stanowisko bardziej zniuansowane, ponieważ od razu można stać się wrogiem wszystkich
Dobrym przykładem skrajnego zachowania były reakcje na odmowę wsparcia akcji przez wojewodę świętokrzyskiego. Chodziło o decyzję o nieprzekazaniu przedmiotów na aukcję. Wojewoda – Anna Wojtyszek – wystosowała w tej sprawie lakoniczne pismo informujące o swojej decyzji, do czego miała prawo. Osoby związane z WOŚP zareagowały na to błyskotliwie i z pewnym dowcipem – postanowiły wystawić odmowny list od wojewody na licytację, z której środki oczywiście zostaną przekazane na cele akcji. (W tym roku Orkiestra zbierała na cele pediatryczne i na seniorów). Gdyby na tym skończyły się reakcje ludzi wspierających WOŚP, trzeba by uznać to za wyraz ich zdrowego dystansu do rzeczywistości, zgodę na różnorodność i wolność opinii także w kwestii oceny akcji, która przez ćwierć wieku III RP stała się jednym z jej symboli. Byłoby to w jakiś sposób zgodne z ideami głoszonymi przez Owsiaka. Czy WOŚP jest symbolem pozytywnym – znakiem wielkiej siły mobilizacyjnej Polaków – czy raczej słabości państwa, które podpiera się w swoich zadaniach w zakresie służby zdrowia naszą skłonnością do dobroczynności, to już inna sprawa.
Gorzej, że pojawiły się głosy domagające się od pani wojewody dymisji, odmawiające jej prawa moralnego do pełnienia jakichkolwiek funkcji w państwie. Czy zatem WOŚP jest rodzajem świeckiego Kościoła rozdającego certyfikaty moralności i cnót społecznych? Próżne byłoby takie oczekiwanie, skoro przez lata Jerzy Owsiak promował coś zupełnie przeciwnego niż przywiązanie do zasad, jakimi powinien kierować się urzędnik. Na pewno powtarzanie przez lata hasła „róbta, co chceta” ani organizowanie imitującego subkulturę hipisowską Festiwalu Woodstock nie daje jego środowisku legitymacji do bycia sumieniem narodu. A jednak takie poczucie występuje chyba nie tylko w otoczeniu Owsiaka, ale i u niego samego. Chciałbym przypomnieć jego niedawną wypowiedź, w której wyraźnie dał do zrozumienia, że jego praca charytatywna daje mu prawo do wspierania aborcji.
„Nasza załoga będzie brała udział w poniedziałkowym czarnym proteście i proszę nawet przez chwilę nie próbować obrzucać nas inwektywami, gdyż właśnie my, powtórzę mocno jeszcze raz – Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, dla dzieci zrobiliśmy i robimy ogromną pracę. To również dzięki Fundacji tysiące mam w czasie ciąży leczone są pompami insulinowymi i mają możliwość przeprowadzenia fachowych badań”. I dalej: „W poniedziałek prawie wszystkie nasze panie będą brały udział w czarnym proteście” i na zakończenie: „To był najpiękniejszy obywatelski poniedziałek w nowej rzeczywistości. Chylę czoła przed każdą osobą, która brała w tym udział”.
Skoro jednak aborcja w Polsce jest wciąż zakazana, czy tak trudno dostrzec związek między niechęcią pani wojewody do angażowała się w WOŚP a tym, że jej lider występuje przeciwko porządkowi moralnemu chronionemu przez polskie prawo? Równie dobrze mogę sobie wyobrazić przeciwników Jerzego Owsiaka mówiących, że zajmowanie się akcjami charytatywnymi i jednoczesne popieranie aborcji, czyli mordu prenatalnego, jest dyskwalifikującą hipokryzją. Dajmy wolność tak uważać. Czy bowiem dobroczynność w jednej dziedzinie ma zamykać oczy na zastrzeżenie wobec innych obszarów aktywności Jerzego Owsiaka?
Jeśli jednak nie zgadzamy się z poglądami szefa WOŚP, czy oznacza to, że absolutnie nie możemy wspierać jego akcji? To już zależy od naszego indywidualnego rozpoznania, czy jest to właściwe. Przy wszystkich zastrzeżeniach nie da się pominąć tego, że dzięki WOŚP dzieje się konkretne dobro, które jednak bywa wykorzystywane w sposób, w szerszym wymiarze społecznym, już niekoniecznie dobry. Sam nie daję na WOŚP, ponieważ widzę możliwość przekazywania pomocy w sposób, który wyklucza zastrzeżenia, jakie mam do Orkiestry jako zjawiska społecznego. Rozumiem i szanuję tych, którzy dają, niech będzie im to poczytane za zasługę. Niedobrze zaś, że w wojnie o akcję Jerzego Owsiaka co roku tego szacunku brakuje.